Kapitan Marcus d’Ivoire jest
dowódcą jednego z vordanajskich garnizonów w Khandarze.
Przewodzi bandzie zdemoralizowanych kolonialnych żołnierzy, od lat
broniąc mało znaczącej fortecy na skraju pustyni.
Winter Ihernglass przebrana za mężczyznę zaciągnęła
się do wojska, aby uciec przed przeszłością. Nieoczekiwanie
dostaje awans, z którym wiążą się nowe obowiązki, ale także
poczucie odpowiedzialności za swoich żołnierzy. Spokojne życie
tej dwójki oraz ich podwładnych burzy przybycie nowego dowódcy –
pułkownika Janusa bet Vhalnicha. Mężczyzna rozpoczyna
kampanię, podczas której lojalność Winter i Marcusa zostaną
wystawione na próbę, kiedy zaczną podejrzewać, że ambicje Janusa
sięgają dalej, niż mogliby przypuszczać.
Tysiąc imion
jest pierwszym tomem serii Kampanie Cieni. Należy ona oczywiście do
gatunku fantasy, ale można ją określić jeszcze dokładniej jako
militarne fantasy, gdyż książka wypełniona jest walką o
przetrwanie, taktyką i senami bitew. Choć czytałam już książki
fantastyczne, w których prowadzono wojny, to chyba jeszcze nigdy nie
zetknęłam się z powieścią tak stricte skupioną na militariach.
Autor wyraźnie zna się na rzeczy, gdyż opisuje wszystko z wielką
starannością i dbałością o szczegóły. Nie spodziewałam się,
że ta historia wciągnie mnie od pierwszych stron, ale tak właśnie
się stało i książkę, która liczy sobie ponad sześćset stron,
przeczytałam zaledwie w dwa dni.
Django Wexler wykreował
całkiem nowy świat, jednak w tym tomie poznajemy dopiero jego mały
zalążek. Przez całą powieść pojawiają się nawiązania
do Vordanu, czyli królestwa, z którego pochodzą główni
bohaterowie, jednak w tym tomie tam nie docieramy. Akcja całej
książki rozgrywa się w Khandarze, w której kilka lat temu
wybuchła rewolucja, zmuszając vordanajskie wojska do
schronienia się w Forcie Valor, gdzie rozpoczyna się akcja
książki. Po przybyciu nowego dowódcy kolonialne wojska
rozpoczynają marsz przez pustynię, w kierunku zajętych przez
Odkupicieli terenów. Armia składająca się z rozleniwionych życiem
w Khandarze żołnierzy oraz rekrutów bez przeszkolenia, licząca
sobie zaledwie kilka tysięcy rusza do starcia z religijnymi
fanatykami. Kto odniesie zwycięstwo?
Django Wexler stworzył
bohaterów, którzy nieustannie ewoluują. Winter jest młodą
kobietą, która żyje z dnia na dzień, mając nadzieję, że nikt
nie odkryje jej prawdziwej tożsamości. Ciągle wracają do niej
obrazy z przeszłości, o której pragnie zapomnieć. Z czasem
dowiadujemy się, że jest nie tylko bardzo inteligentna, ale posiada
również niemałe zdolności przywódcze. Z kolei Marcus jest
zmęczonym papierkową robotą człowiekiem, który w czasie nauki w
szkole wojskowej marzył o wielkich bitwach i chwale. Rodzinna
tragedia skłoniła go jednak do wyjazdu i schronienia się w
spokojnej placówce za morzem. Nowy dowódca sprawia, że Markus
powoli budzi się z długiego snu, na nowo odnajduje uśpione
ambicje i zamiłowanie do wojaczki, o której ma niemałe pojęcie.
Równie ważną postacią jest Janusa bet Vhalnich –
tajemniczy pułkownik, niezwykle błyskotliwy i sprytny człowiek, za
którym jego podwładni z trudem mogą nadążyć. Jest bardzo skryty
i nie dopuszcza do nikogo wiedzy o swoich prawdziwych zamiarach. Z
czasem zaczynamy dostrzegać cieniutką nić przyjaźni, która
zawiązuje się pomiędzy nim i Marcusem.
W książce pojawia
się wątek magii, jednak trzeba na niego trochę poczekać. Ma on
ścisły związek z tytułem, który według mnie jest dość
tajemniczy i nie wskazuje jednoznacznie, jak go rozumieć. Dopiero
pod koniec powieści dowiadujemy się, co kryje się pod nazwą
Tysiąca imion. Autor dał do zrozumienia, że możemy się
spodziewać większej ilości magii, a także informacji, w jakich
postaciach się ona objawia w kolejnych tomach, czym jeszcze bardziej
wzbudził moją ciekawość.
Tysiąc imion to klimatyczny
początek bardzo dobrze zapowiadającej się serii. Sięgając po
pierwszy tom Kampanii Cieni, nie spodziewałam się, że autor
wciągnie mnie do świata muszkietów i bagnetów, ale udało mu się
to i nie tylko, bo sprawił, że całkowicie zatraciłam się w tej
rzeczywistości i chciałabym jak najszybciej do niej powrócić.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie księgarni internetowej Gandalf.com.pl