Wakacje się kończą, a to oznacza mniej czasu na czytanie i oglądanie. Taki mój pech, że akurat we wrześniu pojawi się mnóstwo nowych i ciekawych pozycji, które bardzo chcę przeczytać. To oznacza wiele zarwanych nocy, ale już nie mogę się doczekać, więc przedstawiam listę wrześniowych zapowiedzi, które zwróciły moją uwagę i na które czekam.
Zmiany są dobre, a nawet potrzebne
Już jakiś czas temu zwróciłam uwagę, że na blogu pojawiają
się wyłącznie recenzje książek, tagi, podsumowania miesiąca, stosiki i to tyle.
Nic więcej. Nie podoba mi się to, szczególnie że sama to tego doprowadziłam,
ponieważ w roku szkolnym nie miałam czasu, ani siły pisać o czymkolwiek
innym. Właśnie dlatego, że mi na tym blogu i to bardzo zdecydowałam się na
zmiany.
Dawno, dawno temu magia zniknęła, ale powróciła („Pieśń Kwarkostwora”)
Po Ostatnim Smokobójcy z wielką chęcią sięgnęłam
po drugi tom przygód Jennifer Strange, który jak się przekonałam, w niczym
nie ustępuje poprzedniemu. W Pieśni Kwarkostwora powracamy do
królestwa króla Snodda IV, gdzie dawno temu magia zniknęła, ale
powróciła, a poziom jej energii nieustannie rośnie. Wszystko zmierza w dobrym
kierunku, jednak nic nie trwa wiecznie. Przed Jennifer i jej czarodziejami
stają kolejne wyzwania. Czy zdołają im sprostać?
Superbohaterowie to mit („Stalowe serce")
Superbohaterowie naturalnie kojarzą nam się z poczuciem bezpieczeństwa, przekonaniem, że ktoś nad nami czuwa. Posiadają niezwykłe zdolności, które umożliwiają im walkę ze złem i ochronę rodzaju ludzkiego. Przyszłość nie maluje się jednak w tak różowych barwach. W okrutnej rzeczywistości bohaterowie zniewalają ludzkość, którą mieli chronić.
Powstańcie, póki możecie („Blackout")
Nadszedł ten dzień, kiedy nareszcie zebrałam się w sobie, by
opisać uczucia, które wzbudziło we mnie zakończenie trylogii Miry Grant.
Wszystko zaczęło się od Feed, które było dla mnie niemałym zaskoczeniem, Deadline okazało
się świetną kontynuacją, a jak przy dwóch poprzednich tomach wypadł finał
Przeglądu Końca Świata?
Żywa czy martwa, prawda nie odpoczywa („Deadline")
Po przeczytaniu pierwszego tomu trylogii Przeglądu Końca
Świata nie mogłam się powstrzymać, by nie sięgnąć od razu
po Deadline. Feed pozostawiło po sobie niedosyt, dlatego jak
najszybciej sięgnęłam po dalsze przygody Masonów, by dać wciągnąć się w ten
niebezpieczny i fascynujący świat.
Słońce, deszcz i chwile wolności, czyli podsumowanie lipca
Świat kręci się dalej bez względu na to, jakie spotykają nas nieszczęścia
Karolina Południowa, 1964
rok. Czternastoletnia Lily Owens żyje w poczuciu winy, pod opieką surowego i
agresywnego ojca. Marzy o ucieczce z rodzinnego miasta, by podążyć śladami
utraconej w dzieciństwie matki. Gdy jej czarnoskóra opiekunka Rosaleen pragnąc stać się pełnoprawną obywatelką, zostaje
brutalnie pobita i oskarżona o napaść, Lily zyskuje szansę na wyrwanie się spod
twardej ręki ojca.
Organizuje ucieczkę, w którą wplątuje nieprzekonaną do tego pomysłu Rosaleen. Wszystkie
tropy prowadzą do małego miasteczka Tiburon, gdzie
Lily razem ze swoją opiekunką trafia pod drzwi różowego domu należącego do
trzech czarnoskórych sióstr pszczelarek noszących imiona letnich miesięcy. Czy w tym niezwykłym
azylu Lily odnajdzie spokój sumienia?
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)