Jennifer Strange jest prawie szesnastoletnią
znajdą, która po zniknięciu Pana Zambiniego pełni funkcję
prezesa w Kazam, organizacji, której podlegają czarodzieje różnej
maści. Niespodziewanie wszystkich jasnowidzów w Królestwie Snodda
zaczynają nawiedzać prorocze wizje, w których widzą śmierć
ostatniego żyjącego smoka – Malccassiona. Wraz z nimi
rośnie magiczna energia, której moc przez setki lat
niesamowicie zmalała. Co z tym wszystkim ma wspólnego ostatni smok,
którego śmierć została przepowiedziana setki lat temu?
Ostatni smokobójca nie jest książką ani
odkrywczą, ani przełomową. Znajdziemy tu wszystko, co pojawiło
się już w setkach książek fantastycznych, jednak mimo to autorowi
udało się wprowadzić kilka oryginalnych wątków. Pozwoliły mu
one stworzyć ciekawą i zabawną historię, którą czyta się z
czystą przyjemnością. Akcja w powieści rozpoczyna się dość
niewinnie i w żaden sposób nie można przewidzieć, jak dramatyczne
zakończenie ją czeka. Rozdziały są krótkie, fabuła wciągająca,
a język powieści niezwykle prosty, przez co książkę czyta się
naprawdę w zawrotnym tempie.
Jennifer to jedna z najsympatyczniejszych postaci,
jaką miałam okazję ostatnio poznać. Jest inteligentna i sprytna,
ale nie przemądrzała. Mimo młodego wieku sumiennie wykonywała
swoje obowiązki i wykazywała niezwykłą troskę o dobro innych.
Moje serce skradł jednak Kwarkostwór, który mimo swojego okropnego
wyglądu, nieustannie bronił swojej pani i był po prostu kochany,
przez co nie dało się go nie polubić.
Książka jest przede wszystkim nastawiona na humor,
autor stara się nas rozbawić, co zazwyczaj mu się udaje. Na
kartach Ostatniego smokobójcy ukazał jednak chciwość i
pazerność ludzi, którym nie zależało na smoku, nie obchodziły
ich następstwa, jakie mogła przynieść jego śmierć. Zależało
im tylko na korzyściach, jakie będą mogli czerpać po zajęciu
rozległych i żyznych Smoczych Ziem.
Dużym minusem były dla mnie ilustracje pojawiające
się na kartach książki. Nie było ich wiele, jednak zawsze
traktuję takie powieści pobłażliwiej. Po prostu nie potrafię
traktować zbyt poważnie książki, w której bohaterowie są
przedstawieni jak postacie z kreskówki. Bardzo tego żałuję, bo
Ostatni smokobójca jest naprawdę świetną pozycją, która
jednak przez to znacznie spadła w moich oczach.
Książka jest skierowana raczej do młodszych
czytelników, jednak mogę zapewnić, że spodoba się także
starszej młodzieży obojga płci. Powieść utrzymana w żartobliwym
tonie dostarczy dobrej rozrywki na kilka godzin. Jeśli szukacie
zabawnej książki z domieszką magii, to jak najbardziej polecam
sięgnąć po Ostatniego smokobójcę, który stanowi
początek dobrze zapowiadającej się serii.
Ostatni smokobójca | Pieśń kwarkostwora
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz