Ezra Faulkner jest złotym chłopcem i gwiazdą swojej
szkoły: kapitan drużyny tenisa, członek samorządu, przystojny, czarujący i
dobrze wychowany. Nikt nie miał wątpliwości, że zostanie królem balu
maturalnego. To było jednak przed jedną tragiczną w skutkach imprezą, po której
wszystko się zmieniło. Jego marzenia o sportowej karierze zostały strzaskane
razem z jego kolanem, kiedy potrącił go samochód i to tuż po tym, jak
dowiedział się, że dziewczyna go zdradziła. Przyjaciele nie zdobyli się nawet
na to, żeby odwiedzić go w szpitalu, wysłali tylko kartkę z życzeniami
szybkiego powrotu do zdrowia. Ezra rozpoczyna klasę maturalną już nie
jako najpopularniejszy chłopak w szkole, ale niepełnosprawny, który porusza się
o lasce.
W szkole pojawia się nowa uczennica. Cassidy Thrope jest dziewczyną
inną niż wszystkie, które Ezra miał do tej pory okazję poznać. Nieco
szalona, inteligentna, z interesującym podejściu do życia, nie mówi za wiele o
sobie, a jej przeszłość jest owiana tajemnicą. Żyje tak, jakby chwila miała
trwać wiecznie. Ich spotkanie jest przypadkowe, ale zmieni życie obojga na
wiele różnych sposobów. Cassidy wciąga Ezrę do swojego świata i
pokazuje mu, że jedna tragedia nie definiuje całej przyszłości, a życie składa
się z wielu nowych początków.
Do Początku wszystkiego przyciągnęła mnie przede wszystkim piękna okładka, ale
i ciekawy opis, gdyż w końcu to nie chłopak, ale dziewczyna pokazuje temu
drugiemu, jak podnieść się po tragedii i znaleźć sposób, aby zacząć żyć na
nowo. Książkę czytałam najpierw w formie elektronicznej, dlatego byłam bardzo
zdziwiona, kiedy po przyjściu papierowego egzemplarza okazało się, że jest ona
bardzo cieniutka. Historia Ezry i Cassidy ma nieco ponad trzysta
stron. Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mnie wciągnie i w
rezultacie po kilku godzinach będę już po jej lekturze.
Cała historia zaczyna się bardzo ciekawie, a mianowicie od wspomnienia Ezry sprzed
kilku lat, kiedy to jego ówczesnego najlepszego przyjaciela spotkała tragedia.
Następnie autorka bardzo zręcznie przechodzi do wypadku, który odmienił życie
chłopaka i zmusił go do zastanowienia się, kim tak
naprawdę jest oraz kim chciałby zostać. Ezra poznaje Cassidy, kiedy jego życie jest w
rozsypce. Chłopak chodzi o lasce, okazało się, że jego przyjaciele tak naprawdę
nimi nie byli, nie może już grać w tenisa, co przekreśla jego szanse na
stypendium sportowe. Chce po prostu przetrwać ostatnią klasę liceum, a Cassidy,
która pojawia się nagle pokazuje mu, że do tej pory jego życie było nijakie, wypełnione codzienną rutyną i sportem, który go definiował. Chłopak nie może już
grać w tenisa, ale zamiast tego angażuje się w inny klub, w którym znajduje
przyjaciół.
Ezra jest bohaterem, którego trudno nie polubić. Jest również narratorem
całej historii i muszę przyznać, że to jedna z lepszych męskich narracji, z
którymi miałam styczność od dłuższego czasu. Ezra jest zabawny i
inteligentny, choć przez długi czas walczy ze sobą i stara się ukryć tę część
swojej osobowości. Nie użala się nad sobą, ale idzie dalej. Oczywiście czasami
chciałaby, aby wszystko było tak jak przedtem, chciałby wrócić do
bezpieczeństwa i rutyny, jednak te drzwi są już dla niego zamknięte i nikt nie musi mu o tym przypominać.
Choć Ezrę i Cassidy wiele łączy, to jednak równie wiele ich dzieli.
Cassidy to bohaterka odważna, pełna charyzmy, której nigdy nie zadowoli
spokojne i pozbawione wrażeń życie. Podczas czytania nasunęło mi się
skojarzenie z postacią Margo z książki Papierowe miasta,
która ma wiele wspólnych cech z Cassidy. Obie ciągle próbują nowych rzeczy,
chcą wyrwać się z domu, który nie jest dla nich bezpieczną przystanią, a raczej więzieniem.
Początek wszystkiego jest książką inteligentną i absorbującą. Z jednej strony
to lekka młodzieżówka, jednak z drugiej kryje w sobie wiele prawd życiowych i
ukrytych przesłań. Pojawia się w niej wiele nawiązań do popkultury, które tylko
dodają jej prawdziwości i realności. Pojawiają się schematy, cała historia też
nie jest jakoś szczególnie zawiła, jednak to nie o to według mnie chodziło
autorce. Robyn Schneider napisała prostą, ale jednocześnie
poruszającą historią, która skłania czytelnika do refleksji, do zastanowienia
się, czy chcemy żyć, ale tak naprawdę żyć, czy tylko egzystować i biernie
przyglądać się z boku. Nie znajdziecie w tej książce happy endu, choć nie
kończy się ona też tragicznie. Według mnie autorka znalazła świetne
rozwiązanie, które powinno usatysfakcjonować każdego czytelnika.
Początek wszystkiego to książka, która zaskoczyła mnie na wielu płaszczyznach.
Nie spodziewałam się, że powieść Robyn Schneider aż tak mnie
wciągnie i sprawi, że jeszcze długo po jej zakończeniu będę tonęła w
myślach. Polecam ją serdecznie osobom spragnionym mądrej i sensownej powieści,
która ma szansę wnieść coś do naszego życia. Nie dajcie się zwieść pozorom,
ponieważ na kartach tej książki znajdziecie o wiele więcej niż tylko kolejną
typową historię o nastolatkach.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz