Kres Epików

Ponad dziesięć lat temu Calamity rozświetliła niebo i stworzyła Epików. David Charleston nigdy nie zapomniał tej pamiętnej nocy. Od tego czasu wiele przeszedł. Teraz stoi przed kolejnym wyzwaniem. Jego przyjaciel, człowiek, któremu ufał i którego podziwiał, przeszedł na drugą stronę i stał się jego najgroźniejszym przeciwnikiem. David wierzy jednak, że odkupienie dla Epików jest możliwe. Nie stracił nadziei, że uda się go uratować i jest gotów zrobić wszystko, aby tego dokonać.

Brandon Sanderson należy do grona moich ulubionych autorów, o czym wspominałam już nie raz. Na zwieńczenie trylogii Mściciele czekałam od dawna i z wielką niecierpliwością wypatrywałam jakichkolwiek informacji na temat premiery. Kiedy książka w końcu trafiła w moje ręce, z jednej strony nie mogłam się doczekać poznania dalszych losów bohaterów szczególnie po zakończeniu poprzedniego tomu, ale z drugiej było mi strasznie przykro, że to już koniec tej historii i z wielkim smutkiem obserwowałam kurczącą się liczbę stron podczas czytania.

Akcja Calamity rozpoczyna się niedługo po wydarzeniach, które rozegrały się w zakończeniu Pożaru. Bohaterowie znaleźli się w ciężkim położeniu, mają ograniczone pole manewru, dlatego decydują się, jak to mają w zwyczaju na szaloną akcję. Powrót do tego świata był czystą przyjemnością, dopóki nie zaczęłam czytać, nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo tęskniłam za bohaterami i rzeczywistością wykreowaną przez Sandersona oraz oczywiście za jego humorem, którego tutaj nie brakuje. Po raz kolejny razem z Davidem i Mścicielami zmieniamy położenie i przenosimy się do kolejnego niezwykłego miasta, tym razem w całości stworzonego z soli, którym jest Atlanta nazwana Ildithią. Ponownie Sanderson nie zawodzi, miesza oraz łączy science fiction z fantastyką i świetnie mu to wychodzi, a książka dzięki temu jest jeszcze bardziej interesująca. 

Calamity podobnie jak dwa poprzednie tomy czyta się niesamowicie szybko, szczególnie że nie ustępuje on poprzednim pod względem akcji, która pędzi w zawrotnym tempie. Zostaje rozwinięty wątek z poprzedniej części o alternatywnych rzeczywistościach oraz w końcu otrzymujemy upragnione odpowiedzi na pytania dotyczące Epików. Nie są one jednak tak wyczerpujące, jak miałam na to nadzieję i z jednej strony jestem zadowolona z zakończenia, ale z drugiej czuję niedosyt. Według mnie ta książka jest za krótka, autor mógł o wiele bardziej rozwinąć ten tom i zaserwować czytelnikom rozbudowane zakończenie. Dużą część tej powieści zajmują sceny walk, a szczególnie finałowa potyczka, po której Sanderson rozwiązuje wszystko na kilku stronach i zostawia nas z w pewnym sensie otwartym zakończeniem. Zazwyczaj mi to nie odpowiada i choć nie dowiedziałam się wszystkiego, czego bym chciała, to jednak te ostatnie strony oraz epilog są bardzo dobre i trafiają czytelnika prosto w serce. 

Calamity to bardzo dobre zakończenie pełnej emocji i wartkiej akcji trylogii o Mścicielach. Według mnie nie dorównuje ona fantastycznym seriom autora, ale nadal jest to bardzo dobra historia, przy której fani science fiction na pewno będą się świetnie bawić. To inteligentna i dobrze skonstruowana trylogia, która dostarcza nie tylko wielu wrażeń, ale również czystej radości z czytania.


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka