Po niesamowitym Z mgły zrodzonym nie mogłam się doczekać
sięgnięcia po kontynuację oraz poznania dalszych losów Vin i jej
przyjaciół. Pierwszy tom cyklu ostatnie Imperium zachwycił mnie świetnie
wykreowanym światem, różnorodnymi i barwnymi bohaterami oraz bogatą historią.
Byłam bardzo ciekawa, czy Brandon Sanderson utrzyma wysoki poziom, jaki
zaprezentowała pierwsza część historii Vin, a także, co skrywają karty
Studni wstąpienia.
Dokonali niemożliwego. Teraz czeka na nich większe wyzwanie. Czy zdołają mu
sprostać, kiedy zaczną zastanawiać się nad słusznością swoich czynów? Co w
końcu okaże się ważniejsze w obliczu zagrożenia, wolność, czy bezpieczeństwo?
Wydarzenia w Studni wstąpienia rozgrywają się rok po zakończeniu akcji
pierwszego tomu. Zamiast na intrygach i buncie skupiamy się na historii oraz
legendzie o Bohaterze Wieków, który rzekomo tysiąc lat temu miał z pomocą mocy
pochodzącej z magicznej studni pokonać Głębię. Nikt jednak nie wie, czym tak
naprawdę była, czy Bohater był prawdziwym wybawicielem i ratunkiem dla świata,
ani czy Studnia Wstąpienia naprawdę istnieje. Po roku względnego spokoju Vin zaczyna
sądzić, że coś jest nie tak, kiedy co noc nawiedza ją widmo we mgle, a
uporczywe pulsowanie w głowie nie daje jej spokoju. Mgły pojawiają się również
za dnia i zaczynają zabijać ludzi, których ogarnia coraz większe przerażenie.
Akcja drugiego tomu bardzo zwalania. Wydarzenia przez prawie całą powieść w
porównaniu do pierwszej części toczą się dość wolno. Dopiero na ostatnich stu
stronach tempo akcji niesamowicie przyśpiesza i zakończenie tej powieści czyta
się jednym tchem. Nie uważam jednak spowolnienia akcji ani wolnego
tempa za minus, ponieważ autor potrzebował dłuższej chwili na
rozwinięcie wszystkich głównych wątków, na zapoznanie czytelnika z legendą,
historią oraz nieciekawą sytuacją, w jakiej znajdują się bohaterowie.
Studnia wstąpienia w przeciwieństwie do pierwszego tomu nie opiera się na żadnym
utartym schemacie. Nie jest łatwo odgadnąć, co wydarzy się za kilka, czy
kilkadziesiąt stron, a Brandon Sanderson robi wszystko, by jak
najbardziej zaszokować czytelnika.
W powieści pojawiają się dobrze znani z pierwszego tomu bohaterowie, ale i nowe
postacie, które poznajemy na kartach Studni wstąpienia. Najważniejszą z nich
jest na pewno Zane – nowy Zrodzony z mgły, który bardzo
namiesza w głowie Vin. Główna bohaterka, która od pierwszego tomu znacznie
dojrzała i otworzyła się na świat w drugim tomie nieustannie staje przed
wyborami. Ciągłe zmartwienia, groźba rychłej zagłady, duch utkany z mgły, który
podążą za nią w nocy, a także tajemnicze pulsowanie w głowie nie pozostawiają
jej wiele czasu na odpoczynek. Vin będzie musiała podjąć decyzje,
które wpłyną nie tylko na jej życie, ale także na los całego Ostatniego
Imperium. Gruntowną przemianę przechodzi również Elend, który z
niechlujnego idealisty zmienia się w stanowczego i zdecydowanego mężczyznę.
Dociera do niego, że świat to nie tylko książki, ale także ludzie, którzy potrzebują jego przewodnictwa. Istotną rolę w tej historii
odgrywa również Tindwyl – terrisańska opiekunka, która
pomoże Elendowi odnaleźć własną drogę. Nie zabrakło także Sazeda,
który w tej części stał się zdecydowanie twardszy i postanowił dalej kroczyć
drogą, którą sobie wyznaczył.
Można by przypuszczać, że dowiedzieliśmy się już wszystkiego o alomancji w
Z mgły zrodzonym, jednak Brandon Sanderson pokazuje, że nadal pozostało
wiele do odkrycia. W drugim tomie cyklu Ostatnie Imperium zgłębiamy również
tajniki feruchemii, której podstawy i ogólne założenia poznaliśmy w
pierwszej części.
Studnia wstąpienia to bardzo dobra kontynuacja, która trzyma poziom i idealnie
rozwija wątki z pierwszego tomu. Sanderson wie, jak wciągnąć i zatrzymać przy
sobie czytelnika. Jego książki absorbują i pochłaniają, nie pozwalają się od
siebie oderwać. Zakończenie Studni wstąpienia wprawiło mnie w osłupienie,
dlatego już nie mogę się doczekać sięgnięcia po kolejne tomy, które mam nadzieję, będą równie niesamowite, jak dwa
pierwsze. Polecam tę książkę osobom, które już rozpoczęły swoją przygodę z cyklem Ostatnie Imperium, a jeśli masz jeszcze przed sobą lekturę Z mgły zrodzonego, to nie wiem na co czekasz, bo na pewno się nie zawiedziesz.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz