Samotność nie polega na tym, że człowiek jest sam, tylko na tym, że nie ma za kim tęsknić...


Pracownik elektrowni znajduje Viggo Hansena martwego, siedzącego w swoim fotelu przed telewizorem, od czterech miesięcy nieprzerwanie emitującym Discovery Channel. Z racji, że mężczyzna był samotnikiem, nie miał rodziny ani przyjaciół, policja z Williamem Wistingiem na czele, z braku jakichkolwiek śladów, uznaje, że zmarł z przyczyn naturalnych. Line, córka Wistinga, będąca dziennikarką postanawia napisać artykuł o śmierci i samotnym życiu Viggo Hansena. W tym samym czasie na plantacji jodły zostają znalezione kolejne, tym razem niezidentyfikowane zwłoki.

Akcja w powieści, co można zauważyć już na samym początku, toczy się dwutorowo, gdyż w Jaskiniowcu równolegle prowadzone są dwa śledztwa. Pierwsze policyjne prowadzone przez komisarza Williama Wistinga. Drugie dziennikarskie prowadzone przez Line. Oczywistym faktem było, że początkowo dwa niemające nic ze sobą wspólnego śledztwa, prędzej, czy później skrzyżują się w kluczowym momencie. Nie wpłynęło to, jednak w żaden sposób na przyjemność, jaką dało czytanie tej lektury. Autor skrupulatnie wytyczył długość rozdziałów, przeplatając wydarzenia dwóch bohaterów oraz kończąc je w istotnych dla fabuły momentach, podsycając tym samym ciekawość czytelnika.

Nie jest to książka z wartką akcją i z wieloma nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Nie znajdziecie w niej mrożących krew w żyłach scen, gdyż Jørn Lier Horst tak pokierował akcją w swojej książce, że napięcie budowane jest stopniowo, małymi kroczkami. Powolna fabuła połączona z wnikliwie prowadzonym śledztwem prowadzi do zaskakującego zakończenia. Ten zabieg pozwala to na dokładne analizowanie wszystkich tropów i detali. Umożliwia czytelnikowi wytypowanie własnych podejrzanych oraz posiadanie własnych przypuszczeń. Autor podsuwa wiele wskazówek, które jasno wskazują, kim jest morderca, jednak w ostateczności okazuje się, że miały one tylko odwrócić naszą uwagę i skierować ją w innym kierunku. Prawdziwy sprawca wyskakuje nagle w najmniej spodziewanym momencie, a rozwiązanie sprawy okazuje się bardziej skomplikowane, niż można było na początku przypuszczać.

W czasie czytania Jaskiniowca na kilka godzin przeniosłam się do Norwegii, by razem z bohaterami rozwiązać śledztwo. Nie do końca mi się to udało, jednak z zapartym tchem śledziłam postępy w śledztwie ojca i córki. Książka Horsta ma to wszystko, czego oczekuje od dobrego kryminału. Stanowi ona wyjątkowe wyzwanie intelektualne. Idealnie skonstruowana intryga, osadzona w zimowym klimacie znakomicie umili mroźne, zimowe wieczory.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Smak Słowa

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka