Jak niemal każde nieszczęście historia zaczęła się szczęśliwie...


Lisel Meminger zaczyna swoją przygodę z książkami całkiem przypadkowo. Podręcznik grabarza jest dla niej tajemnicą, gdyż nie rozumie słów zawartych na jego kartach. To nie ma dla niej jednak znaczenia, ponieważ to jedyna rzecz, która cienką nicią wiąże ją z przeszłością. Dziewczynka trafia do rodziny Hubermannów. Tam odnajduje dom i ciepło, którego wcześniej nie doświadczyła. Razem z przybranym ojcem uczy się czytać i odkrywa magię słów. Jednak na ich mały świat pada cień wojny, która nie oszczędziła również Niemiec. Jej bezpieczna przystań zmienia się w piekło, gdzie dopadają jej potwory, które nie opuszczą jej pamięci już do końca życia. 

The Book Thief to książka, która według mnie cieszy się niesłabnącą popularnością, choć została wydana po raz pierwszy już dziesięć lat temu. Było o niej bardzo głośno całkiem niedawno z powodu ekranizacji i to właśnie wtedy usłyszałam o niej po raz pierwszy. Przeczytałam mnóstwo pozytywnych opinii i bardzo zdziwił mnie fakt, że nikt nie ocenił jej negatywnie. Wszyscy bez wyjątku zachwycali się tą książką i podobnie było również w moim przypadku.

Książka wciągnęła mnie od samego początku. Kiedy już przeczytałam pierwszą stronę, nie mogłam sobie odmówić kolejnych i tak było aż do samego końca. Ta książka wywołała u mnie całą gamę uczuć, od radości, po wzruszenie i smutek, a zakończenie przygniotło mnie całkowicie. Było nagłe i nie spodziewałam się, że aż tak mną wstrząśnie. Ostatnie strony czytałam przez łzy, przez łzy smutku, ale i zrozumienia, ponieważ pokazują one okrucieństwo wojny, jej bezsens oraz to, że nie oszczędza ona nikogo.

Choć akcja książki dzieje się podczas trwania II Wojny Światowej, to jednak nie skupia się głównie na niej. To opowieść o odkrywaniu samego siebie. To historia o poznawaniu słów, ich magii oraz tego, jak bez nich nasz świat byłby ubogi i pusty. To książka o prawdziwej przyjaźni, której nie dzielą odmienne poglądy i wyznanie. To również opowieść o bezinteresownej miłości płynącej prosto z serca oraz o byciu człowiekiem w czasach, kiedy ludzie zapominali, czym był prosty, serdeczny gest.

Bohaterowie stworzeni przez autora są ludźmi z krwi i kości. Miałam wrażenie, że mogliby po prostu opuścić karty książki i stanąć tuż obok mnie. To powieść niezwykle prawdziwa, a historia w niej napisana mogłaby wydarzyć się naprawdę. Postacie zyskały moją ogromną sympatię. Lisel, czyli tytułowa bohaterka przywołała moje własne wspomnienia z dzieciństwa o pierwszych przeczytanych książkach i pomogła przeżyć mi to na nowo. Przybrani rodzice dziewczynki, czyli Hans i Rosa, którzy się nią zaopiekowali są prostymi ludźmi, z czasem poznajemy ich bliżej, dostrzegamy ich mądrość życiową, pokłady dobra i miłość, którą obdarzyli swoją przybraną córkę.

Ta książka pełna jest niesamowitych bohaterów, jednak autor nie czyni żadnego z nich narratorem. Ten zaszczyt przypada Śmierci. Nigdy wcześniej nie miałam okazji czytać podobnej książki, z tak wyjątkowym narratorem. Śmierć jest obiektywny i bezstronny, zwraca naszą uwagę na to, że w ludziach jest zarówno dobro, jak i zło oraz na to, że te skrajne cechy mają ze sobą wiele wspólnego. Przypomina, że na każdego przyjdzie czas i również my kiedyś pożegnamy się z tym światem, bo taka jest kolej rzeczy.

The Book Thief to książka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Na pewno jeszcze nie raz do niej powrócę, bo to cudowna i wartościowa lektura, obok której nie sposób przejść obojętnie. Nie ma odpowiednich słów, którymi mogłabym dobrze opisać tę książkę, ponieważ nadal się jeszcze po niej nie pozbierałam. Jeśli zastanawiacie się nad sięgnięciem po nią, to naprawdę nie ma, na co czekać, ponieważ to książka warta uwagi i czasu, która trafia prosto do serca i daje nadzieję.


Książkę do recenzji dostarczyła księgarnia internetowa lovebooks.pl

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka