Wszystko kiedyś się kończy („Odnaleziony”)

Harlan Coben, to nazwisko, które zna, jak przypuszczam zna każdy czytelnik. Autor wielu genialnych kryminałów i powieści sensacyjnych, postanowił tym razem z nastolatków uczynić bohaterów swojej trylogii. Nie było to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością, którą zachwyciłam się przy lekturze Nie mów nikomu, więc z oczywistych powodów sięgnęłam po przygody Mickeya i jego przyjaciół.

Minęło osiem miesięcy od tragicznego wypadku, w którym zginął ojciec Mickeya. Chłopak nie wierzy w śmierć ojca, a ekshumacja zwłok, na którą udało mu się namówić wuja, jeszcze bardziej go w tym utwierdza. Mickey jest zdeterminowany, by odkryć prawdę za wszelką cenę. W międzyczasie musi pomóc swojej najlepszej przyjaciółce Emie, która zamartwia się utratą kontaktu z przyjacielem. To jednak nie wszystko, gdyż w szkolnej drużynie koszykarskiej wybucha afera dopingowa. Czy Mickey jest w stanie rozwiązać wszystkie te sprawy? 

Fabuła książki jest jedną wielką konstrukcją, którą tworzą sprawnie przeplatające się wątki. Nie potrzebowałam dużo czasu, aby wciągnąć się przez tę historię, a z każdą kolejną stroną byłam coraz bardziej ciekawa rozwiązania wszystkich spraw. Bohaterowie jak przystało na Cobena są bardzo dobrze wykreowani. Szczególnie główny bohater od początku wzbudza sympatię. Mickey jest odważny, inteligentny, ale i niezwykle uparty. Dla przyjaciół jest w stanie zrobić wszystko, nie zważając przy tym na konsekwencje.

Dla lepszego zrozumienia całej fabuły warto znać, dwa poprzednie tomy tej trylogii, jednak nie jest to całkowicie konieczne. Autor nieraz przypomina wydarzenia z poprzednich tomów, dlatego osoba, która nie jest zaznajomiona z poprzednimi częściami bez problemu powinna zorientować się w wydarzeniach. Nie dowie się rzecz jasna, co dokładnie wydarzyło się na przestrzeni dwóch poprzednich tomów, nie powinno to sprawić jej jednak większego problemu z wdrożeniem się w fabułę Odnalezionego.

Harlan Coben pisze w sposób, który sprawia, że czytelnik nie jest się w stanie oderwać. Rozdziały nie są długie, przez co książkę czyta się bardzo szybko. Nie mam pojęcia, gdzie podział się czas, który poświęciłam na lekturę Odnalezionego, bo zanim się obejrzałam przewróciłam ostatnią kartkę, a historia Mickeya dobiegła końca. Styl autora jest lekki i przyjemny, ale przede wszystkim całkowicie zrozumiały, dlatego, każdy bez większych problemów nadąży za fabułą. 

Ogromnie rozczarowujące jest jednak zakończenie, które można przewidzieć praktycznie na samym początku. Nie trudno odgadnąć, jak potoczą się wydarzenia, które do niego doprowadzą. Wiem, że taka była kolej rzeczy, nie zmniejsza to, jednak zawodu, który sprawił mi fakt, że autor nie postanowił wprowadzić innego rozwiązania.

Mimo że lektura Odnalezionego nie przyprawiła mnie o szybsze bicie serca, to miło spędziłam przy niej czas. Jest to kolejna świetna książka w dorobku, Cobena, którą warto poznać. Polecam ją szczególnie fanom jego twórczości, ale i wszystkim, którzy nie mieli jeszcze okazji poznać, żadnej napisanej przez niego historii.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka