Pięć stuleci temu trolle zostały uwięzione pod zwałami skał, w samym sercu Samotnej Góry. Dzięki magi udało im się ocalić miasto przed zmiażdżeniem, jednak kiedy wykopały się na zewnątrz, odkryły, że klątwa rzucona przez ludzką czarownicę więzi je wewnątrz góry do końca jej dni. Przez wieki trolle zatarły się w ludzkiej pamięci, przerodziły w istoty z bajek i legend. Niespodziewanie, kiedy mieszkańcy podziemnego miasta zaczęli tracić nadzieję, pojawia się przepowiednia o związku, który jest w stanie złamać potężne zaklęcie.
Przed Cécile maluje się świetlana przyszłość. Jest utalentowaną pieśniarką, która pragnie pójść w ślady matki i stanąć na prawdziwej scenie. Dzień przed wyjazdem w wielki świat zostaje jednak porwana i sprzedana trollom. Trafia do podziemnego miasta Trollus, gdzie zostaje złączona z aroganckim księciem trolli Tristanem. Początkowo dziewczyna robi wszystko, co w jej mocy, by uciec i wrócić do rodziny, jednak z czasem jej uczucia zaczynają się zmieniać, Cécile dostrzega w Trollus niesprawiedliwość i tyranię oraz odkrywa, że w mieście szykuje się bunt.
Zaczną od tego, że nigdy wcześniej nie czytałam książki, w której trolle odgrywałyby główną rolę. Oczywiście przewijały się na kartach książek, możemy spotkać je na przykład w Hobbicie Tolkiena lub Harrym Potterze Rowling. Są to jednak występy epizodyczne, natomiast w Porwanej pieśniarce trolle zostają wysunięte na pierwszy plan i to wokół nich skupia się cała fabuła. Zazwyczaj kojarzymy trolle z potworami, wielkimi i niesamowicie głupimi istotami, które gotują swoje ofiary w kotłach, by później je pożreć. Autorka w Porwanej pieśniarce przedstawia je w nowym świetle, gdyż nie są głupie ani odrażające, wręcz przeciwnie, są inteligentne, potężne, a do tego władają magią. Spora część trolli jest również nieziemsko piękna i przystojna, choć niektóre z nich są zdeformowane i oszpecone, co pokazuje, że nie wszystko w Trollus wygląda jak z bajki. W mieście panuje również podział na trolle czystej krwi i mieszańców, które w mniejszym bądź większym stopniu są ludźmi, jednak mimo to uczyniono ich niewolnikami i zmuszono do ciężkiej pracy.
Autorka nie zanudza nas zbędnymi opisami i wstępami, gdyż akcja pędzi już od pierwszych stron. Spodziewałam się, że będzie trzeba przebrnąć przez kilka rozdziałów, zanim Cecil trafi do Trollus, ale całe szczęście moje przypuszczenia okazały się błędne. Fabuła rozwija się bardzo sprawnie, z każdą kolejną stroną zaczynamy dostrzegać więcej szczegółów, oswajamy się z nowym światem, a także poznajemy sytuację, jaka panuje w mieście. Rodzą się nowe pytania, na wierzch wychodzą kolejne tajemnice, jednak nie wszystko zostaje ujawnione w tym tomie. Ciekawej i wciągającej fabule towarzyszy klimat, który jest po prostu niesamowity i magiczny, a książka wręcz nim emanuje. Trolle, magia i miłość, a także niezwykła aura Trollus sprawia, że zanurzamy się w historię jego mieszkańców, coraz głębiej i głębiej, aż całkowicie się w niej zatracamy, zapominając o otoczeniu i upływającym czasie.
Danielle L. Jensen niesamowicie nakreśliła i przedstawiła wszystkich bohaterów w swojej powieści, a w szczególności główną dwójkę. Od pierwszych stron polubiłam Cécile, która nie jest słaba i strachliwa, nie chowa się w cieniu, jest za to odważna, uparta i potrafi walczyć o swoje. Za to Tristan jest na początku bardzo arogancki, wiecznie ukryty za maską obojętności. Przez rytuał złączenia, który po raz pierwszy odbył się na człowieku i trollu Cécile i Tristan stają się nie tylko małżeństwem, mogą odczuwać swoje emocje, a jeśli jedno z nich zginie, to drugie również będzie tego pragnąć. Ich relacja jest początkowo bardzo chłodna, widać, że nie przepadają za swoim towarzystwem. Z biegiem czasu zaczynają żywić wobec siebie cieplejsze uczucia, które przeradzają się w miłość. Jest to przedstawione bardzo subtelnie, przez pojedyncze sytuacje widzimy ich zmieniające się nastawienie oraz wewnętrzną przemianę. Autorka nie pomija również drugoplanowych bohaterów, których w książce przewija się cała masa. Każdy jest inny, wyjątkowy i wyróżnia się z tłumu, przez co nie mamy problemy z ich zapamiętaniem.
Porwana pieśniarka to piękna, magiczna historia o miłości, walce o wolność i sprawiedliwość, która wciągnęła mnie bez reszty. To idealne baśniowe fantasy, które przypadnie do gustu zarówno młodzieży, jak i starszym czytelnikom, lubującym się w powieściach z tego gatunku. Porwana pieśniarka to niezwykły pierwszy tom trylogii, który sprawił, że chcę jak najszybciej poznać dalsze losy bohaterów. Nie pozostaje mi nic innego jak gorąco polecić Wam sięgnięcie po tę książkę, która wciągnie Was do swojego świata i nie będzie chciała wypuścić.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz