Życie składa się z prób i błędów

Livie zawsze była bardziej stabilna niż jej starsza siostra Kacey. Poradziła sobie z tragiczną śmiercią rodziców desperacko uczepiona obietnicy, którą złożyła ojcu. Miała sprawić, aby był z niej dumny. Od siedmiu lat Livie daje z siebie wszystko, aby w końcu osiągnąć wytyczony cel. Dostała się na Princeton, czyli uczelnię, którą skończył jej ojciec z konkretnymi planami na przyszłość. Miała uczęszczać na zajęcia, dobrze się uczyć i w przyszłości zostać pediatrą. Nie planowała jednak upicia przez starszą siostrę na imprezie, sympatycznej i urzekającej współlokatorki, która uwielbia imprezować, a także rozterek miłosnych pod postacią dwóch przystojnych studentów. 

Pierwszy tom serii Dziesięć płytkich oddechów o tym samym tytule oczarował mnie i zachwycił. Opowiadał o Kacey, która próbowała poradzić sobie z traumatyczną przeszłością i nawiedzającymi ją wspomnieniami. Pokochałam tę książkę, a także jej bohaterów, dlatego postanowiłam zabrać się za kolejny tom tej serii, który jednak nie opowiada dalszych losów Kacey, a skupia się na jej młodszej siostrze Livie, którą mieliśmy już okazję poznać w Dziesięciu płytkich oddechach.

Akcja powieści toczy się trzy lata po wydarzeniach opisanych w pierwszym tomie. Livie nie jest już piętnastolatką, a młodą kobietą, która rozpoczyna studia. Poznaje na nich dwóch całkiem różnych chłopców. Pierwszym z nich jest Ashton – niezwykle przystojny kapitan osady wioślarskiej, który wzbudza w Livie uczucia, jakich nigdy wcześniej nie doświadczyła. Do tego uosabia wszystkie cechy, które nie są pożądane przez nią u faceta. Poza tym jest jeszcze Connor – inteligentny, dobrze wychowany, który idealnie wpasowuje się w wyobrażenia Livie o perfekcyjnym mężczyźnie.

Livie bardzo różni się od swojej starszej siostry. Nie ma jej charakteru i stanowczości. Jest nieśmiała i wstydliwa, choć w niektórych momentach powieści daje się ponieść i postępuje w bardzo śmiały sposób. Ma poczucie humoru, które objawia się szczególnie podczas jej słownych potyczek z Ashtonem. Trójkąt miłosny, który pojawia się na kartach tej książki, jest według mnie jej największym minusem. Ten motyw już dawno przestał zaskakiwać i również w Jednym małym kłamstwie nie pokazuje niczego nowego. Mimo to relacja pomiędzy Livie, a Ashtonem i Connorem nie irytowała mnie, a po części pozwoliła zrozumieć położenie dziewczyny. K.A. Tucker już w Dziesięciu płytkich oddechach pokazała, że potrafi wykorzystać znane motywy na swoją korzyść i tak samo robi również w kontynuacji, którą pomimo znanych schematów i przewidywalnej fabuły czyta się bardzo szybko i przyjemnie.

Oczywiście z dwóch adoratorów Livie o wiele bardziej polubiłam Ashtona. Kapitan osady wioślarskiej jest zabawny i pewny siebie, choć to tak naprawdę maska, pod którą pragnie ukryć swoje blizny. Jest bardzo tajemniczy i nawet jego przyjaciele nie wiedzą za wiele o jego przeszłości. Dopiero Livie udaje się przebić przez jego pancerz i odkryć tajemnicę, której tak starannie strzegł. Connor natomiast był po prostu ideałem ze świetlaną przyszłością, którego po prostu nie polubiłam. Uczucia Livie od początku były jasne, jednak dziewczyna cały czas toczyła wewnętrzną walkę. Z jednej strony pragnęła być doskonała, chciała sprostać oczekiwaniom ojca, z drugiej jednak chciała być sobą i wybrać tak, jak podpowiada jej serce.

Największym atutem tej powieści jest jej humor, ponieważ, choć książka porusza ważne i dość ciężkie tematy, to wydaje się lekka i łatwa w odbiorze właśnie dzięki temu, że potrafi rozśmieszyć czytelnika. Przekomarzania Livie i Ashtona są bardzo zabawne, ale według mnie najwięcej zabawnych sytuacji wydarzyło się za sprawą doktora Staynera, którego mogliśmy poznać już w poprzednim tomie, a który w Jednym małym kłamstwie został terapeutą Livie i starał się zachęcić ją do zabawy i otwierania się na ludzi. 

Jedno małe kłamstwo to historia o błędach, o tym, że nikt nie jest doskonały i każdy ma wady. To książka o odwadze i wolności, o mierzeniu się z własnymi problemami. Choć drugi tom nie jest tak dobry, jak Dziesięć płytkich oddechów, to nadal bardzo dobra historia z gatunku New Adult, z której można bardzo wiele wynieść. K.A. Tucker stworzyła historię, która, choć nie zaskakuje, to wzrusza w odpowiednich momentach i chwyta za serce, a po zakończeniu jeszcze długo pozostaje w naszych myślach. 


 Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Księgarni internetowej Gandalf.com.pl

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka