Elias i Laia uciekają
razem z Serry. Ścigani przez wojańskich żołnierzy
wyruszają w podróż po bezdrożach Imperium. Ich celem jest Kauf –
okryte złą sławą więzienie, w którym został osadzony brat
dziewczyny. Darin jest najprawdopodobniej ostatnią
nadzieją Scholarów, których po rewolucji zaczęto masowo
mordować. Elias złożył Lai obietnicę i jest gotów jej
dopełnić nawet za cenę życia. Ich śladem rusza Helena, teraz
zajmująca drugie najważniejsze stanowisko w Imperium. Jej zadaniem
jest schwytanie Eliasa, niegdyś jej najlepszego przyjaciela,
którego nadal darzy uczuciem i zaprowadzenie go przed oblicze
Imperatora na publiczną egzekucję.
Pierwszy tom serii
An Ember in the Ashes, czyli Imperium ognia podbił
serca czytelników na całym świecie. Sabaa Tahir wdarła
się na rynek czytelniczy z wielkim przytupem, a jej debiut został
nominowany do wielu nagród. Autorka ma już rzesze wiernych fanów,
również w Polsce jej seria została bardzo ciepło przyjęta. Na
kontynuację pierwszego tomu trzeba było długo czekać, jednak mogę
zapewnić, że było warto.
Wracamy do świata wykreowanego
przez autorkę dokładnie w tym samym momencie, w którym
pożegnaliśmy się z bohaterami w pierwszym tomie. Sabaa Tahir nie
traci czasu, tylko od razu rzuca czytelników w wir akcji. Fabuła
tego tomu skupia się głównie na podróży Lai
oraz Eliasa do Kauf i jak można się domyślić,
nie jest to łatwa droga. Bohaterowie ciągle natrafiają na kolejne
przeszkody, wszystko sprzysięgło się przeciwko nim. Wątki z
poprzedniego tomu są kontynuowane w tej części, otrzymujemy tylko
kilka odpowiedzi, które w dodatku rodzą nowe pytania. Pierwszy tom
był tylko wstępem i dopiero w Pochodni w mroku możemy dostrzec
zarys o wiele większej i bardziej złożonej historii niż można było na
początku przypuszczać.
W Pochodni w mroku pojawiają się
bohaterowie dobrze znani z pierwszego tomu, ale na scenę wkraczają
także całkiem nowe postacie. Mam tylko jeden problem z tą serią,
a mianowicie nie potrafię zżyć się z bohaterami.
Szanuję Eliasa za jego niezachwianą wiarę w swoje
przekonania, pomimo nieustannego zagrożenia życia oraz przeciwnościom, które wystawiają go na próbę, chłopak pozostaje
wierny swoim ideałom. Niestety o Lai nie mam już tak pochlebnej
opinii. Owszem, dziewczyna przeszła dość dużą przemianę od
początku pierwszego tomu, jednak to nie zmienia faktu, że nadal
jest naiwna i nieco głupiutka, jej głowę zaprzątają miłosne
rozterki, nie potrafi ona spojrzeć szerzej, jest skupiona tylko na
swoim celu, co momentami ją zaślepia, tak bardzo, że nie jest w
stanie odróżnić wroga od przyjaciela. Moją ulubioną bohaterką
tej serii jest zdecydowanie Helena. To nie Elias ani Laia znajdują
się w najgorszym położeniu, ale właśnie ona. Złożyła
obietnicę, której nie chciała składać i oddała się w ręce
potwora. Pochodzi z rodu, którego dewiza brzmi: „Lojalni do końca”
i dziewczyna trzyma się jej kurczowo, choć to ją niszczy, sprawia,
że musi postępować wbrew sobie. Jest zmuszona do pogoni za swoim
przyjacielem, który zawsze był przy niej, którego kocha i dla
którego była gotowa zaryzykować życie.
Tak samo, jak w
Imperium ognia w Pochodni w mroku również mamy do czynienia z
narracją pierwszoosobową. Zachodzi jednak mała zmiana, gdyż
oprócz rozdziałów z perspektywy Lai i Eliasa pojawiają
się również rozdziały z punktu widzenia Heleny. Choć odgrywała
ona znaczącą rolę w pierwszym tomie, to jednak dopiero w tej
części mamy okazję poznać ją bliżej. Okazuje się, że
dziewczyna ma o wiele większe znaczenie dla całej historii, niż
moglibyśmy na początku przypuszczać. Dzięki perspektywie Heleny
mamy okazję dowiedzieć się, co dzieje się w otoczeniu Imperatora
i jak rozwija się sytuacja w Imperium, nad którym wisi groźba
wojny domowej. Osobiście bardzo lubię, gdy możemy obserwować
rozwój wydarzeń z punktu widzenia kilku bohaterów, nie tylko
dlatego, że każdy ma inne spojrzenie i inaczej odbiera również
sytuacje, ale również dlatego, że kiedy bohaterowie tracą ze sobą
kontakt, możemy przebywać jednocześnie w kilku
miejscach.
Pochodnia w mroku jest bardzo dobrą kontynuacją,
o wiele lepszą niż pierwszy tom, pełną zwrotów akcji i magii.
Muszę przyznać, że autorka wie, w jakim momencie zakończyć
książkę, ponieważ po przeczytaniu ostatniego zdania czytelnik
chce jak najszybciej poznać dalsze losy bohaterów, które urwały
się w najciekawszym momencie. Na kolejny tom przyjdzie nam jeszcze
trochę poczekać, ale mam nadzieję, że okaże się on równie
dobry, jak Pochodnia w mroku, jeśli nawet nie lepszy.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Akurat
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz