Nie ma korony bez miłości


Rok 2130. Tatiana Salislaw prowadzi spokojne życie w Królestwie Viterry – idealnym państwie pod szklaną kopułą, która uchroniła mieszkającym w nim ludzi przed katastrofą i jest obecnie jedynym zamieszkałym miejscem na kuli ziemskiej. Dziewczyna mieszka razem z wujostwem, ale najchętniej chciałaby przeprowadzić się do starszej siostry i jej męża, a także rozpocząć pracę w warsztacie jubilerskim. Ciotka zgłasza ją jednak do eliminacji Wyboru żony dla księcia Viterry. Tatiana trafia do pałacu, gdzie przyjdzie jej zmierzyć się z zazdrością i zawiścią pozostałych kandydatek, które marzą o koronie. Na dziewczęta czeka jednak nie jeden, a aż czterech młodzieńców. Który z nich jest księciem? Tę zagadkę muszą rozwikłać same. Czy Tatiana, która wcale nie chciała brać udziału w eliminacjach, znajdzie bratnią duszę w jednym z czterech młodzieńców?

Zacznę od tego, że nie miałam zamiaru czytać tej książki. Kilka lat temu zapoznałam się z serią Rywalki Kiery Cass, której trzy pierwsze tomy naprawdę mi się spodobały. Może nie jest to literatura najwyższych lotów, ale miło wspominam tę serię. Kiedy przeczytałam opis Królestwa ze szkła, nie mogłam nie dostrzec podobieństwa między seriami, które jest widoczne na pierwszy rzut oka. Pomyślałam, że może jeśli kiedyś w moje ręce wpadnie ta książka, to z ciekawości ją przeczytam, chociaż okładka raczej mnie od tego odpychała. Wydawnictwo Media Rodzina zrobiło mi jednak bardzo miłą niespodziankę i wysłało tę książkę. Stwierdziłam więc, że skoro nie jest długa, to czemu nie dać jej szansy.

Seria Royal liczy aż sześć tomów. Pierwszym jest oczywiście Królestwo ze szkła, następne to: Kraina z jedwabiu, Zamek z alabastru, Korona ze stali, Przysięga ze złota oraz Miłość z aksamitu. Autorka stworzyła świat, w którym nasza ukochana planeta została w przyszłości skażona radioaktywnym promieniowaniem. Jedynym miejscem na Ziemi, które przetrwało katastrofę jest Królestwo Vittery znajdujące się pod szklaną kopułą. Zostało wybudowane po drugiej wojnie światowej, a miało być państwem, w którym ludzie żyliby w pokoju i harmonii, w którym mogliby się czuć bezpiecznie. W kreację świata przedstawionego przez autorkę wkradło się jednak kilka nieścisłości i niedopowiedzeń. Valentina Fast skupiła się przede wszystkim na głównym wątku książki, czyli na Wyborze i przez to zaniedbała niestety inne elementy tej powieści. Bardzo chętnie poczytałabym więcej na temat kopuły, jak działa, jak społeczeństwo rozwinęło się przez ponad wiek, który pod nią spędziło, ponieważ na ten temat otrzymujemy tylko strzępki informacji.

Bohaterowie wykreowani przez autorkę wypadają nie najgorzej. Tatiana to moim zdaniem dość rozgarnięta dziewczyna, uczciwa, miła, czasami szybciej mówi niż myśli, ale zawsze ma szczere zamiary. Nie ukrywa tego, jaka jest, czym wzbudza niechęć innych kandydatek. Oprócz niej mam oczywiście czterech przystojnych młodzieńców: Phillipa, Fernanda, Henry'ego i Charlsa, a każdy z nich może być księciem. Ukrywa on swoją prawdziwą tożsamość, ponieważ szuka dziewczyny, która pokocha go za charakter, a nie za koronę, ale oczywiście wszystkie kandydatki oprócz Tatiany marzą o tym, aby zostać Księżną. Według mnie tożsamość księcia jest jasna od samego początku i tak naprawdę chyba nie mogłoby być inaczej. Uważam, że mniej więcej o to chodzi w tej serii, aby pokazać, że nawet prosta dziewczyna może zdobyć serce księcia, jeśli zależy jej na nim, a nie na władzy i pozycji. 

Największy zarzut, jaki mam wobec tej książki jej długość. Liczy ona sobie około dwustu pięćdziesięciu stron i przynajmniej jak dla mnie to bardzo mało. Z racji tego, że jest to pierwszy tom serii, której akcja rozgrywa się w przyszłości, uważam, że powinniśmy w nim znaleźć wyjaśnienie, co wydarzyło się w przeszłości, że doprowadziło do takiej, a nie innej sytuacji. Owszem, otrzymujemy prolog, który liczy sobie jednak niecałe trzy strony i znajdziemy w nim tylko niezbędne minimum informacji, które powinniśmy posiadać, aby odnaleźć się w tej rzeczywistości. Później przez prawie sto stron zaznajamiamy się ze światem i dopiero dochodzimy do głównego wątku, czyli reality show w pałacu. Zostaje więc mniej więcej sto pięćdziesiąt stron na akcję, która powoli nabiera tempa, ale ogólnie rozwija się dość wolno. Dlatego według mnie ta książka jeszcze nawet tak naprawdę się nie rozkręciła, a już się skończyła. Sprawdziłam, że kolejne tomy mają podobną liczbę stron, co pierwszy, dlatego uważam, że Valentina Fast o wiele lepiej by zrobiła, gdyby zamiast serii stworzyła trylogię. Pierwszy tom urywa się nagle i niespodziewanie, dlatego nie ukrywam, że czuję z tego powodu niedosyt. 

Królestwo ze szkła to książka bardzo podobna do Rywalek, ale jednocześnie inna. Ma ona swoje mocne i słabe strony. O ile pomysł z czterema kandydatami i zagadką, którą muszą rozwiązać uczestniczki, uważam za ciekawy, to jednak świat przedstawiony w książce jest według mnie niedopracowany. Ta książka nie jest odkrywcza, nie ma tu wartkiej akcji i jej zaskakujących zwrotów. To powieść skierowana do młodzieży, nastawiona głównie na rozrywkę. Czy ją polecam? Jeśli jesteście fanami królewskich klimatów, lubicie, jak akcja rozgrywa się w pałacu, a historia jest prosta i niewymagająca, to jak najbardziej. Ja wbrew pozorom dobrze bawiłam się przy tej książce, dla mnie to po prostu dobre guilty read, dlatego cieszę się, że dwa kolejne tomy są już w przygotowaniu, bo jestem ciekawa, co wydarzy się dalej.


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka