Tash jest prawdziwą fangirl,
od kilku lat zakochaną w Lwie Tołstoju. Jak twierdzi, była to
miłość od pierwszej linijki i właśnie dlatego dziewczyna razem
ze swoją najlepszą przyjaciółką Jack postanowiła zająć się
produkcją serialu internetowego Nieszczęśliwe rodziny, który jest
współczesną adaptacją Anny Kareniny. Projekt od początku
swojego istnienia nie cieszył się wielką popularnością, posiadał
za to małe grono wiernych fanów. Wszystko zmieniło się z dnia na
dzień, na kanale zaczęło przybywać subskrybentów, media
społecznościowe oszalały, a serial został nominowany do ważnej
nagrody. Wraz z rosnącą popularnością Tash zaczyna
powoli poznawać samą siebie. Co okaże się dla niej ważniejsze?
Sukces czy przyjaźń? Czy przyjaciele zdołają unieść ciężar
sławy?
Ostatnio nie czytam wielu typowo obyczajowych powieści
dla młodzieży. Zdarzy mi się od czasu do czasu po jakąś sięgnąć,
jednak w porównaniu do fantasy czy science fiction w ogólnym
rozrachunku jest ich bardzo mało. Kiedy usłyszałam o powieści
Milion odsłon Tash, stwierdziłam, że ta książka to coś dla
mnie. Jako osoba regularnie udzielająca się w internecie, może nie
na kanale, ale na blogu uznałam, że będę mogła utożsamić się
z główną bohaterką, a jej rozterki nie okażą się odrealnione
czy wyolbrzymione. Czy mi się udało?
Fabuła powieści może
sama w sobie nie wydaje się jakoś szczególnie skomplikowana, to
jednak tworzy jedną spójną całość splecioną z wielu różnych
wątków. To, co znajduje się w opisie, jest dopiero wierzchołkiem
góry lodowej, ponieważ Kathryn Ormsbee na prawie
trzystu pięćdziesięciu stronach zawarła bardzo różnorodną
historię, która wciąga, bawi i zaskakuje. W książce oprócz
głównego wątku, którym jest serial internetowy, pojawiają się
takie tematy, jak przyjaźń, miłość, tęsknota za rodziną,
wkraczanie w dorosłość, nie brak również choroby czy prób
odnalezienia własnej tożsamości. Wbrew pozorom wszystko bardzo
dobrze ze sobą współgra, a fabuła płynnie się rozwija.
Główna
bohaterka Tash jest zakochana w Tołstoju, więc nic
dziwnego, że przewija się on przez całą powieść pod różnymi
postaciami. Muszę z żalem przyznać, że nie czytałam jeszcze
żadnej powieści tego autora, jednak dzięki tej książce czuję
się do tego skutecznie zmotywowana. Już od pierwszych stron
polubiłam Tash, która jest zwykłą nastolatką, nie uczy się
jakość szczególnie dobrze w przeciwieństwie do jej starszej
siostry i raczej nie ma szans dostać się na wymarzoną uczelnię.
Jest jednak bardzo kreatywna i pomysłowa, bo która nastoletnia
dziewczyna może się pochwalić, że stworzyła serial internetowy. Równie szybko, co Tash zapałałam
sympatią do dwójki jej najlepszych przyjaciół, czyli Jack i
Paula. Nie można również zapomnieć o ekipie aktorów, którzy
uczestniczyli w projekcie. To bardzo barwna gromadka, której
członkowie różnią się od siebie, jednak potrafią postawić na
profesjonalizm i świetnie razem współpracują. Uważam,
że Kathryn Ormsbee bardzo dobrze spisała się z
kreacją bohaterów, stworzyła ciekawe i różnorodne postacie,
wobec których czytelnik nie pozostaje obojętny.
W
książce pojawił się pewien wątek, który całkowicie mnie
zaskoczył. Choć słyszałam co nieco na ten temat, to jednak nigdy
nie spotkałam się z nim w książkach, a co dopiero w powieści
młodzieżowej. Nie chcę zdradzać wprost, o co chodzi, ponieważ
dla mnie było to miłe zaskoczenie, coś nowego i oryginalnego.
Dlatego napiszę tylko, że wątek LGBT jest coraz częściej
spotykany w książkach dla młodzieży i nierzadko to wokół niego
kręci się cała akcja, ale z tym, co zaserwowała
nam Kathryn Ormsbee, jeszcze się nie spotkałam.
Milion
odsłon Tash to powieść, która wciągnęła mnie od
pierwszych stron i pochłonęła na kilka godzin. Jestem naprawdę
zauroczoną tą historią oraz bohaterami, którzy od razu podbili
moje serce swoją kreatywnością i pomysłowością, wytrwałością
w dążeniu do celu oraz lojalnością wobec przyjaciół. Książka
pozytywnie mnie zaskoczyła, to bardzo przyjemna i lekka lektura,
która skrywa w sobie więcej, niż można przypuszczać. Jeżeli
szukacie powieści, która umili wam popołudnie, to Milion
odsłon Tash idealnie sprawdzi się w tej roli.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte/Moondrive