Darrow jest Czerwonym. Żyje pod
powierzchnią Marsa, w rozległych jaskiniach i kopalniach tak jak
wszyscy jego ludzie. Ma zaledwie szesnaście lat, jednak w tak młodym
wieku został już Helldriverem. Narażony na atak jaskiniowych
żmij, z widmem śmierci nad sobą, przy pomocy wiertła drąży
tunele, szukając nowych złóż cennego helium-3. Jego życie
sprowadza się do pracy i walki o przetrwanie, jednak wszystko to dla
szczytnego celu. Przygotowuje Marsa dla ludzkości, która kiedyś ma
osiedlić się na czerwonej planecie. Jednak życie w kopalniach nie
jest łatwe, a najmniejszy przejaw nieposłuszeństwa zostaje surowo
karany. Przez niesprawiedliwość i okrutną wolę Złotych
władców Darrow traci żonę, a wkrótce potem sam ma
spotkać się ze śmiercią. Los daje mu jednak drugą
szansę...
Red Rising to tytuł, który od bardzo
dawna nie dawał mi spokoju. Książka zbierała same pozytywne i
pochlebne opinie, za granicą stała się już niemal bestsellerem,
jednak w Polsce nie słyszałam o niej prawie wcale. Premiera
pierwszego wydania Złotej krwi przeszła bez echa i wielkiej pompy,
co jest według mnie bardzo przykre, ponieważ, tak genialna książka
zasługuje na, jak największy szum wokół niej.
Pierce
Brown w swojej powieści podzielił społeczeństwo na kolory, z czym
nigdy wcześniej się nie spotkałam, ale ten aspekt niesamowicie
przypadł mi do gustu. Złoci stoją na szczycie tej piramidy, są
panami, sprawują władzę, a niektórzy mają ich nawet za bogów. Pod nimi znajdują się również inne kolory. Mamy tu Różowych, Srebrnych, Brązowych, a także wiele innych, jednak wszystkie łączy jedno, a mianowicie fakt, że są poddane Złotym. Główny bohater urodził się jako Czerwony. Jest fundamentem budującym piramidę, jednak jej ciężar skazał jego ludzi na los poddany, żyjących w nieświadomości niewolników, którzy nie zdają sobie sprawy, jak rozwinął się świat nad nimi. Na kartach
książki Darrow przechodzi ciężką drogę. Zaczyna jako wychudzony i
marny chłopiec, który w wieku szesnastu lat został Helldriverem,
staje się jednak kimś zupełnie innym, potężnym i siejącym
postrach wśród wrogów, jednak nie zatraca przy tym siebie. Wie,
jak jest jego cel i tego się trzyma, ponieważ ma świadomość, o
co walczy. Złota krew jest niesamowicie wciągającą książkę,
dlatego przewracając kartkę za kartką, możemy uważać,
że Darrow zmienił się, nie tylko fizycznie, ale i
psychicznie w niesamowicie szybkim tempie. Nie jest to jednak prawdą,
gdyż jego przemiana wymaga czasu, jednak przy tej książce poczucie
czasu i miejsca przestaje mieć znaczenie, odchodzi w kąt, byśmy
mogli bez problemu zatracić się w tej historii.
Bohaterowie
wykreowani przez Pierca Browna są niezwykle realistyczni i
ludzcy. Oprócz głównego bohatera w książce wyróżnia się
postać Servo – Złotego, niezwykle zabawnego i
bezpośredniego, który nie przypomina innych przedstawicieli swojego
koloru. Nie zachowuje się dumnie i wyniośle, według mnie jest po
prostu sobą i pragnie to jak najbardziej zaznaczyć. Drugą według
mnie najważniejszą postacią obok Darrowa jest Mustang –
złota dziewczyna, córka gubernatora, którą z głównym bohaterem
łączy szczególna więź. Nie opiera się ona tylko na romantycznym
uczuciu, początkowo jest to sojusz, dopiero później potrzeba
wzajemnego towarzystwa i wsparcia. Autor nie pominął również
drugoplanowych postaci, których przez książkę przeplata się cała
masa. Nie znajdziecie jednak dwóch takich samych bohaterów, gdyż
każdy ma swój unikalny charakter, przez co łatwo możemy ich
odróżnić i odnaleźć się w tym tłumie.
Fabuła
prowadzona jest bardzo zręcznie i zgrabnie, widać, że autor
pragnął pokazać coś nowego i świeżego, co na pewno mu się
udało. Nie mamy tu żadnego schematu, na którym opartych jest wiele
innym powieści. Widać wyraźnie nawiązania do mitologii rzymskiej,
co tylko według mnie dodaje tej książce oryginalności. Muszę tu wspomnieć o
koncepcji szkoły, jaką autor zaprezentował w powieści, a która
niesamowicie mi się spodobała. Nie jest to szkoła, gdzie uczniowie
siedzą na lekcjach, robiąc notatki, z których przyjdzie im się
uczyć. Pierce Brown poszedł o krok dalej, tworząc szkołę, którą
można porównać do obozu przetrwania. Doświadczenie zdobywa się w
niej na własnej skórze, a walkę o przewagę i dominację można
przypłacić życiem.
Złota Krew to genialna książka, którą
czyta się z zapartym tchem. Pierce Brown stworzył
niesamowitą wizję przyszłości, niezwykle realną, przez co bardzo
związałam się z wykreowanym przez niego światem. Podobnie jest z
bohaterami, których albo pokochałam, albo znienawidziłam, jednak
wszyscy stali mi się bliscy, a ich losy nie pozostały obojętne.
Złota Krew to niesamowity pierwszy tom trylogii, której zwiastuję
świetlaną przyszłość. Jest to jedna z najlepszych powieści w
swoim gatunku, jaką miałam okazję czytać, a Wam gorąco polecam
sięgnąć po tę książkę, ponieważ na pewno się nie
zawiedziecie.
Za książkę serdecznie dizękuję Wydawnictwu Drageus
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz