Dziewiętnastoletnia Feyra mieszka razem z ojcem i
dwiema starszymi siostrami w małej chacie. Dziewczyna jest łowczynią – musi
polować, aby utrzymać i wykarmić rodzinę, która ledwo wiąże koniec z końcem.
Podczas srogiej i mroźnej zimy w poszukiwaniu zwierzyny zapuszcza się głęboko w
las w okolice muru, który oddziela świat śmiertelników od Prythianu –
krainy zamieszkiwanej przez czarodziejskie istoty. Podczas polowania Feyre zabija
wielkiego i nienaturalnego wilka, który okazuje się jednym z Fae należącym do Dworu Wiosny. Wkrótce w progu jej chaty staje Tamlin – Fae Wysokiego
Rodu, żądając zadośćuczynienia za popełnione przez nią morderstwo. Feyre zostaje
zabrana na drugą stronę muru do Prythianu, gdzie ma spędzić resztę swoich
dni...
Sarah J. Maas jest jedną z moich ulubionych autorek. Jej seria Szklany
tron podbiła moje serce i z niecierpliwością wyczekuję jej kolejnego, czyli
piątego już tomu. Nie mogłam się również doczekać wydania pierwszej części jej
nowej trylogii, którą rozpoczyna wychwalany jeszcze na długo przed polską
premierą Dwór cierni i róż. Wiązałam z tą książką wielkie nadzieje i jak
się okazało Sarah J. Maas po raz kolejny mnie nie zawiodła.
Zacznę od tego, że akcja rozwija się w książce dość wolno. Nie jest to jednak według mnie minus, ponieważ to
zrozumiałe, że autorka musiała wprowadzić czytelnika w całkiem nowy świat oraz zaznajomić go z prawami, które nim rządzą. Mimo to widać kontrast pomiędzy pierwszą połową książki, w której głównie obserwujemy jak rozwija się uczucie pomiędzy głównymi bohaterami a drugą, która pełna jest wartkiej akcji, a także wielu prób i przeciwności, którym musi stawić czoła Feyra.
Świat przedstawiony w Dworze cierni i róż jest po prostu niesamowity, pełen magii, a także magicznych istot takich jak bogge, suriele,
puki i oczywiście fae, którzy odgrywają w tej historii kluczową rolę. Wielki mur dzieli go na dwie części. Po
jednej stronie znajdują się krainy śmiertelników, natomiast drugą zajmuje świat Fea, który dodatkowo dzieli się na dwory. Mamy tu Dwór Nocy,
Dnia, Świtu, Zimy, Lata, Jesieni, a także Dwór Wiosny, do którego przenosi się
główna bohaterka. Jest to według mnie świetny pomysł, który dodatkowo dodał
uroku i magicznego klimatu całej tej historii.
Po pierwszym tomie nowej trylogii Sarah J. Maas widać, że autorka
czerpała inspirację z baśni o Pięknej i Bestii. Nie jest to jednak aż tak
wyraźne, to raczej jej luźna i bardzo nowoczesna interpretacja. W pewnym
momencie pojawia się również nawiązanie do mitu o Persefonie i Hadesie, jednak
jest ono dopiero małym zalążkiem, który jak można przypuszczać, rozwinie
się w kolejnej części. W dodatkowo są to tak subtelne i delikatne
nawiązania, że praktycznie nie możemy przewidzieć, co wydarzy się na kolejnych
stronach.
W Dworze cierni i róż nie znajdziecie dwóch takich samych bohaterów. Każda z
postaci wykreowanych przez Sarah J. Maas jest wyjątkowa i
niepowtarzalna, ma swój własny charakter, co bez problemu pozwala je
rozróżniać i łatwo zapamiętać, gdyż przez całą książkę przewija się ich cała
masa. Bardzo polubiłam Feyrę, która zgodnie z obietnicą opiekowała się
swoją rodziną, choć to ona była najmłodsza. Nie było to łatwe, a starsze
siostry, wcale jej tego nie ułatwiały. Pomimo to Feyra wytrwale
trwała przy swoim celu. Jest to inteligentna bohaterka, która, choć nie
podąża ślepo za swoimi pragnieniami i uczuciami, to jest zdolna do wielkiego
poświęcenia. Potrafi walczyć w to, co wierzy i łatwo się nie poddaje.
Ciekawą postacią okazał się również Tamlin, czyli Książę Fae, jednak wbrew pozorom
nie skradł mojego serca. Choć był pociągający i tajemniczy, to nie w takim
stopniu jak Rhysand, którego zachowanie nie tylko wzbudziło moją ciekawość,
ale także gamę uczuć, której nie jestem w stanie wyjaśnić. Nie było
go za wiele w tym tomie, ale można przypuszczać, że w kolejnych b będzie
pojawiał się częściej i taką mam nadzieję.
Dwór cierni i róż to magiczna, piękna, niesamowicie wciągająca i pasjonująca
historia, od której nie można się oderwać. Sarah J. Maas po raz
kolejny pokazała, że w obecnych czasach można napisać oryginalną i ciekawą
książkę fantastyczną dla młodzieży, która nie opiera się na żadnym schemacie.
Zakończenie pierwszego tomu trylogii otwiera wiele możliwości, dlatego już nie
mogę się doczekać sięgnięcia po kontynuację, aby dowiedzieć się, w którym kierunku
autorka postanowiła się skierować, a także jak potoczą się dalsze losy bohaterów,
a w szczególności Ryhsa.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz