W każdej bajce jest ziarnko prawdy


Śpiący Książę umacnia swoją władzę nad Lormere i Tregellanem. Errin znalazła się u niego w niewoli, natomiast Twylla została zmuszona do ucieczki. Losy świata leżą w rękach grupki buntowników. Czy uda im się powstrzymać Aureka, czy świat już na zawsze pozostanie pod jego panowaniem?

Jej wysokość Marionetka to trzeci i ostatni tom serii Córka zjadaczki grzechów. Po zakończeniu, jakie zaserwowała nam autorka w Śpiącym Księciu, wiedziałam, że na pewno sięgnę po finał tej serii. Choć pierwsza część tej historii nie przypadła mi szczególnie do gustu i była moim zdaniem przeciętna, to kontynuacja okazała się o wiele lepsza i pozostawiła po sobie niedosyt. Miałam nadzieję, że autorka utrzyma tendencję wzrostową i ostatni tom okaże się jeszcze lepszy. Czy rzeczywiście tak się stało?

Nie będę ukrywać, że na początku było mi bardzo ciężko wbić się w tę książkę. Minęło już trochę czasu, odkąd czytałam dwa poprzednie tomy, dlatego wiele szczegółów zatarło się w mojej pamięci. W miarę czytania było jednak coraz łatwiej, przypominałam sobie coraz więcej, a akcja zaczęła nabierać tempa. Jak na moje standardy książka nie jest szczególnie długa, liczy sobie około czterystu pięćdziesięciu stron, niestety nie mogłam jej skończyć przez bardzo długi czas. Często traciłam zainteresowanie i odkładałam ją na bok, by powrócić do niej po kilku dniach. Dopiero mniej więcej ostatnie sto stron przeczytałam za jednym razem.

W pierwszym tomie narratorką i główną bohaterką była Twylla. W Śpiącym Księciu mieliśmy do czynienia z Errin. Trzeci tom został natomiast podzielony na trzy części. W pierwszej i trzeciej narratorką jest Twylla, natomiast w drugiej do głosu została dopuszczona Errin. Nie polubiłam Twylli w dwóch poprzednich tomach i w trzecim to się nie zmieniło, chociaż sama Twylla przeszła naprawdę ogromną przeminę. Nie jest już dłużej tą słabą dziewczyną, którą mieliśmy okazję poznać w Córce zjadaczki grzechów, mimo to nadal nie potrafiłam zapałać do niej sympatią. Moją ulubioną postacią w tej serii jest zdecydowanie Errin, czyli główna bohaterka poprzedniego tomu. Polubiłam ją za jej waleczność i wytrwałość, za to, że od samego początku była silna i nie poddała się.

Ze względu na to, że w książce mamy dwie główne bohaterki, mamy też dwa wątki romantyczne i niestety nie przypadły mi one jakoś szczególnie do gustu. Na szczęście autorce udało się je tak wpleść do historii, że nie przesłaniały głównego wątku tej powieści, którym jest oczywiście pokonanie Śpiącego Księcia. W książce pojawia się motyw rebelii, który poznałam już bardzo dobrze i choć jestem nim już trochę znudzona, to jednak nie przeszkadzał mi on jakoś szczególnie w tej książce. W Jej wysokości Marionetce wiele się dzieje, więc ogólnie rzecz biorąc, nie mogę narzekać, że było nudno. Autorce udało się spleść poszczególne wątki tak, aby tworzyły spójną i logiczną całość. Według mnie jednak najciekawszym elementem tej książki była alchemia. W pierwszym tomie praktycznie jej nie było, w drugim pojawiło się jej trochę więcej, ale to dopiero trzeci tom ujawnia jej wszystkie możliwości.

Jej wysokość Marionetka to dobre zakończenie serii, która na pewno zachwyci wielu czytelników, a w szczególności osoby, które z fantastyką nie miały jeszcze za wiele do czynienia. Nie mówię, że ta książka mi się nie podobała, ponieważ dobrze się przy niej bawiłam, nie zmienia to jednak faktu, że na co dzień czytam głównie fantastykę, dlatego miałam już okazję poznać wiele innych, bardziej złożonych i lepiej skonstruowanych historii, na których tle seria Melindy Salisbury wypada raczej blado. Młodsi czytelnicy, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie literatury, na pewno będą zachwyceni tą historią, jednak osoby, które podobnie jak ja od wielu lat zaczytują się w fantastyce, nie znajdą w tej książce niczego nowego.  


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka