Życie Kate Alexander zmieniło się jednej tragicznej nocy,
kiedy deszcz bębnił o parapet. Dziewczyna, która zawsze była radosna, miała
wielu przyjaciół, dobrze się uczyła, nagle stała się zalękniona, wycofana, jej
oceny się pogorszyły, a znajomi się od niej odwrócili. Pozostał jedynie Beau –
jej najlepszy przyjaciel, chłopak, którego kochała całe życie, któremu jednak
pozwoliła odejść. Beau wyjechał na studia. Kate postanowiła zostać. Pewnego
dnia do miasta zawitał Asher Hunt. Niepozorny chłopak krok po kroku
zaczął coraz bardziej zbliżać się do Kate. Wyciągnął do niej pomocną dłoń.
Kiedy dziewczyna myślała, że zaczęła na nowo stanowić całość, tajemnica
skrywana przez Ashera może na nowo rozbić ją w kawałki.
Przed przeczytaniem Kiedy pada deszcz cały czas natykałam się na
pozytywne opinie o tej książce. Ostatnio miałam okazję czytać mnie
pochwalną recenzję, nie była ona jednak negatywna, a neutralna. Dlatego właśnie
byłam tak bardzo ciekawa tej książki i miałam nadzieję, że wywrze na mnie
równie wielkie wrażenia, jak Promyczek, którego pokochałam całkiem niedawno.
Niestety jednak okazało się, że historia Kate Alexander w przeciwieństwie do
opowieści o Kate Sedgwick nie zachwyciła mnie tak bardzo, jak się tego
spodziewałam.
Kate stała się ofiarą bardzo traumatycznego wydarzenia, którym z nikim się nie
podzieliła. Została skrzywdzona i choć uważam, że powinna o tym powiedzieć
choćby najbliższym, którzy by jej pomogli, to jednak zważywszy na okoliczności,
w jakich się znalazła, jestem w stanie zaakceptować jej decyzję, ponieważ miała
powody, aby myśleć tak, a nie inaczej. Tłumiła w sobie uczucia przez dwa lata,
nikogo do siebie nie dopuszczała, a tu nagle pojawia się Asher i
wszystko nagle zaczyna się układać.
Bardzo nie przypadło mi do gustu, że relacja Kate i Ashera tak szybko
się rozwinęła. Przecież dziewczyna nie zbliżała się do innych przez dwa lata,
odepchnęła nawet najlepszego przyjaciela, którego kochała od dziecka, ale
prawie od razu zaufała i zapałała uczuciem do obcego chłopaka, o którym nic nie
wiedziała. Nie jestem fanką miłości od pierwszego wejrzenia, a właśnie taka
relacja została przedstawiona na kartach Kiedy pada deszcz. Wyglądało to dla
mnie bardzo sztucznie, przez co źle mi się o tym czytało.
Asher jest oczywiście ideałem chłopaka. Troskliwy, wrażliwy i oddany jak
za machnięciem czarodziejskiej różdżki przywrócił Kate do życia. Nic do niego
nie mam, jednak dla mnie był aż zbyt idealny. Moje serce skradł Beau, czyli
najlepszy przyjaciel Kate. Niestety jest nieobecny przez większość książki,
czego bardzo żałuję. Serce mi się krajało, kiedy czytałam, jak cierpiał,
ponieważ chciał jak najlepiej, nigdy nie odwrócił się od Kate, chociaż wszyscy
inni tak postąpili, a ona, choć oczywiście nie celowo go zraniła.
Kiedy pada deszcz jest według mnie historią schematyczną
i przewidywalną. Łatwo domyślić się, jaką tajemnicę
skrywa Asher oraz jak zakończy się cała ta historia. Mimo to czyta
się ją łatwo i przyjemnie, poza kilkoma momentami, które były dla mnie strasznie
naciągane. Autorka skupiła się głównie na uczuciach i to one są mocną stroną
tej książki. To historia o skrywanym cierpieniu, o złośliwości losu, ale przede
wszystkim o nadziei, a także o tym, że smutku i żalu nie da się uniknąć, jednak
trzeba żyć pomimo nich.
Kiedy pada deszcz to historia o cierpieniu i żalu, powrocie do życia, a także
jego pożegnaniu. To historia, która na pewno zachwyci wiele osób, choć w moim
przypadku to jej się nie udało. Polecam ją miłośnikom romantycznych historii z
pokrzywdzonymi przez los bohaterami, a także osobom, które łatwo się wzruszają.
Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję Księgarni internetowej Bookmaster.pl
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz