Przybyłam, zobaczyłam i wróciłam


Tak, nareszcie nadszedł ten dzień, gdy podzielę się z Wami moimi odczuciami odnośnie VI Warszawskich Targów Książki na, których miałam okazję się pojawić, a które były jednocześnie moimi pierwszymi targami.

Do Warszawy wyruszyłam ok. 7.30, a sama podróż zajęła mi niecałe 2 godziny. Z tego powodu pojawiłam się na stadionie jeszcze przed otwarciem targów. Postanowiłam nie tracić czasu i w pierwszej kolejności udałam się po akredytację dla blogerów. Pan, który urzędował w biurze, wręczył mi zwykły kartonik z napisem Media i oznajmoł, że niestety smycze się skończyły, dał długopis i powiedział, że mogę się podpisać, jeśli chcę i się odwrócił. Ja oczywiście zapomniałam o własnej smyczy i w rezultacie, nosiłam mój kartonik w kieszeni.


Na targi dostałam się równo o 10. Nie miałam, wiele czasu, dlatego obeszłam zaledwie kilka stoisk, a o 10.30 udałam się na trybuny, na blogerską loterię książkową. Spotkałam osoby, których blogi czytam regularnie, a także dowiedziałam się o kilku mi nieznanych. Sama loteria była naprawdę świetna, więc brawa dla organizatorek. Pozdrawiam także wszystkich, których spotkałam i mam nadzieję, jeszcze spotkam. Gdy tylko skończyła się loteria, wyszłam z trybun, zaskoczyły mnie tłumy, które już o tej godzinie zaczęły oblegać targi. Mówi się, że ludzie nie czytają książek, ale uwierzcie, ścisk był niesamowity. W węższych przejściach, trzeba było chwilę poczekać, zanim udało się przepchnąć dalej. Udało mi się zrobić jedno, pełne okrążenie wokół stadionu. Przeceny, jednak mnie nie powaliły. Największe, jakie udało mi się spotkać to -30% od ceny okładkowej. Najlepsza przecena, na jaką się natknęłam to z okładkowego 34,90 zł na 30 zł. Tak, nie żartuję. Nie kupiłam dużo książek, ale widziałam, że ludzie chodzili z walizkami, po prostu ciągnęli ogromne walizki, całe wypchane książkami. Może to całkiem normalna sytuacja, ale dla mnie było to całkiem nowe przeżycie. Swoich zakupów dokonałam głównie na stoisku empika, potem skierowałam się do stoiska Jaguara, które pod względem wizualnym podobało mi się najbardziej. Tam zakupiłam pierwszy tom Zwiadowców, czyli "Ruiny Gorlanu", które czytałam, jednak nie miałam, w swojej biblioteczce.

Kanapa w tle i tłumy na Flanagana.
Szybko zleciało, bo gdy tylko spojrzałam na zegarek, okazało się, że jest już prawie 13, więc czym prędzej popędziłam na spotkanie z Johnem Flanaganem na Kanapie Literackiej. Udało mi się usiąść naprawdę blisko, dzięki czemu wszystko świetnie widziałam. Spotkanie było świetne, autor odpowiadał na pytania, którymi był nieustannie zarzucany. Ale wiecie, co? Będzie film! Najprawdopodobniej już w przyszłym roku! Ale po spotkaniu, kolejki przy stoisku, po autograf były niesamowite, jak czytałam autor podpisywał książki przez kilka godzin.


Jakie są moje odczucia? To było niesamowite przeżycie. Teraz już rozumiem ten cały szał związany z targami. Mnóstwo książek, dużo ludzi i to właśnie o to chodzi. Żałuję, że nie spotkałam wszystkich osób, które chciałam spotkać. Okazało się, że z wieloma z Was po prostu się wyminęłam, albo nie dojrzałam w tłumie, czego bardzo żałuję, ale i tak uważam targi za udane i na pewno wybiorę się na kolejne za rok. Nie mam porównania z poprzednich lat, ale i tak uważam, że było niesamowicie i szkoda, że tak szybko minęło. Niestety mogłam się pojawić tylko w sobotę, a i tak nie byłam do zamknięcia, bo po kilku godzinach padałam z nóg, uwierzcie, targi naprawdę wykańczają. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie miałam okazji spokojnie sobie pochodzić, przydałby się, co najmniej jeszcze jeden dzień, więc przy planowaniu kolejnej wyprawy, postaram się gdzieś zatrzymać i pojawić każdego dnia.

Autorzy

Co to by były za targi, bez podpisywania książek, przez autorów? Dlatego właśnie zdobyłam kilka, na których najbardziej mi zależało.





Targowe zdobycze


Z targów nie wróciłam z pustymi rękami, bo oprócz książek zakupiłam kilka innych rzeczy, które chciałabym Wam pokazać.

- "Granice szaleństwa" Douglas Preston i Lincoln Child, książka, którą wylosowałam do recenzji na Loterii Blogerów.
- "Zwiadowcy. Ruiny Gorlanu" John Flanagan, zakup własny, pierwszy tom jednej z moich ukochanych serii, do którego mam ogromny sentyment.
- "Nethergrim" Matthew Jobin, jeden z tytułów, które Wydawnictwo Jaguar, przekazało na Loterię Blogerów. Podobno książka podobna do Zwiadowców, więc musiałam ją mieć. Jeden egzemplarz dla mnie, a drugi pójdzie dla Was na konkurs.
- "Następczyni" Kiera Cass, czwarty tom serii Rywalki, podobnie jak wyżej, tytuł od Jaguara na loterię blogerów. Jestem bardzo ciekawa, jak to wszystko się dalej potoczyło, więc niedługo się za nią zabieram. Drugi egzemplarz na konkurs. Są chętni?
- "Maybe someday" Colleen Hoover, książka, którą zaczęłam czytać jeszcze tego samego dnia, skończyłam ją o 3 w nocy, a resztę zostawię bez komentarza, jeśli chcecie się dowiedzieć, co ze mną zrobiła, to przeczytajcie nie - recenzję, o tutaj.
- "Księżyc nad Bretanią" Nina George, nie czytałam jeszcze "Lawendowego pokoju", który już czeka na półce, ale zapowiada się bardzo ciekawie, a poza tym jest piękna.

Oprócz książek w moje ręce wpadły także magazyny, w tym Magazyn Książki, który również otrzymałam na loterii. Mam także dwa komisy, a komiksy uwielbiam i fragmenty książek.


Do tego dużo katalogów i mnóstwo zakładek.


Na stoisku Lubimy Czytać, zdobyłam również cudowną koszulkę, torbę i przypinkę.


Oczywiście mam jeszcze plakat, przypinkę i wisiorek z liściem dębu!


Teraz pozostało mi tylko czekać do kolejnych targów w Warszawie, ale zamierzam pojawić się również w na tych w Krakowie. Zostawiajcie linki do swoich relacji, opisujcie swoje wrażenia, a jeśli nie byliście, to pamiętajcie, że zawsze są kolejne targi.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka