5 książek na zimę

Zima oficjalnie się już rozpoczęła, chociaż wcale się tego nie odczuwa. Jak przypuszczam, nie tylko mnie doskwiera brak śniegu, temperatura na plusie i deszcze? Na szczęście ja mam już przerwę i do Nowego Roku nie muszę myśleć o szkole, a to oznacza, że nareszcie wrócę z regularnymi postami. Dziś zapraszam na wpis o książkach idealnych na zimę. 



Noce, których czas wydłuża się w zimie, dają nam dodatkowy czas do spoglądania w gwieździste niebo. W takich chwilach zazwyczaj snuję refleksje, do których skłoniła mnie ta książka. Dziewczyna z pomarańczami nie jest zwykłą lekturą. To piękna i szczera do bólu historia, która ukazuje ludzie życie bez żadnych sprostowań. To pozycja obowiązkowa dla każdego, bez wyjątku.   

Nie miałam okazji czytać wielu książek, których akcja rozgrywałaby się w Amsterdamie, ale do tego wąskiego grona dwóch książek należy Miniaturzystka. Już od pierwszych stron historia tajemniczej miniaturzystki, która z niezwykłą precyzją i dokładnością rzeźbi swoje figurki, pochłonęła mnie i nie mogłam się od niej oderwać. Intrygi, miłość i oczywiście Amsterdam w XVII wieku, kto się skusi?  


W zimie nachodzi mnie często ochota na przeczytanie czegoś mocniejszego. Jest to dla mnie odskocznia od innych gatunków, bo nie czytam dużo thrillerów. Bliźnięta z lodu przyniosą ze sobą trochę chłodu, którego brak za oknem, a także dreszczyk emocji, który towarzyszy mrocznym i w pewien sposób strasznym książkom.  

Przenieśmy się teraz do czasów średniowiecza, gdzie prosta wiejska dziewczyna okazuje się córką boga śmierci. To naprawdę kiepsko, ale nie dla niej, ponieważ Ismae może uniknąć życia u boku zwykłego chłopa. Wstępuje do zakonu, gdzie szkoli się na zabójczynię. Brzmi ciekawie? Zapewniam, że z każdą kolejną stroną robi się coraz lepiej. To książka po części historyczna, a po części fantastyczna, która była dla mnie niemałym zaskoczeniem. Jeżeli średniowiecze Wam nie straszne, to jak najszybciej zabierajcie się za Posępną litość, a potem za kontynuację, czyli Mroczny triumf.  


Zima. Zimno, którego nie ma, ale może się pojawi i książka, która rozgrzeje Cię od środka. Rosie wkroczy na scenę i przedstawi całą swoją historię, która jest po części zabawna, a po części smutna. Uśmiech nie schodzi z twarzy, tylko momentami zastąpiony innym wyrazem. Nasze uczucia jednak nieustannie się zmieniają. Smutek, radość i rozbawienie nieustannie się ze sobą przeplatając tworząc bardzo osobliwą mieszankę, która każdego chwyci za serce.  

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka