W XVII wieku naukowiec i zegarmistrz Christiaan Huygens
stworzył pierwszego klakiera, czyli mechanicznego człowieka napędzanego mocą
alchemii. Niedługo później Holandia miała do dyspozycji całą armię. Z jej
pomocą stała się supermocarstwem i podbiła niemal cały świat. Trzy stulecia
później Królestwo Niderlandów nadal sprawuje niepodzielną władzę, jedynie
Francja zawzięcie broni swoich przekonań i poglądów, że każdy ma Wolną Wolę
niezależnie, czy ma ludzkie ciało, czy zbudowane z mosiądzu.
Jax jest klakierem służącym swojemu panu i rodzinie, ale przede wszystkim
królestwo Niderlandów. Jest niewolnikiem, pozbawionym Wolnej Woli spętanym geas – więziom,
dzięki którym ludzie sprawują nad nim władzę. Zmęczony pracą wykonywaną
przez wieki i palącym wnętrze bólem Jax postanawia się zbuntować i
wyciągnąć rękę po upragnioną wolność.
Bunt maszyn przeciw stwórcy, a co za tym idzie bunt niewolników przeciw swoim
panom jest tematem dobrze znanym, rozwijanym na niezliczone sposoby i
wielokrotnie wykorzystywanym. Podobnie jak koncepcja maszyny obdarzonej
inteligencją, która czuje i nie chce być traktowana jak niewolnik. Czy w dobrze
znane schematy mogą zaskoczyć i zainteresować czytelnika? Uważam, że tak, a Ian Tregillis jest
tego świetnym przykładem.
W książce można wyróżnić trzy główne wątki, które nieustannie się ze sobą
przeplatają. Pierwszym z nich jest życie Jaxa, który od lat służy rodzinie Schoonraadów i
skrycie marzy o czasie, kiedy palące jego mechaniczne wnętrze geas ucichną,
a on będzie nareszcie wolny. Dzięki jego perspektywie poznajemy bliżej
klakierów, ich naturę, pragnienia i obowiązki, życie wypełnione niewolniczą
posługą i dotkliwym bólem. Kolejny wątek dotyczy pastora Luuka Vissera –
księdza wyznającego francuskie ideały, który jako szpieg od lat przebywa na
terenie Holandii. Trzeci wątek skupia się na wicehrabinie Berenice, która wbrew
rozkazom króla postanawia odkryć sekrety mechanicznych, by zmienić rozkład sił
i pomóc Francji odzyskać jej dawną świetność.
Przez prawie pierwsze sto stron strasznie ciężko było mi się wbić w tę książkę,
choć zainteresowała mnie już od samego początku. Mechaniczny jest napisany dość
specyficznym językiem naszpikowanym technicznym nazewnictwem, brak tu
wymyślnych ozdobników i porównań. Uważam, że styl Tregillisa idealnie
pasuje do tej historii, jednak na pewno nie jest lekki ani prosty, przez
co książkę czyta się stosunkowo wolno. Dodatkowo wymaga ona od czytelnika
pełnego skupienia, nierzadko zdarzało mi się gdzieś zbłądzić myślami, przez co
musiałam czytać całą stronę jeszcze raz.
Wynalezienie klakiera całkowicie odmieniło losy świata. Holandia zyskała
władzę prawie nad całym światem, dlatego uległ on drastycznej zmianie pod
względem geograficznym. Uważam, że tej książce przydałaby się mapka, ponieważ w
niektórych momentach ciężko było mi się odnaleźć i nie byłam do końca pewna, gdzie rozgrywają się wydarzenia.
Autor porusza w swojej powieści filozoficzne tematy. Zadaje wiele pytań i skłania czytelnika do refleksji. Czy maszyna może mieć duszę? Czy mamy prawo pozbawiać jej wolnej woli? Ian Tregillis skłania czytelnika do dłuższego zatrzymania się podczas czytania, przemyślenia pewnych spraw i wyrobienia sobie na ich temat własnego zdania.
Autor porusza w swojej powieści filozoficzne tematy. Zadaje wiele pytań i skłania czytelnika do refleksji. Czy maszyna może mieć duszę? Czy mamy prawo pozbawiać jej wolnej woli? Ian Tregillis skłania czytelnika do dłuższego zatrzymania się podczas czytania, przemyślenia pewnych spraw i wyrobienia sobie na ich temat własnego zdania.
Mechaniczny to interesująca pozycja dopracowana w najdrobniejszych szczegółach.
Pełna dworskich intryg, politycznych konfliktów, a także moralnych dylematów.
Skrupulatnie przemyślana historia, w której wszystko wzajemnie się dopełnia.
Pierwszy tom Wojen Alchemicznych to specyficzna pozycja, która zachwyci wiele
osób, a w szczególności fanów klimatów steampunkowych, którym szczególnie
ją polecam.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz