Kac książkowy to dość powszechna
dolegliwość, wśród czytelników. Chciałabym rozwinąć ten temat, rozpoczynając na
blogu akcję „Rozmawiamy”. Do rozpoczęcia akcji właśnie od tego tematu, pchnął
mnie mój własny kac, który dopadł mnie w tym tygodniu, rujnując tym samym moje
plany czytelnicze na kolejny tydzień.
Zakładam, że każdego kiedyś dopadła ta
dolegliwość, jeśli jednak nie, postaram się wytłumaczyć to w zwięzły i krótki
sposób (marzenia). Kac książkowy to stan objawiający się wstrętem wobec
sięgnięcia po jakąkolwiek książkę. Mimo iż bardzo chcemy czytać, po prostu nie
możemy. Sięgamy po daną pozycję, by po chwili ją odłożyć i nie tknąć przez
pewien czas.
Kaca książkowego można złapać na kilka
sposobów. Zazwyczaj dopada nas po przeczytaniu naprawdę dobrej, wręcz genialnej
książki. Czujemy wtedy niedosyt, pragniemy więcej, nie mamy ochoty poznawać
nowego świata, gdyż nie możemy rozstać się z poprzednim. Może nas dopaść
również, gdy „zapchamy” się jakąś serią, która, albo była tak wspaniała, albo
wręcz okropna, a pozostawiła po sobie niezły mętlik. Szczególnie nie polecam w
tym przypadku „Pretty little liars”, według mnie szesnaście tomów to już lekka
przesada.
Kac książkowy to bardzo uciążliwa
przypadłość w szczególności, gdy przed nami piętrzy się stos książek do
przeczytania. Mimo iż naprawdę chcemy zacząć czytać coś innego, ciągle
powracamy myślami do poprzedniej lektury, porównujemy ją z daną pozycją. Niekiedy
zaczynamy czytać na siłę, co osobiście uważam za stratę czasu, gdyż nie
możemy w 100% dać się pochłonąć lekturze, przez co nie czerpiemy z czytania
żadnej przyjemności.
Czy jest na to lekarstwo? Otóż nie, na
kaca książkowego nie wynaleziono jeszcze lekarstwa (przynajmniej nic takiego w
pigułce), bo uważam, że ono nie istnieje. Nie można wykorzenić z nas uczuć ani
ich zablokować. Niektórzy, na siłę próbują zaczytać się czymś na zabicie czasu
i niekiedy to skutkuje, ale dla większości jedynym lekarstwem jest czas. „Czas
leczy rany” w tym przypadku mogę się z tym zgodzić. Po pewnym czasie czasami
to tydzień, czasami dwa, a mogą to być tylko dwa dni, uczucia przygasają, dając
nam możliwość sięgnięcia po coś innego. Do czasu aż w nasze ręce wpadnie długo
wyczekiwana kontynuacja...
Czy dopadł was kiedykolwiek kac książkowy?
Po jakiej książce? Ile trwał? Jakie są wasze odczucia?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz