Rodzice szesnastoletniej Eden Munro rozwiedli się
trzy lata temu. Od tego czasu dziewczyna nie wdziała swojego ojca. Mężczyzna
niespodziewanie, jakby nigdy nic kontaktuje się z córką, proponując jej
spędzenie całych wakacji w jego nowym domu w słonecznej Kalifornii. Eden ku
własnemu zdziwieniu postanawia przyjąć jego propozycję i tym sposobem wyrusza z
Portland do Santa Monica, gdzie oprócz spotkania z ojcem czeka ją konfrontacja
z jego nową rodziną. Dziewczyna poznaje swoją macochę i trzech przybranych
braci, z których jeden jest przystojnym i zbuntowanym awanturnikiem...
O Czy wspominałam, że Cię kocham czytałam różne opinie. Zdanie były
podzielone, ponieważ część osób pokochało tę książkę, inni stwierdzili, że to
kompletny niewypał, a jeszcze inni uznali, że jest dobra, ale bez szału.
Nie miałam wielkich oczekiwań sięgając po tę książkę. Zdecydowałam się na nią głównie z ciekawości, ponieważ nie miałam nigdy
wcześniej okazji czytać powieści traktującej o romansie między przybranym
rodzeństwem. W Polsce o ile mi wiadomo, nie ukazało się wiele książek o
tej tematyce, chociaż za granicą zyskały one sporą popularność, dlatego chciałam
sprawdzić, co ciekawego kryje w sobie Czy wspominałam, że Cię kocham, ale
czy znalazłam w tej książce coś wartego uwagi?
Fabuła nie odbiega za bardzo od innych książek z gatunku New Adult, jest
jednak starannie nakreślona i płynnie poprowadzona, przez co Czy wspominałam,
że Cię kocham czyta się bardzo szybko. Książka wciąga, jednak nie aż
tak, że nie mogłam się od niej oderwać, bo przychodziło mi to z łatwością.
Pierwsze rozdziały, które wdrażają czytelnika w całą historię, są bardzo
słabe i nijakie. Dopiero później wszystko się rozkręca, jednak autorka nie
tworzy niczego nowego, ani oryginalnego. Cała powieść to w większości ciągłe
imprezy, morze alkoholu, narkotyki i oczywiście zakazany romans, do którego
można się przyczepić, że nie jest tak naprawdę zakazany, ponieważ Eden i Tyler
nie są tak naprawdę rodzeństwem, ale można się domyślić, o co chodziło
autorce.
Eden jest bohaterką, jakich wiele i szczerze, to nie zapałałam do niej
sympatią. Dziewczyna jest cały czas niezdecydowana, miota się pomiędzy
swoimi uczuciami i czasami sama nie wie, co ma ze sobą zrobić. To ona jest
narratorką powieści, przez co patrzymy na wszystkie wydarzenia jej oczami,
mając przy tym wgląd w jej myśli, które były momentami tak pogmatwane, że nie dało się jej zrozumieć. W Kalifornii Eden poznaje
paczkę przyjaciół Tylera i od razu się ze wszystkim zaprzyjaźnia, co już samo w
sobie jest denerwujące, bo naprawdę, kto po jednym spotkaniu staje się od razu
twoim przyjacielem? Poza tym nowe i najlepsze przyjaciółki Eden są strasznie
płytkie i rozpuszczone, przez co nie da się ich lubić. Podobnie jest z Tylerem,
który już na wstępie pokazuje się z najgorszej strony. Oczywiście okazuje się,
że w głębi kryje się coś więcej, że chłopak skrywa przed wszystkimi
straszny sekret, który jest kluczem do zrozumienia jego zachowania. Przez
większość książki jest jednak chamski i bezczelny
praktycznie wobec wszystkich. Dopiero pod koniec zaczyna się zmieniać i
wychodzi mu to zdecydowanie na plus, gdyż jego postać zaczyna intrygować i
interesować, a podobnie dzieje się z zakończeniem, które okazało się małym
zaskoczeniem, gdyż wybiega poza typowy schemat powieści młodzieżowych.
Czy wspominałam, że Cię kocham to lekka i przyjemna lektura z gatunku New Adult opowiadająca
o trudnej miłości, rodzinnych problemach i walce z własnymi lękami. Nie
jest to literatura najwyższych lotów i nie radzę oczekiwać od tej książki
cudów, bo na pewno czeka Was gorzkie rozczarowanie. Pierwszy tom trylogii Dimily podobał
mi się i miło spędziłam przy tej książce czas, jednak nie zachwyciłam się nią
tak jak wielu innych czytelników. Jeśli szukacie niewymagającej lektury, która
pozwoli Wam na chwilę relaksu i odpoczynku, to Czy wspominałam, że Cię kocham
idealnie sprawdzi się w tej roli.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Feeria
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz