Blue dorastała w domu pełnym wróżek
i mediów, jednak sama nigdy nie przejawiała niezwykłych zdolności.
Noah, Adam, Ronan i Gansey to uczniowie elitarnej
szkoły dla chłopców Aglionby, a każdy z nich jest wyjątkowy
w swój własny niepowtarzalny sposób. Razem poszukują legendarnego
walijskiego króla Glendowera, który według ich przypuszczeń
nie zginął kilka stuleci temu, a zasnął na wieki. Przyjaciele
pragną go odnaleźć i obudzić, jednak nie mogą wiedzieć, że w
jaskiniach pośród cieni czai się ktoś jeszcze, ktoś, kogo nie
można przebudzić pod żadnym pozorem…
Dwa poprzednie tomy
serii Król Kruków trafiły do grona moich ulubionych książek,
dlatego kwestią czasu było dla mnie sięgnięcie po Wiedźmę z
lustra. Maggie Stiefvater postawiła wysoką
poprzeczkę, ale mimo to nie obawiałam się, że trzeci tom jednej z
moich ulubionych serii będzie słabszy od poprzednich, wręcz
przeciwnie oczekiwałam niesamowitej i pełnej magii lektury, dlatego
bardzo się cieszę, że w tym przypadku się nie
pomyliłam.
Bohaterowie są na dobrej drodze do
odnalezienia Glendowera, a poszukiwania powoli zbliżają się
do końca, co można wyraźnie odczuć podczas lektury. W Wiedźmie z
lustra Maggie Stiefvater serwuje czytelnikom ogromną
dawkę tajemnic, magii i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Zamiast
odpowiedzi otrzymujemy kolejne zagadki, a pytania mnożą się w
zastraszającym tempie. Napięcie rośnie, a penetrowanie mrocznych i
magicznych jaskiń może przyprawić o gęsią skórkę. Autorka
prowadzi fabułę w niezwykle przemyślany sposób, a wszystko jest
dopięte na ostatni guzik, dlatego mam nadzieję, że w finale tej
serii wszystkie wątpliwości rozwieją się w pył.
Widać
wyraźnie, że główni bohaterowie zmienili się na przestrzeni
trzech tomów. Na pewno wydorośleli, zdali sobie również sprawę z
niebezpieczeństwa, które towarzyszy ich poszukiwaniom, a także, że za porażkę może przyjść im zapłacić najwyższą cenę. Warto wspomnieć, że w trzecim tomie tej serii
również pojawia się wątek romantyczny, którego zalążek mieliśmy okazję
ujrzeć już w Złodziejach snów. Nie wychodzi on jednak na wierzch
i nie przesłania głównych wydarzeń, jest bardzo subtelny i
wyważony, pojawia się rzadko, ale i tak z całego serca kibicuję
bohaterom.
Im bliżej było do końca Wiedźmy z lustra, tym
bardziej rosła moja ciekawość, ale i smutek, że to już prawie
koniec. Wiem, że na czwarty tom przyjdzie mi trochę poczekać,
jednak i tak nie chcę kończyć tej serii, ponieważ niesamowicie
zżyłam się z bohaterami i zaangażowałam w tę historię.
Dziwność i tajemniczość, które towarzyszą jej w każdym tomie,
urzekły mnie bezgranicznie, a tajemnice, legendy i magia pochłonęły
bez reszty.
Wiedźma z lustra to niesamowita, mroczna i pełna
wrażeń kontynuacja, która pozostawia czytelnia w wielkiej
niepewności. Zakończenie czytałam na krawędzi krzesła. Już nie
mogę się doczekać czwartego i zarazem ostatniego tomu tej serii,
który mam nadzieję, okaże się jej godnym zwieńczeniem, a
Wam, jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z tym
cyklem, gorąco polecam to jak najszybciej nadrobić, ponieważ na
pewno się nie zawiedziecie.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz