Po genialnej książce, jaką okazało
się Sekretne życie pszczół nie mogłam nie sięgnąć po inne
książki Sue Monk Kidd. Właśnie dlatego, gdy dowiedziałam
się o wznowieniu Opactwa świętego grzechu, postanowiłam się z
nim zapoznać, pomimo wielu negatywnych opinii, które miałam okazję przeczytać. Byłam pełna optymizmu i miałam nadzieję,
na kolejną zajmującą i skłaniającą do refleksji lekturę, która
na długo zapadnie mi w pamięć, ale czy taką książkę
dostałam?
Jessie Sullivan powraca na wyspę swojego dzieciństwa, by zająć się matką, która doznała uszczerbku na zdrowiu w dość nietypowym wypadku. Kobieta nie rozumie zachowania swojej matki, przypuszcza jednak, że ma to związek z tragiczną śmiercią jej ojca, który zginął w wypadku na morzu, gdy Jessie miała dziewięć lat. Po powrocie na urokliwą wyspę Egret Jessie zaczyna rozmyślać nad całym swoim dotychczasowym życiem, małżeństwem ze swoim mężem Hugh i nad przyszłością, która ją czeka. Poznaje również brata Thomasa, do którego zaczyna pałać namiętnym i gorliwym uczuciem. Jakich wyborów dokona Jessie? Czy pomoże matce odnaleźć odkupienie, którego ta tak bardzo pragnie? Czy postawi na szali całe swoje życie, by być z dopiero co poznanym mężczyzną?
Historia Jessie zaczyna się dość mrocznie. Kobieta po przebudzeniu odbiera telefon od swojej matki chrzestnej, która informuje ją o stanie Nelle. Jassie za namową Kat postanawia wrócić na wyspę i zająć się matką, z którą kilka lat temu popadła w konflikt. Po powrocie na wyspę zaczyna jednak dostrzegać ograniczenia swojego dotychczasowego życia. Jessie ma artystyczną duszę, zawsze marzyła o zostaniu artystką, jednak porzuciła realizację swoich marzeń na rzecz rodziny. Nie mogę jej za wiele zarzucić, jednak w niektórych momentach zachowywała się strasznie egoistycznie, nie chciała myśleć o tym, że jej zachowanie i wybory zranią jej najbliższych, przez co nie zapałałam do niej sympatią. Wszyscy wiedzą, że serce nie sługa, jednak mężczyźnie, z którym spędziła połowę swojego życia, należała się przynajmniej szczerość, na którą Jessie nie potrafiła się zdobyć.
Przy pierwszym spotkaniu Brata Thomasa, kobieta z miejsca obdarzyła go uczuciem, była to wręcz miłość od pierwszego wejrzenia. Jessie widziała Brata Thomasa, który tak naprawdę ma na imię Whit po raz pierwszy, wcale go nie znała, jednak zakochała się w nim i to z wzajemnością. Na kartach książki poznajemy również historię Whita, która doprowadziła go na wyspę i skłoniła do wstąpienia do klasztoru. Oboje zakochują się w sobie, zdając sobie sprawę, z jakimi konsekwencjami przyjedzie się im zmierzyć. Jessie dręczy poczucie winy, natomiast Whit coraz bardziej zaczyna wątpić w sens swojego pobytu w klasztorze. Podobnie jak w Sekretnym życiu pszczół autorka kładzie szczególny nacisk na wiarę, która jest jednocześnie źródłem napędowym całej powieści. Mamy tu do czynienia z wiarą w różne bóstwa, a w szczególności w świętą Senarę, której syreni tron odgrywał podobną rolę jak posąg Czarnej Madonny w Sekretnym życiu pszczół.
Pomimo niewielkiej liczby stron Opactwo świętego grzechu czyta się niesamowicie wolno, a cała akcja dłuży się niemiłosiernie. Jest to książka, która wymaga od czytelnika pełnej uwagi, gdyż nieraz można przyłapać się na przewracaniu stron, których sens do nas nie dociera, jak to było w moim przypadku. Musiałam wtedy, wracać na poprzednią stronę, by przeczytać ją ponownie, co dodatkowo wydłużało czas czytania książki.
Opactwo świętego grzechu jest dobrym czytadłem, które zadowoli niewymagającego czytelnika, ale po Sue Monk Kidd oczekiwałam znacznie więcej. To historia trójki ludzi podejmujących wybory, które zadecydują o całym ich przyszłym życiu. To również opowieść o odnajdywaniu samego siebie, gdy sądzimy, że zagubiliśmy się w szarej codzienności, z której pragniemy się wyrwać. Nie jest to jednak książka, która na długo zapadnie mi w pamięć i którą będę miło wspominać, ponieważ przede wszystkim strasznie się przy niej wynudziłam. Nie mogę z czystym sumieniem polecić tej książki, ale jeżeli przypadł Wam do gustu styl autorki, albo chcecie poznać wszystkie jej książki, to sięgnijcie po Opactwo świętego grzechu i sami przekonajcie się jak wypadła.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz