Tajemnica to dziwna rzecz, jednak jest częścią każdego życia


Po Królu Kruków, który zrobił na mnie ogromne wrażenie, nie mogłam się powstrzymać przed sięgnięciem po kontynuację tego cyklu, czyli Złodziei snów. W pierwszym tomie poznaliśmy Blue Sargent – dziewczynę pochodzącą z rodziny pełnej wróżek, która jako jedyna pozbawiona jest niezwykłych zdolności, a także czwórkę jej przyjaciół z elitarnej szkoły dla chłopców Aglionby: Ganseya, Adama, Noaha i Ronana, którzy razem prowadzą poszukiwania legendarnego walijskiego króla Glendowera. W Królu Kruków mieliśmy okazję poznać bliżej prawie wszystkich bohaterów oprócz Ronana, który od samego początku był bardzo tajemniczy i skryty. Drugi tom serii skupia się właśnie na nim i jego niezwykłej zdolności, którą, jak można się domyślić już po tytule, jest wyciąganie przedmiotów ze snów.

Muszę przyznać, że zwrócenie większej uwagi na Roanana było świetnym posunięciem ze strony autorki. Mamy okazję poznać jego historię, przyczyny zachowania i nieciekawą sytuację rodzinną. Dowiadujemy się, dlaczego postępuje tak, a nie inaczej, skąd bierze się jego smutek i gniew. Zaznajamiamy się również z jego niezwykłą zdolnością i towarzyszymy mu podczas jego wędrówek przez sen. Im dalej zagłębiamy się w tę historię, tym więcej informacji zyskujemy, a są one nieraz zaskakujące i przerażające. Ronan jest bohaterem, od którego wyraźnie bije ten niezwykły magnetyzm, co sprawia, że jego historię pochłania się jednym tchem. Wiecznie niezadowolony, rzucający spojrzenia spode łba Ronan wzbudza niepokój, jednak kiedy odsłania swoje prawdziwe oblicze, po prostu podbija serce.

Maggie Stefvater, choć postanowiła skierować uwagę czytelnika na Ronana, to nie pominęła przy tym pozostałych bohaterów. Nie zepchnęła ich na margines, dlatego cała akcja posuwa się nieustannie do przodu. Pojawiają się nowi bohaterowie, w tym tajemniczy Szary Mężczyzna, który jest zarazem wrogiem i przyjacielem głównych bohaterów. Poznajemy bliżej rodzinę Ganseya i Adama, które diametralnie się od siebie różnią. Ofiara, którą Adam złożył w pierwszym tomie i to jak postąpił w związku ze swoją rodziną, bardzo na niego wpłynęło. Chłopak nie chce pomocy i litości, pragnie jedynie zrozumienia, dlatego miota się nieustanie targany tłumionymi emocjami. Chociaż przyjaciele pragną go wesprzeć, to zmieniony Adam do tego nie dopuszcza. Choć poszukiwania Glendowera przez większość książki stoją w miejscu, nie odczuwałam z tego powodu zawodu, ponieważ nieustannie coś się dzieje. Podczas czytania nie mogłam się oderwać od tej książki i zdecydowanie przeczytałam ją zbyt szybko. Moja uwaga była bez reszty skupiona na wydarzeniach rozgrywających się w Henrietcie, dlatego całkowicie straciłam poczucie czasu i zanim się obejrzałam, przeczytałam ostatnie zdanie.

Złodzieje snów to tajemnicza i wciągająca, nieraz przyprawiająca o gęsią skórkę kontynuacja, po której ma się jedynie chęć na więcej. Jeśli mieliście okazję zapoznać się z pierwszym tomem, to jak najszybciej sięgajcie po kontynuację, a jeśli nie znacie jeszcze tego cyklu, to naprawdę nie mam pojęcia, na co czekacie, ponieważ nie jest to kolejna młodzieżówka na zabicie czasu, a pełna wrażeń, pasjonujących bohaterów i magii lektura.

Za książkę serdecznie dziękuję księgarni internetowej platon24.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka