Przyjaźń, poświęcenie i magia („Magisterium I. Próba Żelaza”)


Zacznę o tego jak mylne wrażenie wywarł na mnie opis z tyłu książki. Myślałam, że będzie to drugi Harry Potter, kolejna powtórka z rozrywki. Nawet nie wiedziałam, jak bardzo się mylę. Okazało się, że nadal można stworzyć ciekawą i interesującą historię ze szkołą magii w tle, która nie powoduje u nas chęci ciągłego porównywania jej z serią napisaną przez J. K. Rowling. 

Większość dzieciaków oddałoby bardzo wiele, aby przejść Próbę Żelaza i dostać się do Magisterium, szkoły dla magów, ale nie Callum Hunt. On pragnie jedynie, by magowie zostawili jego i jego ojca w spokoju. Mimo usilnych starań by oblać próbę, Call zdaje i rozpoczyna naukę. Wie, że nic dobrego z tego nie wyniknie, więc robi wszystko, aby go wyrzucono. Nie jest to jednak takie proste, jak mogłoby się wydawać. W podziemnych korytarzach Magisterium Call znajduje prawdziwych przyjaciół, ale poznaje również swoją przeszłość, która może nieodwracalnie wpłynąć na jego przyszłość.   

Cassandra Clare razem z Holly Black wykreowały świat, w którym magia oznacza panowanie nad żywiołami. Autorki odrzuciły machanie różdżkami czy latanie na miotłach i poszły o krok dalej, tworząc magów władających magią: ognia, wody, powietrza, ziemi i chaosu. Nie wybudowały kolejnego wspaniałego zamku, a swoją szkołę magii umieściły pod ziemią. Magisterium tworzy sieć niekończących się podziemnych tuneli i jezior, co było niemałym zaskoczeniem. 
„Ogień chce płonąć.
Woda chce płynąć.
Powietrze chce się unosić.
Ziemia chce wiązać.
Chaos chce pożerać.”
Przez całe życie jedynym przyjacielem Calla był jego własny ojciec, który nie chciałby chłopiec zdał Próbę Żelaza. Przez to było mu bardzo trudno nawiązać przyjaźnie w nowej szkole, jednak nie było to niemożliwe. Każdy z nas powinien mieć przyjaciela, nie rodzica, ale przyjaciela, któremu mógłby powiedzieć wszystko, który by go wysłuchał. Call przez całe swoje dwunastoletnie życie nie poznał przyjaźni i znalazł ją w miejscu, w którym by się tego nie spodziewał. Relacja między Callem i dwójką jego towarzyszy z drużyny nie narodziła się od razu, jednak niezmiernie miło było przypatrywać się jak rozwija się na kartach książki. Miała swoje potknięcia, ale zawsze wychodziła na prostą. 

Co dwie głowy to nie jedna, prawda? To właśnie potwierdziły autorki w zakończeniu, którego w żaden sposób nie przewidziałam i nie mogłabym przewidzieć. Zaskoczyły mnie całkowicie, bo przez całą książkę moja ciekawość rosła, a zakończenie mogło być różne. W żaden sposób jednak nie sprawiła mi zawodu, wręcz przeciwnie, spowodowało, że jeszcze bardziej nie mogę doczekać się kolejnej części.

Pierwszy tom był dla mnie niesamowitym zaskoczeniem, nie tylko ze względu na końcówkę, ale na całą powieść. "Próba Żelaza" to naprawdę niesamowity początek, dobrze zapowiadającej się serii. Cassandra Clare i Holly Black tworzą naprawdę dobrany duet i szczerze można się obawiać, co przygotują dla nas w kolejnych tomach.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka