Przyznam szczerze, że nie przepadam za walentynkami. W moim odczuciu jest to dzień jak każdy inny, z którego ktoś, kiedyś zrobił dzień zakochanych. Według mnie to święto pozbawione sensu, gdyż mamy cały rok by wyznać uczucie drugiej osobie. Nie musimy tego robić właśnie tego konkretnego dnia, jak robi wielu ludzi. Jednak postanowiłam dać się ponieść i oddać walentynkowy klimat w formie pięciu „romantycznych” filmów, które umilą wieczór.
Duma i uprzedzenia
Ponadczasowa historia, na podstawie genialnej książki Jane Austen, której bohaterów, nie da się nie uwielbiać. Jako, że jest to TOP 5 filmów, znalazł się tutaj film, jednak chciałabym wam polecić serial, który według mnie jest o wiele lepszy, a przede wszystkim o wiele lepiej oddaje książkę.
Szkoła uczuć
Nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć również filmu na podstawie powieści Sparksa, czyli wzruszającego wyciskacza łez. Filmu, który jak przypuszczam jest tak znany, że nie muszę go streszczać. Mimo że oglądałam go tak wiele razy nie znudził mi się i nie przypuszczam, by kiedykolwiek mógł. Jedna z pierwszych taka historia, którą każdy powinien poznać.
Jeden dzień
Film na podstawie książki Davida Nichollsa, przy którym jak w większości, złamałam moją niepisaną zasadę, czyli „Najpierw książka, potem film”, co prawie nigdy się nie sprawdza. Film opowiada historię dwójki przyjaciół, którzy postanawiają spotykać się raz do roku i relacjonować sobie nawzajem swoje życie. Zabierają nas w cudowną, podróż począwszy od lat osiemdziesiątych, do współczesności. Słodko- gorzka, ale jednocześnie ciepła historia, w której można się zakochać. Mimo tej przesadnej ckliwości i kilku wad, film idealnie nadaje się nie tylko na walentynkowy wieczór, ale również na mroźne, zimowe wieczory.
Zakochani w Rzymie
Mam dość sprzeczne emocje wobec filmów Woody'ego Allena. Oglądałam tylko dwa jego filmy, w tym właśnie „Zakochani w Rzymie” i „O północy w Paryżu”. Drugi film w ogóle mi się nie podobał, choć oglądałam go dość dawno. Pamiętam jak wiele szumu było wokół tego filmu i jak wiele kasy wydano na jego promocję. „Zakochanych w Rzymie”, również nie mogę wychwalać pod niebiosa, ale przyznam, że miło spędziłam przy nim te niecałe dwie godziny. Film opowiada historię kilku zakochanych par, a akcja jak można się domyślić dzieję się w Rzymie. Sam Woody Allen gra jedną z głównych ról, dość kiepsko, ale ogólnie film cechuje dość specyficzne poczucie humoru.
Gwiazd naszych wina
„Gwiazd naszych wina” to według mnie najlepsza ekranizacja zeszłego roku. Śmiem nawet twierdzić, że okazała się lepsza od książki, która, mimo że równie dobra, nie wzbudziła we mnie tak wielu uczuć jak film. Według mnie wielkim plusem okazali się również aktorzy, którzy idealnie wpasowali się w przypisane im role.
Jakie filmy, jeśli w ogóle oglądacie w walentynki? Co możecie polecić?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz