Rozbite dusze mają dar wyczuwania wzajemnego powinowactwa


Carys i Max spadają przez pustą przestrzeń kosmosu, nie mają nic prócz siebie nawzajem. Powietrza zostało im tylko na ostatnie półtorej godziny. W ostatnich chwilach życia zatracają się we wspomnieniach, wspominają swoje życie, ale przede wszystkim narodziny ich związku, który nie miał prawa bytu w opuszczonej przez nich utopijnej rzeczywistości.

Sięgając po Zatrzymać gwiazdy, nie wiązałam z tą książką wielkich nadziei, spodziewałam się po prostu lekkiej historii miłosnej, której akcja toczy się w kosmosie. Przed wydaniem tej książki w Polsce nie słyszałam o niej za wiele, nie czytałam też żadnych recenzji, więc nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Nie sądziłam jednak, że otrzymam książkę, która tak dojrzale podejdzie do tematu relacji międzyludzkich, a w szczególności przedstawi związek nie jako uczucie, przez które świat nagle staje się piękny, a zakochani nie dostrzegają nic oprócz siebie nawzajem, ale takie, które wymaga wysiłku i wielu poświęceń.

W świecie wykreowanym przez autorkę panuje utopijny ustrój społeczny. Wiąże się to z tak zwaną Rotacją – co trzy lata wszyscy obywatele muszą obowiązkowo zmieniać miejsce zamieszkanie. Przenoszą się wówczas do innych wielokulturowych społeczności, ich życie jednak skupione jest tylko i wyłącznie na ich własnej osobie i celach, do których dążą. Miłą odmianą jest to, że akcja książki rozgrywa się nie w Stanach Zjednoczonych, ale na terenie Europy, jednak poza tym uważam ją za bardzo smutną. Życie w tym utopijnym na pierwszy rzut oka świecie jest puste i niestałe, ponieważ po co przywiązywać się do miejsca i do ludzi, by po trzech latach ich opuścić i zaczynać wszystko od początku. 

Fabuła książki nie jest szczególnie zaskakująca. Na początku bardzo ciężko było mi się wciągnąć w tę historię, przewracałam kolejne kartki bez większego przekonania. Choć póżniej historia się rozkręca, to jednak nawet po przeczytaniu całości nie udało mi się zżyć z bohaterami i nie przeżywałam aż tak bardzo tego, co się z nimi stało. Tego właśnie najbardziej zabrakło mi w tej historii, bo choć sam związek Carys i Maxa jest przedstawiony bardzo dobrze, nie jest idealny, a bohaterowie mają swoje problemy, to jednak nie udało mi się przywiązać do nich samych. Warto jednak wspomnieć, że jest to debiut autorki i to według mnie udany. 

Zatrzymać gwiazdy to interesująca opowieść, która przedstawia związek pomiędzy dwójką ludzi w bardzo realistyczny sposób. Choć nie obywa się bez banałów, to jednak miłość, którą zapałali do siebie Carys i Maxa nie jest przesłodzona i wyidealizowana. Historia idealna dla fanów romantycznych historii, którzy szukają czegoś nowego, młodzieżówki, która nie będzie kolejną cukierkową opowieścią o nastoletniej miłości. Jeśli jednak szukacie powieści science fiction, która bardziej przybliży Wam tematykę kosmosu, to radzę skierować się w innym kierunku, bo Zatrzymać gwiazdy na pewno nie zaspokoi waszej ciekawości w tej dziedzinie.

  
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka