Rok temu miałam okazję zapoznać się
z pierwszą książką Nicoli Yoon, czyli z Ponad wszystko. Może
i nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie, jednak okazała się
przyzwoitą młodzieżówką, która w dodatku całkiem niedawno
doczekała się ekranizacji. Zdecydowałam się sięgnąć po
Słońce też jest gwiazdą głównie ze względu na wiele
pozytywnych opinii pojawiających się na zagranicznych blogach
i kanałach. Druga powieść tej autorki zbierała lepsze opinie
i oceny niż Ponad wszystko, ale pojawiło się również kilka
niepochlebnych recenzji, dlatego sama chciałam się przekonać, jak
wypadła ta książka w porównaniu z poprzednią.
Natasha
pochodzi z Jamajki, jednak od ósmego roku życia mieszka w Stanach
Zjednoczonych. Jej rodzice są nielegalnymi imigrantami, a przez błąd
ojca zostają deportowani na Jamajkę. Tasha jest
wściekła i załamana, jej plany i marzenia nagle przestają mieć
rację bytu. Dziewczyna robi wszystko, aby pozostać w Stanach, nawet
ostatniego dnia przemierza ulice Nowego Yorku w nadziei na cud.
Niespodziewanie wpada na Daniela, z którym od razu nawiązuje nić
porozumienia. Czy można zakochać się w ciągu jednego dnia, kiedy
wszystko sprzysięgło się przeciwko tobie?
Daniel zawsze był
dobrym synem i uczniem, jednak żył w cieniu starszego brata. Nie
przeszkadzało mu to, był wręcz zadowolony, że to nie na jego
barkach zostały złożone wszystkie nadzieje rodziców. Kiedy jednak
perfekcyjny brat przestaje być taki idealny, wszystko skupia
się na Danielu – romantyku i poecie, który wcale nie chce
zostać lekarzem. W dniu ważnego spotkania związanego z jego
świetlaną przyszłością spotyka na ulicy Natashę, w której
zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Czy ta miłość ma szansę
przetrwać, kiedy ich pierwsze spotkanie może być zarazem
ostatnim?
Już po opisie można łatwo wywnioskować, że mamy
tu do czynienia z kolejnym romansem nastolatków. Akcja całej
historii toczy się w ciągu jednego dnia z wyjątkiem ostatniego
rozdziału i epilogu, który przenosi nas w przyszłość aż o
dziesięć lat. Po tym zdaniu można się więc domyślić, że
główni bohaterowie zakochują się w sobie w ciągu zaledwie kilku
godzin, co według mnie jest bardzo nierealne i sztuczne. Po prostu
spotykają się i już pod koniec dnia wyznają sobie miłość. W
ciągu tych kilku godzin dzieje się bardzo wiele, czasami
zastanawiałam się nawet, czy dzień jest naprawdę aż tak długi. Nie jestem
typową romantyczką, mimo to nie miałabym nic przeciwko miłości
bohaterów, gdyby postanowili wytrwać w swoim uczuciu i trzymać się
go kurczowo. Jednak kiedy przyszedł czas największej próby,
oni po prostu się poddali, nie walczyli, a zapomnieli.
W tej
powieści podobał mi się tylko sposób, w jaki autorka zdecydowała
się zaprezentować czytelnikom całą historię. W książce
pojawiają się rozdziały z perspektywy głównych bohaterów, czyli
Daniela i Natashy, ale nie tylko. Występują również opowieści
osób bliżej związanych z ich historią oraz takich, na które
bohaterowie natrafiają całkiem przypadkowo. Nie są to długie
rozdziały, niektóre zajmują jedną stronę inne dwie lub czasami
więcej, dotyczą przeszłości bądź teraźniejszości, a czasami
nawet ukazują przebłyski przyszłości.
Słońce też jest
gwiazdą nie jest książką źle napisaną, ale jak dla mnie
zbyt odrealnioną. Mam wrażenie, że autorka aż za bardzo dała się
ponieść fantazji, stworzyła historię o przeznaczeniu,
wszechświecie i miłości od pierwszego wejrzenia napisaną ładnym
poetyckim językiem, która jednak nie mogłaby zdarzyć się w
prawdziwym życiu. O ile pomysł na fabułę w Ponad wszystko wydał
mi się ciekawy, to jednak w Słońce też jest gwiazdą
autorka skupiła się tylko i wyłącznie na wątku
romantycznym. Myślałam, że poświęci więcej uwagi relacjom
rodzinnym, ale przy tej wielkiej miłości głównych bohaterów
wypadają one bardzo blado. Zakończenie również pozostawia wiele
do życzenia. Jest przesłodzone, a prawdopodobieństwo, że mogłoby
dojść do takiego zbiegu okoliczności w prawdziwym życiu niezwykle
małe.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz