Blizna,
kraina rozdarta przez potężne imperia, a w niej ona, Sal Kakofonia. Została
zdradzona, obdarta z magii i pozostawiona na śmierć. Teraz ma tylko swoje imię,
niegdyś okryte sławą, magiczną broń oraz cel, którym jest zemsta. Sal
wyposażona w miecz, pistolet i listę siedmiu nazwisk wyrusza na poszukiwanie
swoich celów. Czy jej się uda? Jakie przygody czekają na nią po drodze? Czy
upragniona zemsta w końcu przyniesie jej spokój?
Siedem
czarnych mieczy to historia, która praktycznie od samego początku wciąga nas w
wir akcji. Autor nie traci czasu na przydługi wstęp, a ze swoim światem i
prawami, które nim rządzą, zaznajamia nas jakby po drodze, w miarę rozwijania
się fabuły. Książka nie należy do najcieńszych, bo liczy sobie ponad sześćset
stron, jednak gdy tylko wsiąkniemy w tę historię i pozwolimy się porwać,
zapomnimy o jej objętości i upływie czasu, a zanim się obejrzymy, będziemy
zbliżać się już do finału. Autor poprowadził swoją historię dwutorowo, co w tym
przypadku wypadło bardzo dobrze. Akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach
czasowych, w teraźniejszości oraz przeszłości. Obecnie Sal znajduje się za kratami i
czeka na swoją egzekucję, posiada jednak ważne informacje, które są w stanie,
może nie uchronić ją od śmierci, ale nieco odwlec ją w czasie. W ten sposób kobieta zaczyna snuć swoją opowieść o niedawnych wydarzeniach, w których uczestniczyła,
a czytelnik przenosi się w przeszłość, by jej towarzyszyć.
Świat
wykreowany przez autora, choć nie jest innowacyjny, bo pomysł połączenia magii
z techniką, podobnie jak wyniszczająca wojna pomiędzy imperiami pojawiły się
już w literaturze, to jednak nadal zachwyca i intryguje. Jestem miłośniczką
przemyślanych, a także ciekawych systemów magicznych i pomimo że Sykes nie
wymyślił niczego nowego, to jednak jego sposób działa w tej
książce całkiem dobrze. Uważam, że kilka rzeczy można by dopracować lub pokusić
się o bardziej dogłębne wyjaśnienia, ale poza tym system magiczny w Siedmiu
czarnych mieczach jest naprawdę dobrze opracowany i nie można mu wiele
zarzucić.
Sal
Kakofonia jest bohaterką specyficzną. Jej mroczna i bolesna przeszłość
odcisnęła na niej ogromne piętno, co widać już od samego początku. Celem życia
Sal jest zemsta, nic innego nie ma znaczenia i nikt, nawet ukochana osoba nie
może zawrócić jej z obranej drogi. Kobieta jest zgorzkniała, cyniczna, zabija
bez skrupułów i nieszczególnie dba o innych. Nie powinniśmy jej usprawiedliwiać, ale po tym, co przeszła możemy przynajmniej postarać się ją zrozumieć. Nie mogę powiedzieć, że zapałałam do
niej sympatią, ale na pewno zaangażowałam się w jej przygody. Sal ma dar do
pakowania się w beznadziejne sytuacje, mogę nawet pokusić się o stwierdzenie,
że kłopoty same do niej lgną. Kobieta jest w gruncie rzeczy bardziej
antybohaterką, co uważam za bardzo ciekawe posunięcie, szczególnie że w książce
pojawia się drugi bohater, który jest jej całkowitym przeciwieństwem.
Siedem
czarnych mieczy to dobra książka. Ciekawa, wciągająca, dobrze napisana i
poprawnie skonstruowana, której lektura dostarczy rozrywki na wiele godzin.
Świetnie bawiłam się podczas czytania i na pewno sięgnę po kontynuację. Nie
jest to książka wybitna ani specjalnie odkrywcza, nie brak jej jednak humoru,
który w połączeniu z lekkim piórem autora sprawia, że czyta się ją błyskawicznie. Jeżeli szukacie powieści, w której będziecie mogli się zatracić na długie godziny i która umiliłaby wam jesienne wieczory, Siedem czarnych mieczy świetnie sprawdzi się w tej roli.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Rebis
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz