Week with Quick #1 („Niezbędnik obserwatorów gwiazd”)

Już od pewnego czasu zabierałam się za tą powieść. Po zachwycie, jaki wzbudził Quick swoimi książkami, postanowiłam nie zwlekać i czym prędzej zapoznać się z twórczością tego pana. Na pierwszy ogień poszedł „Niezbędnik obserwatorów gwiazd”, który przyciągnął mnie już samym swoim tytułem i opisem, a  który okazał się książką szczególnie zapadającą w pamięć.


Po traumatycznych wydarzeniach z przeszłości, Finley nie mówi dużo. Mieszka razem z ojcem, pracującym na nocną zmianę i beznogim dziadkiem.  Bellmont. To małe amerykańskie miasteczko, którym rządzą czarne gangi i irlandzka mafia. Finley kocha w swoim życiu tylko dwie rzeczy: koszykówkę i swoją dziewczynę Erin, która jest również jego najlepszą przyjaciółką. Gdy trener prosi go o przysługę, chłopak nie potrafi odmówić, tym samym wplątując się w kosmiczną przyjaźń z nowym uczniem-Russem( Numerem 21) uważającym się za kosmitę z ukrytymi mocami.

Zacznę od tego, że jest to piękna opowieść o przyjaźni i miłości, ale również o odzyskiwaniu własnej osobowości. Quick jak nikt potrafił przedstawić skomplikowane relacje pomiędzy nastolatkami mającymi za sobą traumatyczne przeżycia. Pomógł bohaterowi odzyskać własną osobę, zagubioną gdzieś pomiędzy „kiedyś”, a „teraz”.

Mamy okazję ujrzeć rozwijanie się prawdziwej przyjaźni pomiędzy Finleyem, a Numerem 21. Nie jest natychmiastowa przyjaźń, która poprzez kilka stron zawiązuje się między bohaterami. Stopniowo kształtuje się i zmienia. Buduje zaufanie i oddanie. Z jednej strony rozwija się powoli, z drugiej jednak jest tak jakby zawsze była i czekała tylko na swoje ujawnienie. Miłość i przyjaźnią, która łączy Erin i Finleya, nie jest młodzieńczym zauroczeniem, lecz uczuciem nad wyraz dojrzałym. Związek oparty na solidnych fundamentach, który podczas sezonu zostaje zawieszony, by całą uwagę można było skupić  na koszykówce. Było to dla mnie nieco dziwne, jednak zważając na osobowość Finleya postanowiłam być wyrozumiała. 
Koszykówka jest jednak jednym z kluczowych wątków tej opowieści. Połączyła naszych bohaterów na samym początku, oraz stała się powodem znajomości Russa i Finleya. Duża część książki oparta jest właśnie na samej grze, co czasami mnie irytowało, jednak było niezbędne.

Jest to wciągająca opowieść, zachwycająca nie tyle swoją fabułą, co refleksyjnością, jaka towarzyszy nam poprzez całą lekturę. Niecodzienna sytuacja, jaka spotyka bohaterów, każe im zastanawiać się, co jest najważniejsze i jak ma potoczyć się ich życie. Sami bohaterowie dokonują wyborów, niekiedy przemyślanych i poprzedzonych szczegółowymi planami, w innym przypadku podjętych pod wpływem chwili.


Ta powieść urzekła mnie swoją prostotą i szczerością. Nie ma w sobie tego fałszywego tragizmu czy sztucznych bohaterów, co coraz częściej daje się zaobserwować w książkach młodzieżowych. Pokazuje nam wiele prawd i wartości życia oraz nakłania do refleksji. Uważam, że aby pokochać tę powieść trzeba poznać ją od środka, zajrzeć głębiej i zrozumieć jej prawdziwy sens.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka