Wystarczy siedem minut żeby zostać następcą („Następczyni")

Możliwe, że wiecie jak to jest. Kończycie trylogię, lub serię, jest to już zakończony rozdział w życiu, trzeba iść dalej. Po czym okazuje się, że będą kolejne części i wiesz, że musisz je przeczytać. Jeśli nie z ciekawości, to po prostu z przyzwyczajenia, bo może tak jak ja nie lubisz niedokończonych historii.

 Dwadzieścia lat po eliminacjach, kiedy serce księcia Maxona skradła piękna i utalentowana America Singer, przyszła pora na ich córkę Eadlyn. Pomimo usunięcia kast, w państwie nie dzieje się dobrze. Ludzie przyzwyczajeni do starego porządku, nie chcą poddać się władzy. Aby opanować zbuntowany lud i zająć ich uwagę, do czasu znalezienia wyjścia z sytuacji, zostają urządzone Eliminacje. Nadzwyczajne Eliminacje, gdyż po raz pierwszy organizowane dla kobiety. Czy księżniczka Eadlyn znajdzie miłość wśród trzydziestu pięciu kandydatów, a historia zatoczy koło? 

Najprawdopodobniej wszyscy tak jak i ja byli ciekawi jak będzie wyglądała Illea po dwudziestu latach. Pani Cass przeszła samą siebie, ponieważ, oprócz usunięcia kast, w Illei praktycznie nic się nie zmieniło. Tu powstaje pytanie: Jak to? Państwo, które po dwudziestu latach nie rozwinęło się? Mogłoby się wydawać, że bez ograniczenia, jakim były kasty wszystko powinno wyglądać inaczej, ale nie. Nadal mamy biuletyn, a kobiety w pałacu ubierają się w strojne suknie. 

Księżniczka Eadlyn jest o siedem minut starsza od swojego brata bliźniaka Ahrena i to właśnie ona ma objąć tron po swoim ojcu. Mogłoby się wydawać, że będzie idealna, wychowana przez parę cudownych ludzi, jednak tak się nie stało. Eadlyn jest osobą pełną sprzeczności, która z jednej strony uważa, że jest niesamowita, potężna, a z drugiej zachowuje się jak mała dziewczynka. Była tak niesamowicie irytująca z ciągłym użalaniem się nad swoim losem. Ciągłe powtarzanie, że jest najpotężniejszą osobą na świecie, nie przeszkadzało jej w mówieniu do swojego ojca "tatusiu", a ma już ponad osiemnaście lat.  Nie ma szacunku dla swoich rodziców, zero oporów przed mówieniem im najgorszych rzeczy, gdy oni chcą dla niej jak najlepiej. Widać jak powierzchowne jest jej oddanie dla kraju, którym ma w przyszłości rządzić. Nigdy nie chciała eliminacji, a kiedy już się na nie zgodziła mimo usilnych starań wszystko psuła. 

Co do samych Eliminacji. Punkt widzenia mógłby okazać się ciekawszy, gdyby autorka całkowicie go nie zrujnowała. Wykreowała trzydziestu pięciu kandydatów, którzy okazali się całkowicie bezpłciowi i nieciekawi. Proszę Was, Pani Cass miała tak duże pole do popisu, ponieważ nie opisywała już wszystkiego z punktu widzenia jeden z uczestniczek Eliminacji, mogła z każdego kandydata zrobić interesującą postać, która dopełniałaby tę historię. Selekcja Eadlyn była bardzo uboga, nie mogła nawet przyciągnąć widzów, a kandydaci pokazywali się z możliwie najgorszej strony, wszczynając kolejne awantury.

Nie wiem także, co stało się z Americą i Maxonem, ponieważ to nie jest już ta sama para bohaterów, o których mogliśmy czytać w poprzednich tomach. Oboje zachowują się jakby mieli po sześćdziesiątce, a są około czterdziestki. Ciągle narzekają na bóle i zmęczenie. America całkowicie straciła swój temperament, przez który tak obrywała w poprzednich tomach, a Maxon, po prostu brak mi słów.

Podsumowując książka okazała się jedną wielką porażką. Od cienkiego początku do dramatycznego końca, który ma tylko zachęcić do sięgnięcia po kolejny tom. Dla mnie ta seria spokojnie mogłaby zostać trylogią, może nie wybitną, ale taką, która przynosi kilka godzin dobrej rozrywki. Można się było spodziewać, że takie "przedłużanie" trylogii nie wyjdzie jej na dobre, jednak do końca tliła się we mnie iskierka nadziei, która  niestety zgasła. 

Zwiastun 



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar 




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka