Kim jest Pielgrzym? To kryptonim człowieka o wielu imionach i nazwiskach.
Idealny agent, profesjonalista w każdym calu, niegdyś Jeździec Niebieskiej.
Musi ponownie wkroczyć do akcji, gdyż jego książka dotycząca technik śledczych
stała się dla mordercy skarbnicą wiedzy, którą może wykorzystać do swoich
celów. Światu zagraża człowiek zwany Saracenem — fanatyk pragnący zemsty,
napędzany nienawiścią, który pragnie zniszczyć Stany Zjednoczone ze względu na
swoje poglądy i idee. Na jego drodze staje najlepszy agent, który pragnął
zakończyć swoją karierę raz na zawsze. Kto wyjdzie zwycięsko z tego starcia?
Sięgając po Pielgrzyma, który może trochę przerażać swoim rozmiarem i długością, nie byłam do końca przekonana, czy Terry
Hayes jest w stanie wykorzystać i tak zmodyfikować znane motywy, aby na tych
ponad siedmiuset stronach zawrzeć interesującą i wciągającą historię, która
zaciekawi czytelnika. Moje obawy zostały jednak rozwiane już na samym początku, gdyż powieść pochłania bez reszty, a im dalej zagłębiamy
się w tę historię, tym bardziej nie możemy się od niej oderwać.
Akcja wbrew pozorom rozkręca się dość wolno. Historia Saracena, czyli głównego
antagonisty przeplata się ze wspomnieniami Scotta. Zaczynamy od momentów z
przeszłości, które w mniejszym bądź większym stopniu ukształtowały bohaterów.
Możemy poznać motywy ich postępowania i starać się je zrozumieć. Później akcja
nabiera jednak tempa i pędzi na łeb na szyję. Nie możemy przewidzieć, w jakim
kierunku się potoczy, po drodze natykamy się nieustannie na jej
nieoczekiwane zwroty, podróżujemy o całym świecie i poszukujemy odpowiedzi na
dręczące nas pytania.
Choć głównym wątkiem jest spisek międzynarodowy, to świetnie nakreśleni
bohaterowie zdominowali tę historię. Scott jest niesamowicie inteligentnym
mężczyzną, to perfekcjonista w każdym calu, który nie poddaje się i zawsze
brnie do przodu. To doświadczony, świetnie zorganizowany i skrupulatny
człowiek, który jest także niesamowicie ludzki. Choć jest niesamowitym agentem, to
jednak pokazuje, że nawet najlepszym zdarza się popełniać błędy.
Pielgrzym nie jest książką, którą odłożymy po zakończeniu, a za tydzień już o
niej zapomnimy. Powieść Terry'ego Hayesa gra na uczuciach czytelnika, zaskakuje
i potrafi zadziwić. Nieustannie rosnące napięcie i adrenalina potrafią
porządnie poruszyć czytelnika i uderzyć do głowy. Pielgrzym to przemyślana w każdym calu historia, przez którą po prostu
płyniemy w zawrotnym tempie, nie mogąc się doczekać zakończenia, które jest
świetnie rozegrane.
Pielgrzym to książka, która wymyka się klasyfikacji. Na początku lektury byłam
przekonana, że czytam powieść kryminalną. Później doszły do niej elementy
sensacji, powieści szpiegowskiej i thrillera. Pielgrzyma nie można bezmyślnie
wrzucić do jednej szufladki, gdyż powieść Terry'ego Hayesa łączy to, co
najlepsze z każdego gatunku.
Pielgrzym to wyjątkowa, niezwykle błyskotliwa i świetnie skonstruowana powieść,
przy której tracimy poczucie czasu. Angażuje i pochłania już od pierwszych stron,
jednak pozostawia po sobie kilka niedopowiedzeń, na które chciałabym poznać
odpowiedzi i mam nadzieję, że będę miała ku temu okazję. Powieść Terry'ego
Hayesa polecam każdemu, nie tylko fanom historii szpiegowskich, gdyż ja jestem całkowicie oczarowana i na pewno jeszcze do niej wrócę.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz