Nie mogę uwierzyć, że od Pyrkonu minął już
miesiąc. Wciąż mam wrażenie, jakbym dopiero wczoraj zerwała się przed świtem,
aby wyruszyć w wielogodzinną podróż do Poznania na mój pierwszy festiwal
fantastyki. Czas płynie niemiłosiernie szybko, miałam napisać tę relację
niedługo po powrocie z konwentu, jednak oczywiście, jak to ze mną bywa, zwaliło
się mnóstwo innych spraw i musiałam odłożyć to w czasie. Nie żałuję, ponieważ emocje po tym czasie już opadły, miałam okazję dokładnie wszystko sobie przemyśleć, dlatego w końcu
chciałabym opowiedzieć Wam nieco o moim pobycie w Poznaniu i podsumować Pyrkon.
Niestety na festiwalu mogłam zawitać tylko w sobotę, ale uważam, że nawet jeden
dzień jest lepszy niż nic. Na miejsce dotarłam przed południem i trochę czasu
minęło, zanim zorientowałam się w rozkładzie budynków, co znacznie ułatwiła mi
mapka, którą można było dostać przy wejściu. Korzystałam głównie z niej,
jednakże czasami sprawdzałam również aplikację Eventory, w której o wiele
łatwej było mi odnaleźć się w atrakcjach i ciekawych spotkaniach, bo muszę
przyznać, że nie opracowałam sobie wcześniej żadnego planu i działałam
całkowicie spontanicznie. Żeby się jednak nie pogubić i zachować jakiś
porządek, moją przygodę z festiwalem zaczęłam od zwiedzenia po kolei wszystkich
budynków z atrakcjami.
Na Pyrkonie było wiele bloków tematycznych, jednak nie wszystkie
zaliczały się do grona moich zainteresowań. O ile kocham fantastykę, to nie
gram w gry komputerowe, a komiksy i mangę czytam sporadycznie. Mimo to
znalazłam dla siebie wiele innych atrakcji, a w szczególności spodobał mi się
Blok Gier Bez Prądu. Muszę przyznać, że już dawno nie grałam w żadną grę
planszową, dlatego byłam bardzo zdziwiona szerokim wyborem najróżniejszych planszówek.
Widać, że jestem daleko w tyle w tej sprawie, ale po Pyrkonie na
pewno nie odpuszczę i niedługo to nadrobię. Fani filmów i seriali także znajdą
na festiwalu miejsce dla siebie, a osoby, które nigdy nie odpuszczają okazji,
aby zaopatrzyć się w nowe gadżety na pewno nie będą zawiedzione, ponieważ na
ten cel został poświęcony cały osobny pawilon.
Nie mogę nie wspomnieć o niesamowitych cosplayach. Przebierali się nie
tylko dorośli, ale również dzieci, jedne stroje były bardziej, inne mniej
wymyślne, a w przygotowanie niektórych naprawdę było trzeba włożyć wiele pracy.
Najbardziej podobał mi się cosplay Enta z Władcy Pierścieni, a
przynajmniej mam nadzieję, że to był Ent. Kostium był niesamowity, chociaż
schody z pewnością jawiły się w nim jako wielkie wyzwanie. Na Pyrkonie miałam
również poznać kilka niesamowitych osób, a w szczególności Martę z bloga
Fantastyczne książki i jak je znaleźć oraz Anitę z Book Reviews by Anita, z którymi naprawdę świetnie spędziłam czas i pokręciłam się trochę po festiwalu.
Najważniejszym dla mnie punktem dnia było poznanie niesamowitej Samanthy Shannon
i nie mam tu na myśli panelu z jej udziałem ani spotkania autorskiego. Z racji
tego, że pojawiłam się na festiwalu, jako reprezentantka mediów, miałam
możliwość poznania jej osobiście oraz przeprowadzenia wywiadu. Samantha jest
niezwykłą autorką i przemiłą, otwartą osobą, z którą bardzo przyjemnie mi się
rozmawiało, dlatego mam nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie.
Podsumowując, Pyrkon jest czymś niesamowitym. Dla mnie niezwykła była
możliwość spotkania ludzi, którzy mają takie zainteresowania i mogą bez oporów
rozmawiać o tym godzinami. Ludzi, którzy są takimi samymi geekami i kochają
fantastykę całym sercem. Nie chodzi mi tu tylko o literaturę, chociaż to
bezapelacyjnie centrum moich zainteresowań, to jednak fantastyka osiągnęła już
o wiele większą skalę. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, bez względu czy czyta
książki, czy komiksy, ogląda filmy lub seriale, a może gra w gry. Pyrkon zapewnia
wiele atrakcji podczas wszystkich trzech dni festiwalu, więc nuda na pewno Wam
nie grozi. Jest to impreza na wielką skalę, a organizatorzy naprawdę wykonali kawał dobrej roboty, nie tylko z atrakcjami, ale także, aby każdy czuł się na terenie festiwalu swobodnie i bezpiecznie.
Czy wybiorę się na Pyrkon w przyszłym roku? Nie wiem. Nie ukrywam, że
chciałabym na pewno jeszcze zawitać na festiwalu, jednak nie mam pewności,
co wydarzy się za tydzień, nie mówiąc już o przyszłym roku. Mam jednak
nadzieję, że uda mi się pojawić tam ponownie i tym razem będzie to o wiele
dłuższa wizyta.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz