Sytuacja pod górą nie przedstawia się najlepiej. Władzę
sprawuje bezwzględny tyran, a jedyny troll, który byłby w stanie mu się
przeciwstawić został uwięziony. Cécile dzieli czas na powierzchni
pomiędzy występy na deskach teatru, a poszukiwania Anushki –
czarownicy, która od ponad pięciu stuleci niestrudzenie umykała trollom.
Dziewczyna, choć wyrwała się z mrocznego miasta pod górą, to jednak nie udało
jej się pozostać poza manipulacjami króla. Ma za zadanie odnaleźć czarownicę,
ale żeby to osiągnąć musi zagłębić się w mroczną magię. Cena jest wysoka bez
względu na to, czy zwycięży bądź poniesie porażkę.
Porwana pieśniarka, czyli pierwszy tom Trylogii Klątwy oczarowała mnie
baśniowym klimatem oraz ciekawym podejściem do tematu, którym są trolle. To one
odgrywają w tej historii główną rolę i to na nich skupia się cała fabuła.
Wcześniej nie myślałam, że istoty te mogą być niezwykle podobne do ludzi, ze
względu na inne powieści, które przedstawiały je raczej jako wstrętne,
odrażające i niezwykle głupie stwory. Danielle L. Jansen postanowiła
jednak zmienić postrzeganie trolli i zaprezentowała je jako istoty inteligentne
i niezwykle potężne, które władają magią.
Akcja pierwszego tomu rozgrywała się głównie w Trollus. W Ukrytej łowczyni
obserwujemy wydarzenia rozgrywający się w mieście pod górą z perspektywy
Tristana oraz towarzyszymy Cécile podczas poszukiwań czarownicy w
Trianon. Autorka przedstawia dwa światy w swojej powieści, czyli świat ludzi i
świat trolli bardzo szczegółowo. Skupia się na najmniejszych detalach i z
niezwykłą lekkością maluje słowami jego obraz. Fabuła Ukrytej łowczyni jest
według mnie przewidywalna, choć nie sprawia to, że czerpiemy mniej przyjemności z jej czytania. Muszę przyznać, że odgadnięcie tożsamości Anushki nie
było wcale trudne, już na początku miałam swoje domysły, które ostatecznie
okazały się prawdziwe. Autorka wprowadziła jednak sporo zabiegów, które miały
na celu zmylenie czytelnika, który ostatecznie nie mógł być niczego pewnym.
Choć posunęła się do sięgnięcia po schematy, to jednak uważam, że przedstawiła
je w ciekawy sposób i udało jej się wyciągnąć z nich to, co najlepsze.
W Ukrytej łowczyni podobnie jak w poprzednim tomie pojawia się wątek
polityczny, który już w Porwanej pieśniarce należał do moich ulubionych.
Odgrywa on w całej powieści szczególną rolę, a w dodatku przedstawiony jest w
interesujący sposób, nie nudzi, a raczej pochłania czytelnika i skłania go do
snucia własnych spostrzeżeń. Książka jest wypełniona po brzegi wartką akcją,
jej nagłymi zwrotami i zdeterminowanymi bohaterami, którzy zostali postawieni w
beznadziejnej wręcz sytuacji. Ich pragnienia i porywy serca ścierają się z
poczuciem obowiązku i logicznym rozumowaniem. Bohaterowie nieustannie toczą wewnętrzne walki, gdyż zostają zmuszeni do podjęcia radykalnych decyzji, które nierzadko
znajdują się w konflikcie z ich własnymi przekonaniami.
Ukryta łowczyni to świetna kontynuacja, która bez wątpienia dorównała swojej
poprzedniczce. Momentami akcja nieco zwalniała i nużyła, jednak warto czekać i
wytrwale przewracać strona za stroną, gdyż na końcu czeka nas bardzo
satysfakcjonujące według mnie zakończenia. Ukryta łowczyni zakończyła się w
momencie, który daje autorce szerokie pole do popisu i otwiera wiele możliwości
w przypadku trzeciego tomu tej historii, który mam nadzieję, okaże się
godnym zakończeniem tej niesamowitej, baśniowej i pełnej magii trylogii. Jeśli
jeszcze nie znacie Trylogii Klątwy, to jak najprędzej zabierajcie się za Porwaną
pieśniarkę, a gwarantuję Wam, że nie pożałujecie.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz