Niczym aksamit

Anglia, schyłek XIX wieku. W uporządkowane i ułożone życie Nancy Astley córki sprzedawcy ostryg z małej mieściny niespodziewanie wkracza ekscentryczna i przebojowa Kitty Butler gwiazda wodewilu. Między dziewczynami nawiązuje się nić porozumienia, która z czasem przeradza się w przyjaźń. W pogoni za lepszą przyszłością i marzeniami Nancy po namowach ze strony przyjaciółki wyrusza razem z nią na podbój Londynu, gdzie wkrótce sama staje na scenie...

Po zaskakującym i wciągającym Za ścianą postanowiłam, że w miarę możliwości zapoznam się z innymi książkami Pani Waters. Kiedy nadarzyła się okazja sięgnięcia po wznowienie jej debiutanckiej powieści pod tytułem Muskając aksamit, nie wahałam się długo i byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa. Niestety, nawet teraz, gdy mniej więcej już sobie wszystko uporządkowałam, moje odczucia odnośnie do tej powieści są nadal dość mieszane.

Powieść dzieli się na trzy części, które bardzo się od siebie różnią. W pierwszej poznajemy Nan, jej rodzinę i warunki, w jakich żyje. Jako córka sprzedawcy ostryg jest przyzwyczajona do ciągłej pracy i poświęceń. Żyje skromnie, jednak nie skarży się na swoją sytuację, a wręcz jest wdzięczna za nieliczne chwile wolności, podczas których zazwyczaj wybiera się z siostrą do teatru. Podczas jednego z takich wypadów trafia na występ Kitty Butler, która w niezrozumiały dla Nancy sposób zaczyna ją intrygować. Dziewczyna jeszcze nie wie, jak bardzo młoda gwiazda wpłynie na jej życie. Ta część powieści wypada bardzo obiecująco, czytelnik wdraża się w fabułę, otoczony senną aurą nadmorskiej miejscowości, która z czasem ustępuje przed gwarem i szumem londyńskich ulic. Wszystkie wydarzenia w tej części książki opisane są bardzo spokojnie, wszystko dopiero nabiera tempa, prowadząc nas do dość dramatycznego zwrotu wydarzeń, który zamyka tę część powieści.

Chciałabym móc napisać, że dalej było tylko lepiej, a Muskając aksamit dorównuje Za ścianą, ale niestety nie mogę. W drugiej części książki fabuła przybiera dość nieoczekiwany kierunek. Autorka skupiła się w niej na opisaniu realiów wiktoriańskiego Londynu oraz o trudnej sytuacji kobiet zarówno materialnej, jak i obyczajowej. Przez tę część przewijają się również rozwleczone i męczące opisy wewnętrznych przeżyć i fizycznych doznań, które niestety zachęcały do dalszego czytania. Ostatnia część jest zdecydowanie najgorsza z wszystkich trzech. Mam wrażenie, że książka została napisana tak, a nie inaczej, aby zaszokować i zwrócić na siebie większą uwagę. Nie jest to jednak powieść dla każdego, co trzeba mieć na uwadze, sięgając po nią. Wymaga ona od czytelnika pewnej wrażliwości i tolerancji oraz otwartości na przedstawione w niej wydarzenia i emocjonalny bałagan głównej bohaterki.

W Muskając aksamit, co jest zdecydowanie największym plusem tej powieści, na szczęście nie zabrakło pięknego i wyrafinowanego stylu Sarah Waters, którym oczarowała mnie podczas lektury Za ścianą. Autorka posługuje się lekkim piórem, kreśląc niesamowicie realistyczne i plastyczne opisy, które sprawiają, że czytelnik jest w stanie zobaczyć oczami wyobraźni wszystkie rozgrywające się wydarzenia. Sarah Waters w przeciwieństwie do wielu innych autorów zwraca szczególną uwagę na szczegóły i detale, które dodają jej powieściom autentyczności i głębi.

Muskając aksamit to książka o tolerancji, poszanowaniu odmiennych poglądów i zachowań oraz o poszukiwaniu samego siebie. Muszę przyznać, że trochę zawiodłam się na tej powieści, ale trzeba mieć na uwadze, że jest to debiut autorki i ja potraktowałabym go raczej jako wstęp do jej twórczości, niezbyt udany, ale do przebrnięcia. Mimo wszystko nadal bardzo chętnie tak jak zakładałam, sięgnę po inne książki tej autorki, które mam nadzieje okażą się lepsze od Muskając aksamit.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Zobacz więcej >

Co przyniesie marzec?


Tyle cudwonych książek w marcu, a ja jeszcze nie nadrobiłam zaległości z poprzednich miesięcy...

Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender – Leslye Walton  


Premiera: 2 marca
Wydawnictwo: SQN

Zbliża się magiczna noc przesilenia letniego… Noc, w której niebo się otworzy, a powietrze wypełnią deszcz i pióra. Ava urodziła się ze skrzydłami. Pragnie poznać prawdę, odnaleźć odpowiedzi na pytania dotyczące jej pochodzenia. Niezwykłe wypadki, cudowne zdarzenia, dziwne zbiegi okoliczności i baśniowe rozterki zaprowadzą ją tam, gdzie nie spodziewała się dotrzeć. Kawałek po kawałku odsłania pełną boleści i trosk historię rodziny Roux. Ava Lavender może być pierwszą, która uniknie zguby i ucieknie obojętności. Czy uda jej się odnaleźć prawdziwą miłość? Dramat Avy rozpoczyna się, kiedy wielce pobożny Nathaniel Sorrows bierze ją za anioła, a jego obsesja na punkcie dziewczyny rośnie…

W ramionach gwiazd – Amie Kaufman, Meagan Spooner


Premiera: 2 marca
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive

„Jedno jego spojrzenie wystarczy, by rozpalić we mnie krew. Zdaje mu się, że nie widzę, jak wyciąga rękę w moją stronę i jak powstrzymuje się w ostatniej chwili. Jest niecierpliwy, ale potrafi się hamować – chce mnie odzyskać, ale czeka. Myśli, że mamy czas.” Ikar, największy prom kosmiczny w całej galaktyce, rozbija się podczas rejsu. Jedyni ocaleni to Lilac – córka najbogatszego człowieka w całej galaktyce, i Tervor – młody bohater wojenny, który nie należy do elity. Muszą zjednoczyć siły, by wrócić do domu i rozwiązać zagadkę tajemniczych wizji, jakie zaczynają ich nękać. Wkrótce rodzi się między nimi uczucie. Jednak w świecie, z którego pochodzą, ich związek jest skazany na potępienie. Czy mimo to nadal będą chcieli opuścić planetę? Oto pierwsza część trylogii Starbound.


Czy wspominałem, że Cię potrzebuję? – Estelle Maskame


Premiera: 2 marca
Wydawnictwo: Feeria

Drugi tom trylogii Dimily.




Berło Serapisa i inne opowiadania – Rick Riordan 

Premiera: 2 marca
Wydawnictwo: Galeria Książki

Młodzi Herosi, oddajemy w Wasze ręce zbiór dziewięciu opowiadań, w których Rick Riordan opisał niezwykłe i niebezpieczne przygody Percy’ego Jacksona, Annabeth oraz Sadie i Cartera Kane’ów. Macie okazję jako pierwsi na świecie sięgnąć do tej wyjątkowej kolekcji przygód Waszych ulubionych bohaterów serii „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”, „Olimpijscy Herosi” oraz „Kroniki Rodu Kane”!   




Cienie tożsamości – Brandon Sanderson



Premiera: 2 marca
Wydawnictwo: MAG

Piąty tom serii Ostatnie Imperium




Łowczyni – Virginia Boecker


Premiera: 3 marca
Wydawnictwo: Jaguar

Elizabeth Grey służy w doborowej jednostce królewskich łowców czarownic. Wraz z kolegami całe życie poświęciła wyplenieniu z Anglii wszelkich przejawów magii, której uprawianie zakazane jest na mocy prawa. W tajemniczych okolicznościach jednak, sama Elizabeth zostaje oskarżona o posługiwanie się czarami, aresztowana i skazana na śmierć na stosie. Jej wybawicielem okazuje się człowiek, którego uważała za swojego najbardziej zaciętego wroga,- Nicholas Perevil, najpotężniejszy mag w królestwie. Czarownik składa jej propozycję – uratuje dziewczynę, jeśli ona w zamian pomoże zdjąć ciążącą na nim klątwę. Problemem jest jednak przeszłość Elizabeth – byłej łowczyni czarownic – o której nowi towarzysze nie mają pojęcia. Jeżeli się dowiedzą, stos może się okazać najmniejszym z jej problemów. Próbująca znaleźć ratunek w magicznym świecie wiedźm, duchów i piratów oraz pewnego szalenie przystojnego uzdrowiciela, dziewczyna będzie musiała poważnie się zastanowić nad znaczeniem przyjaźni i wrogości, miłości i nienawiści, oraz dobra i zła.

Cała prawda – Dan Gemeinhart


Premiera: 3 marca
Wydawnictwo: Bukowy Las

Niezwykła opowieść o wielkich pytaniach, ważnych chwilach i niesamowitej wyprawie. Mark jest zupełnie zwykłym chłopcem – ma najlepszą przyjaciółkę o imieniu Jessie, ukochanego pieska, lubi robić zdjęcia oraz pisać haiku, a także marzy o tym, by kiedyś wspiąć się na pewną górę. Jednak pod jednym bardzo ważnym względem Mark różni się od swoich rówieśników. Jest poważnie chory, na tyle poważnie, że połowę życia spędza w szpitalach, poddawany różnym terapiom. Mimo to nikt nie potrafi powiedzieć, czy chłopak ma szanse na wyzdrowienie. Zmęczony tym wszystkim Mark postanawia spełnić swoje marzenie, choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką zrobi w życiu. Zabiera tylko aparat fotograficzny oraz zeszyt, w którym zapisuje haiku, i opuszcza dom, aby z psem u boku zdobyć szczyt góry Rainier. Bo nigdy nie jest za późno na przygodę życia

Ognisty pocałunek – Jennifer L. Armentrout


Premiera: 9 marca
Wydawnictwo: Filia

Siedemnastoletnia Layla chciałaby być normalna, jednak jej pocałunek zabija wszystko, co posiada duszę. Jako półdemon i półgargulec Layla posiada niespotykane umiejętności. Wychowywana wśród strażników-gargulców – których zadaniem jest polowanie na demony i dbanie o bezpieczeństwo ludzi – Layla próbuje się dopasować, choć oznacza to ukrywanie swojej mrocznej strony przed tymi, których kocha. Zwłaszcza przed Zaynem, zniewalająco przystojnym i całkowicie niedostępnym strażnikiem, w którym jest od zawsze zadurzona. Poznaje Rotha – wytatuowanego, grzesznego, seksownego demona, który twierdzi, że zna wszystkie jej tajemnice. Layla wie, że powinna trzymać się od niego z daleka, choć nie jest przekonana, czy tego chce – zwłaszcza, kiedy cała ta sprawa z całowaniem nie stanowi problemu, ponieważ Roth nie ma duszy. Kiedy Layla odkrywa, że to ona jest powodem pojawienia się brutalnego demona, zaufanie Rothowi nie tylko zaprzepaści jej szansę na związek z Zaynem… ale także naznaczy ją jako zdrajczynię rodziny. Co gorsza, może stać się biletem w jedną stronę do zniszczenia świata.

Art & Soul – Brittainy C. Cherry 


Premiera: 16 marca
Wydawnictwo: Filia

W szkole średniej byłam młodą, niepozorną artystką. Nie zauważano mnie. Pomijano. Olewano. Teraz jestem Arią Watson... „Tą” dziewczyną. Jedna zła decyzja i zostałam zauważona – przypięto mi etykietkę puszczalskiej. Zostałam zdzirą. Śmieciem. I już nigdy nie będę niewidzialna. Szczególnie dla Leviego Myersa. Był dziwnym chłopakiem o pięknej duszy, który zaakceptował i zrozumiał ukrytą w moim wnętrzu zbolałą dziewczynę. Nie planowałam się zakochać. Jednak czy mogłam oprzeć się jego obietnicom? Przebaczeniu? Przyszłości, o której już prawie przestałam marzyć? Byliśmy rozbici. Poznaczeni bliznami. Byliśmy dziwni i piękni zarazem. Byliśmy dwiema zagubionymi duszami, które trzymały się jedynej rzeczy mogącej je spoić. Siebie nawzajem.

Ktoś taki jak ty – Sarah Dessen

Premiera: 16 marca
Wydawnictwo: HarperCollins Polska

Los zafundował Scarlett szybką lekcję dorastania. Jej chłopak zginął w wypadku, a ona dowiedziała się, że jest z nim w ciąży. Niepokorna i szalona szesnastolatka nie ma pojęcia o odpowiedzialności, a co dopiero o byciu matką. To będzie czas ogromnych wyzwań. Jej najlepsza przyjaciółka Halley zawsze była jej przeciwieństwem. Cicha, poukładana i niezbyt towarzyska, ograniczana przez nadopiekuńczą matkę. Zwykle to ona potrzebowała optymizmu i nieustępliwości Scarlett, jednak teraz role się odwróciły. Halley będzie musiała wesprzeć przyjaciółkę, choć sama ma problem – zakochała się w niewłaściwym facecie. Czeka je trudny krok w dorosłość i prawdziwy sprawdzian z przyjaźni.

Bratobójca – Jay Kristoff


Premiera: 16 marca
Wydawnictwo: Uroboros

Drugi tom Wojny lotosowej.





Przez ciemność
– Alexandra Bracken 

Premiera: 16 marca
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive

Gabe: Chciałbym się wyrwać z pogrążonego w beznadziei miasta. Zrobię wszystko, by zapewnić sobie lepszą przyszłość. Sam: Byłam pewna, że Czerwoni zostali wymordowani lata temu. Oni jednak powracają, śmiertelnie niebezpieczni. Wśród nich jest ktoś, kogo znałam dawno temu. Lucas: Wciąż pamiętam, jak szczęśliwi byliśmy kiedyś, Sam i ja. Ona ocaliła nasz świat. Zrobię wszystko, by ją uratować. Mia: Nie czuję się dziewczynką, którą dawniej byłam. Jestem „czymś”, obozowym numerem. Przy życiu utrzymuje mnie tylko nadzieja, że jeszcze kiedyś zobaczę mojego brata Lucasa. Bohaterowie opowiadań walczą o przetrwanie, własne szczęście i ocalenie swoich bliskich. Muszą stawić czoła brutalności sił rządowych i… przerażającej przeszłości. Czy iskry nadziei rozbłysną w mroku?

Zdrada – Marie Rutkoski 


Premiera: 16 marca
Wydawnictwo: Feeria

Kontynuacja Pojedynku





Władcy dinozaurów – Milan Victor 


Premiera: 16 marca
Wydawnictwo: Galeria Książki

Raj – świat powołany do życia przez Ośmiu Stwórców, którzy toczą w nim gry władzy i namiętności – jest rozległą, różnorodną, a często okrutną krainą. Zamieszkują go ludzie, a wraz z nimi psy, koty, fretki, kozy i konie. Jednak w tym świecie dominują dinozaury: dzikie i śmiertelnie niebezpieczne, ale też wykorzystywane jako zwierzęta pociągowe, a nawet do prowadzenia wojen. Ogromni roślinożercy, jak brachiozaury, straszliwi drapieżcy allozaury oraz budzące największy strach tyranozaury. W morzach pływają gigantyczne jaszczury. Ptaki (niektóre wyposażone w zęby) dzielą niebo z latającymi gadami, od małych jak nietoperze roślinożerców aż po majestatyczne i śmiertelnie groźne smoki.

Bez słów – Mia Sheridan


Premiera: 21 marca
Wydawnictwo: Otwarte

Archer, obarczony niewypowiedzianym cierpieniem, mieszka w swojej samotni blisko lasu. Jest przekonany, że tylko tyle mu zostało. Do sennego, pobliskiego miasteczka przybywa Bree. Dziewczyna liczy na to, że w końcu odnajdzierozpaczliwie poszukiwany spokój. Gdy spotyka Archera, jej początkowa nieufność zamienia się w rosnącą fascynację outsiderem. Próbując przedrzeć się przez warstwy niedostępności i dzikości, jakimi Archer przez lata zasłaniał się przed innymi, Bree powoli rozbiera go z kolejnych tajemnic. Czy budzące się w ciszy uczucie uwolni ich od bolesnej przeszłości?

Ukojenie – Maggie Stiefvater


Premiera: 30 marca
Wydawnictwo: YA!

Trzeci tom seri Drżenie. 









Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno – Kirsty Moseley


Premiera: 30 marca
Wydawnictwo: HarperCollins Polska

Od zawsze unikam jakiegokolwiek fizycznego kontaktu. Dotykać może mnie tylko mama, mój brat Jake i… Liam. Od ośmiu lat co wieczór chłopak z domu naprzeciwko zakrada się przez okno do mojej sypialni i zasypiamy niewinnie przytuleni. Gdyby Jake wiedział, że Liam spędza u mnie każdą noc, chybaby go zabił. Liam to największe szkolne ciacho. Szaleją za nim wszystkie dziewczyny, a on zmienia je jak rękawiczki. Nie mogę go rozgryźć. W dzień zachowuje się jak megadupek, a w nocy jest ciepły i kochany. Wiem, że nie mogę się w nim zakochać – związki Liama nie trwają dłużej niż kilka nocy…


Pani Noc – Cassandra Clare 


Premiera: 30 marca
Wydawnictwo: MAG

Nocni Łowcy z Los Angeles są głównymi bohaterami powieści „Pani Noc”, pierwszej odsłony najnowszego cyklu Cassandry Clare zatytułowanego „Mroczne Intrygi”, kontynuacji bestsellerowej serii „Dary Anioła”. Minęło pięć lat od wydarzeń przedstawionych w „Mieście Niebiańskiego Ognia”, po których Nocni Łowcy znaleźli się na skraju zagłady. Emma Carstairs nie jest już pogrążoną w żałobie dziewczynką, lecz młodą kobietą, która zamierza za wszelką cenę dowiedzieć się, kto zabił jej rodziców, i pomścić ich śmierć. Wraz ze swoim parabatai, Julianem Blackthornem, musi się nauczyć ufać swojemu sercu i rozumowi, gdy odkrywa demoniczny spisek obejmujący zasięgiem całe Los Angeles, od Sunset Strip aż po morskie fale roztrzaskujące się na plażach Santa Monica. Gdyby jeszcze serce nie prowadziło jej na manowce… Jakby mało było tych komplikacji, brat Juliana Mark – uprowadzony przez faerie przed pięcioma laty – zostaje teraz uwolniony w geście dobrej woli ze strony porywaczy. Faerie rozpaczliwie poszukują mordercy, który zbiera wśród nich krwawe żniwo – i w tych poszukiwaniach potrzebują pomocy Nocnych Łowców. Kłopot w tym, że w krainie faerie czas płynie inaczej i Mark nie tylko prawie się nie postarzał, ale na dodatek nie rozpoznaje nikogo ze swoich bliskich. Czy będzie w stanie naprawdę wrócić na łono rodziny? I czy faerie naprawdę na to pozwolą? Oto rozdzierające serce wprowadzenie do nowej serii Cassandry Clare, „Mroczne Intrygi”, wciągająca gra pozorów, pełna magii i obfitująca w przygody Nocnych Łowców.
Zobacz więcej >

Prawda czy fikcja?


Gdy po raz pierwszy usłyszałam o Eleanor Catton, która została najmłodszą laureatką nagrody Bookera przyznaną jej za powieść Wszystko, co lśni od razu zainteresowałam się jej twórczością. Jeszcze nie miałam okazji sięgnąć po jej nagrodzoną Bookerem książkę, ale gdy nadarzyła się okazja, z wielką chęcią sięgnęłam po debiutancką powieść autorki, czyli Próbę.

W mieście wybucha skandal. Nastoletnia uczennica wdała się w romans z nauczycielem liceum muzycznego. On zostaje zwolniony, a ona napiętnowana. Wszyscy zaangażowani w sprawę starają się na swój sposób dociec prawdy. W szkole zostają zorganizowane spotkania z psychologiem mające ustrzec uczniów przed czyhającymi na każdym kroku niebezpieczeństwami. W sąsiadującej do liceum szkole teatralnej studenci postanawiają odegrać na zaliczenie sztukę traktującą o skandalu. Oddzielenie realnego życia od dramatu scenicznego okazuje się jednak trudniejsze, niż można było przypuszczać...

Na pierwszy rzut oka można się spodziewać, że fabuła będzie krążyć wokół skandalu, czyli romansu nauczyciela z nieletnią dziewczyną. Wcale tak się jednak nie dzieje, ponieważ to nie ta para gra w powieści pierwsze skrzypce, jest raczej tylko pretekstem do zawiązania całej opowieści. Określenie, o czym tak naprawdę jest Próba, wcale nie jest takie łatwe, ponieważ na kartach książki przeplatają się dwa wątki. Akcja jednego rozgrywa się w szkole muzycznej, gdzie uczęszczała „wykorzystana” Victoria, natomiast drugi przenosi nas na scenę do szkoły teatralnej, gdzie uczniowie pierwszego roku postanawiają odegrać na zaliczenie sztukę opowiadającą o skandalu. Każdemu z tych wątków przewodzi jeden bohater. W szkole muzycznej jest to Isolde, czyli młodsza siostra Victorii, stanowiąca połączenie czytelnika z napiętnowaną przez społeczeństwo siostrą. Stanley to uczeń pierwszego roku o wielkich ambicjach, który wprowadza czytelnika na próby do przedstawienia oraz zaznajamia go z zasadami, według których funkcjonuje szkoła. Jak można się spodziewać, te dwa wątki w końcu znajdą punkt wspólny, ale nie to jest w tej książce najważniejsze. Autorka już od pierwszych stron bawi się z czytelnikiem w podchody, wciąga go w grę, w której nie wiadomo, co jest prawdą, a co tylko fikcją. 

Autorka posługuje się specyficznym językiem, który wręcz magnetyzuje i przyciąga. Każdy pojedynczy wątek splata się z pozostałymi, dopełnia je tworząc misterną, ale spójną całość. Każde pojedyncze słowo zdaje się mieć określony cel i swoje przypisane miejsce. W tej powieści nic nie dzieje się przypadkowo nie jest zrządzeniem losu. Debiut Eleanor Catton to przemyślana i zaplanowana całość, w której nie ma miejsca na przypadek. Pozostaje w niej jednak wiele niedopowiedzeń i niewiadomych, gdyż nie dowiadujemy się ostatecznie, czy romans powstał za obopólną zgodą, czy został wymuszony przez pana Saladina. Podobnie jest z relacjami między bohaterami, nie zostały one rozwinięte i nie wiemy, co z nich wynikło, ani jak dalej potoczyły się losy tych postaci. Zabrakło mi tu wyprostowania niektórych kwestii, które domknęłyby wszystkie drzwi, zamykając tym samym całą historię na kartach książki.

Próba to odważny i ambitny debiut, który zaskakuje i angażuje czytelnika. Zmusza do ciągłego wysiłku umysłowego i do całkowitego skupienia nad lektura. Obraca i rozciąga pojęcie prawdy do samych granic, nagina nasze postrzeganie jej, a samo czytanie debiutu Eleanor Catton jest swego rodzaju próbą. Nie można zaprzeczyć, że autorka ma talent, dlatego już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po Wszystko, co lśni, które mam nadzieję, zwali mnie na kolana i zaskoczy jeszcze bardziej, niż zrobił to jej debiut.

  
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu 
Zobacz więcej >

Zagubieni pośród gwiazd




Ikar to największy prom kosmiczny, jaki kiedykolwiek przemierzał galaktykę. Podczas gwiezdnego rejsu dochodzi jednak do katastrofy, z której żywi wychodzą jedynie Lilac - córka najbogatszego i najbardziej wpływowego człowieka w kosmosie oraz Tarver - major, bohater wojenny. Ich kapsuła ratunkowa rozbija się na nieznanej planecie, która wygląda na opuszczoną, a przynajmniej na początku tak im się wydaje. Aby przerwać rozbitkowie, muszą zaufać wizjom, które nieoczekiwanie zaczynają nawiedzać ich podczas walki o przetrwanie...

W ramionach gwiazd to długo wyczekiwany przeze mnie pierwszy tom trylogii Starbound, o którym słyszałam wiele pozytywnych i pochlebnych opinii na długo przed polską premierą. Muszę przyznać, że na początku miałam obawy i podchodziłam do lektury z lekkim sceptycyzmem, gdyż książka Amie Kaufman i Meagan Spooner to powieść młodzieżowa, jednak zawierająca elementy space opery i romansu. Spodziewałam się dobrej książki, ale nie oczekiwałam, że otrzymam tak wciągającą  i interesującą powieść, która pochłonie mnie na kilka godzin i zaskoczy zarówno kreacją bohaterów, językiem, jak i kierunkiem poprowadzenia akcji. 

Ona. Lilac LaRoux jest córką najpotężniejszego i najbardziej wpływowego człowieka w całej galaktyce, dziedziczką jego fortuny, która w przyszłości ma przejąć wielkie imperium. On. Tarver Merendsen, bohater wojenny, syn nauczyciela i poetki, wie, że nigdy nie zajmie wysokiej pozycji. Nie jest to nic nowego. Zakazany romans rodzi się pomiędzy dwójką głównych bohaterów, których związek nie ma prawa bytu w ich świecie. Wbrew pozorom Lilac i Tarver nie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Początkowo nie mogą się znieść i opanować przed ciągłym dogryzaniem i ciętymi ripostami. Ich uczucie rozwija się stopniowo, a jest to opisane bardzo subtelnie. Na początku nie ufają sobie, nie mają zamiaru dzielić się ze sobą swoimi emocjami i uczuciami, dopadają ich ciągłe obawy, co jest oczywiście zrozumiałe i dopiero po ponad połowie książki zdają sobie sprawę, co tak naprawdę do siebie czują oraz jak wpłynie to na ich przyszłe życie.

Pierwsze sto stron nie jest szczególnie porywające, gdyż to właśnie na nich dochodzi do katastrofy, a nasi bohaterowie trafiają na opuszczoną planetę. Dopiero później akcja zaczyna się rozwijać, Lilac i Tarver zaczynają szukać sposobu na powiadomienie ojca dziewczyny o katastrofie, by sprowadził pomoc, jednak zanim uda im się tego dokonać muszę przebyć długą drogę i pokonać stojące na niej przeciwności. Myślałam, że nie spotkam się z niczym nowym, a W ramionach gwiazd okaże się kolejną powieścią powielającą ciągle te same schematy, ale nie, tak się nie stało, gdyż autorki wplotły w swoją historię oryginalny wątek, który pozwolił zbudować wokół powieści osobliwy klimat oraz napięcie, które rośnie z każdym kolejnym rozdziałem.

W powieści narracja została poprowadzona dwutorowo, gdyż poznajemy rozgrywające się wydarzenia zarówno z perspektywy Lilac, jak i Tarvera. Na zmianę opisują wędrówkę przez nieznaną planetę, dzięki czemu możemy dostrzec zmiany, jakie w nich zachodzą. Wewnętrzną przemianę przechodzi jednak wyraźnie Lilac, która z rozpieszczonej i bogatej księżniczki zmienia się w zaradną i samodzielną dziewczynę, przygotowaną na każdą ewentualność. Ciekawym zabiegiem było również wprowadzenie pomiędzy każdy rozdział fragmentu przesłuchania, w którym uczestniczy Tarver, dzięki czemu, kiedy dochodzimy do niego w książce, a ma to miejsce pod koniec powieści, znamy już całą historię i wydarzenia, które rozegrały się na opuszczonej planecie, jak wiele bohaterowie poświęcili i co postanowili zachować dla siebie.

W ramionach gwiazd to książka o pokonywaniu barier, mierzeniu się z nieznanym, a także o rodzącym się uczuciu pomiędzy dwóją młodych i ograniczonych przez swoje pozycje ludzi. Powieść Amie Kaufman i Meagan Spooner zaskakuje pod wieloma względami i tym samym wyróżnia się na tle innych książek o podobnej tematyce, jakie miałam okazję czytać. Znajdziecie w niej zarówno romans, jak i dreszczyk emocji, nie zabraknie wielu wrażeń, a nuda na pewno Was nie dopadnie!

Premiera: 2 marca 

Za możliwość przeczytania książki jeszcze przed premierą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu/Moondrive
Zobacz więcej >

Przyjaciel łatwo może stać się wrogiem


Riley MacPherson po śmierci ojca wraca do rodzinnego miasta, by zająć się wszystkimi formalnościami dotyczącymi spadku oraz uprzątnąć i pozbyć się wszystkich niepotrzebnych rzeczy. Jednocześnie stara się uporać ze smutkiem po śmierci człowieka, który przez całe życie był przy niej i pogodzić ze świadomością, że oprócz brata nie ma już żadnej rodziny. Mama zmarła przed laty, natomiast starsza siostra Lisa, popełniła samobójstwo, gdy Riley miała zaledwie dwa latka, a przynajmniej tak jej się wydawało...

Podczas sprzątania domu Riley natyka się na dokumenty, które wskazują na nieścisłości dotyczące śmierci siostry. Kobieta zaczyna podejrzewać, że Lisa tak naprawdę żyje, ale zmieniła tożsamość i zostawiła za sobą poprzednie życie. Dawni znajomi ojca wzbudzają w niej jeszcze więcej wątpliwości, a na jaw wychodzą kolejne tajemnice, Riley już nie wie, co jest prawdą, a co kłamstwem, a jedyną osobą, która zna odpowiedzi jest Lisa, teraz bardziej żywa niż kiedykolwiek.

Milcząca siostra to już moje drugie spotkanie z twórczością Diane Chamerlain. Po przeczytaniu Daru morza, który był dobrą i wciągającą książką, mogłam już mniej więcej spodziewać się, że książka będzie ciekawa i zajmująca, ale nie sądziłam, że aż tak. Autorka po raz kolejny zaskoczyła mnie przewrotną i niesamowicie poplątaną fabułą, która potrafi nieźle namieszać w głowie. Tajemnice i kolejne pytania mnożą się w zawrotnym tempie i dopiero w połowie książki byłam w stanie jakoś to sobie uporządkować i poodrzucać błędne teorie, które same nasuwają się podczas czytania.

Książka jest napisana w prosty i zrozumiały sposób. Autorka świetnie łączy poszczególne wątki, splata je ze sobą, tworząc zgrabną i sensowną całość. Nie zabrakło tu, jak już zdążyłam się przyzwyczaić charakterystycznych dla Diane Chamberlain zwrotów akcji i jej zawrotnego tempa. W powieści została zastosowana narracja pierwszoosobowa, a przez jej kart przewijają się również liczne retrospekcje.

Milcząca siostra jest bardzo emocjonującą książką, gdyż czytelnik razem z Riley przeżywa rozgrywające się wydarzenia. Równie mocno, jak ona chciałam poznać zakończenie tej historii i choć epilog odpowiada na wszystkie pytania, które rodzą się podczas czytania, to nie do końca jestem z niego zadowolona. Zabrakło mi w nim emocji i czegoś spektakularnego, ponieważ na tle całej powieści wypada bardzo blado i sądzę, że autorka mogła go bardziej rozwinąć.

Milcząca siostra to wciągająca i zajmująca książka, pełna tajemnic i rodzinnych sekretów, których odkrywanie sprawia niemałą przyjemność, a przy tym zaskakuje na każdym kroku. Pomimo nieco rozczarowującego zakończenia przy tej powieści nie można się nudzić, gdyż pomysł na fabułę i sposób, w jaki została poprowadzona, jest już sam w sobie bardzo interesujący, a autorka nie stawia żadnych granic. Historia Riley mnie nie zawiodła, a tylko utwierdziła w przekonaniu, że z wielką chęcią sięgnę po inne książki Diane Chamberlain.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Zobacz więcej >

Musisz walczyć! Jeśli przegrasz, zginiesz. Jeśli wygrasz, możesz żyć.


Nigdy nie pisałam na blogu o tym, jak wielką miłością darzę jedno anime i mam tu na myśli Naruto. Było to do tej pory jedyne anime, które widziałam, a zaczęłam je oglądać jeszcze w dzieciństwie. Wszystko zmieniło się jednego, zimowego wieczora, gdy całkiem przypadkowo, kiedy nie miałam nic ciekawego do obejrzenia w zanadrzu, zdecydowałam się na Atak tytanów. Kiedyś już czytałam o tym anime na jednym z moich ulubionych blogów, którego autorka niesamowicie je wychwalała. Wtedy nawet włączyłam pierwszy odcinek, ale nie miałam na niego ochoty i Shingeki No Kyojin poszło w odstawkę, ale nigdy więcej.

Ponad sto lat temu ludzkość została zdziesiątkowana przez podobne do ludzi, kilkumetrowe stwory – Tytanów. Aby przetrwać, schroniła się za trzema pierścieniami ogromnych murów. Eren mieszka w dzielnicy przylegającej do Muru Maria, który otacza dwa pozostałe, czyli Rosę i Sinę. Pewnego dnia spokój ludzkości żyjącej w złudnym poczuciu bezpieczeństwa burzy pojawienie się kolosalnego tytana, który robi wyrwę w murze wpuszczając do Shiganshiny swoich pobratymców, rozpoczynając tym samym krwawą ucztę. Tego dnia brutalnie przypomniano ludzkości o strachu życia pod ich panowaniem i upokorzeniu egzystowania w klatce zwanej murem...

Naruto uwielbiam po prostu od zawsze, ale to w Shingeki No Kyojin udało mi się zakochać już po jednym odcinku. Pierwsza seria liczy ich sobie dwadzieścia pięć i obejrzałam wszystkie w zaledwie kilka godzin. Podczas oglądania myślałam tylko: „Co będzie dalej, co będzie dalej, CO BĘDZIE DALEJ!” i z obłędem oglądałam odcinek za odcinkiem. Z jednej strony żałuję, że tak długo wzbraniałam się przed obejrzeniem tego anime, natomiast z drugiej jestem szczęśliwa, że nie zrobiłam tego wcześniej, bo druga seria ma mieć premierę dopiero w tym roku, a pierwsza została wyemitowana w 2013. Nie wiem, jak wytrzymałabym trzy lata, skoro już teraz oglądam te same odcinki raz po raz, mając nadzieję, że doszukam się czegoś nowego i po prostu nie mogę się przestać.

Niezwykle ciekawy według mnie jest już sam pomysł przedstawienia tytanów w tym anime. Praktycznie nic o nich nie wiadomo, oprócz tego, że ciągle pragną ludzkiego mięsa. Otacza je aura tajemniczości, a z samym ich istnieniem wiąże się sekret, do którego klucz ma Eren, jednak droga, jaką musi przebyć, by go odkryć, jest długa i niebezpieczna. Tajemnice mnożą się w zawrotnym tempie, a każdy kolejny odcinek jest coraz ciekawszy od poprzedniego. Interesujące jest również osadzenie wydarzeń w czasie i miejscu, ponieważ żołnierze używają specjalistycznego sprzętu do walki, ale inni ludzie żyją jak w średniowieczu. 

Erena od zawsze interesował zewnętrzny świat. Marzył o wstąpieniu do elitarnego oddziału Zwiadowców, którzy walczą z Tytanami na ich terenie. Po ataku na Shiganshinę i śmierci matki, chłopak zdecydował się wstąpić w szeregi żołnierzy walczących z potworami. Za nim poszła dwójka jego przyjaciół – Armin i Mikasa. Każdy bohater w tym anime ma własną historię, ale oczywiście nie poznajemy ich wszystkich w pierwszej serii. Trzeba się mieć jednak na baczności, ponieważ nie wiesz, kiedy twój towarzysz wbije Ci nóż w plecy. Nie wiesz, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, ani dlaczego postępuje w ten sposób. Tego mam nadzieję, dowiemy się w następnych seriach. Oprócz trójki głównych bohaterów do grona moich ulubionych trafił również Levi, a właściwie młodszy kapral Levi należący do Zwiadowców, który jest ponury, zamknięty i gburowaty, ale zabójczy, a jego historię możemy poznać w jednej z pobocznych serii.

To anime wzbudza całą masę uczuć i według mnie nie służy tylko rozrywce. Opowiada o walce o wolność, o pragnieniu wyrwania się z klatki i poznaniu świata. O przyjaźni, zdradzie i strachu, ale przede wszystkim o życiu i walce o prawo do niego. Mamy tu również miłość, wiarę i poświęcenie dla bliskich, ale i dla całej ludzkości, która być może pewnego dnia zda sobie sprawę, co tak naprawdę trzyma ją na uwięzi i na własne oczy ujrzy zewnętrzny świat. 

Shingeki no Kyojin to genialne anime, które z odcinka na odcinek robi się coraz bardziej mroczne i tajemnicze. Nawet jeśli nie jesteście fanami anime, a może wręcz go nie lubicie, to zabierzcie się za Atak tytanów, który według mnie skruszy każdy opór. Nie wiem, jak jeszcze bardziej zachęcić do obejrzenia tego anime, więc jeśli macie zamiar się za nie zabrać, to koniecznie mi o tym napiszcie.

Zobacz więcej >

Nikt nie jest już bezpieczny


Obezwładniające uczucie. Sparaliżowane kończyny. Nie mogę się poruszyć. Nie mogę oddychać. Strach. Niebezpieczeństwo. Jest już blisko. Nie ucieknę. Nadchodzi. To Panika.

W małym pogrążonym w melancholii i beznadziei miasteczku właśnie rozpoczęły się wakacje, a to może oznaczać tylko jedno. Panikę. Grę, której zwycięzca zgarnia wielkie pieniądze. Składa się na nią kilka zadań, niezwykle niebezpiecznych, podczas których życie każdego gracza wisi na włosku. Nikt nie zna tożsamości sędziów, którzy stoją za jej organizacją. Jedno jest pewne, to nie zabawa. Musisz przesunąć własne granice, wyjść poza strefę komfortu i zmierzyć się z najgłębszymi lękami, to Panika i nikt już nie jest bezpieczny.

Heather od lat ogląda Panikę i pogardza jej uczestnikami. Kiedy kończy szkołę i sama może wziąć w niej udział, nawet nie przechodzi jej to przez myśl. Chce wyrwać się z Carp, z ciasnej przyczepy, zostawić za sobą matkę alkoholiczkę i zabrać stąd młodszą siostrę, ale to nie wystarczy, by postawiła na szali własne życie, by zaryzykowała. Dopiero kiedy rzuca ją chłopak, do Heather dociera, jak wygląda jej sytuacja i pod wpływem impulsu skacze z urwiska. Wkracza do gry.

Lauren Oliver, co zauważyłam już przy wcześniejszym spotkaniu z jej twórczością, posługuje się bardzo przyjemnym i łatwym w odbiorze językiem, co sprawia, że przez Panikę po prostu się płynie. Dopiero co przewróciłam pierwszą stronę, by po kilku godzinach przekonać się, że to już koniec. Akcja na przemian zwalnia i przyśpiesza, a podobnie jest z fabułą, która w pewnych momentach bardziej mnie interesowała, natomiast w innych już mniej i mam tu na myśli zadania, jakie mieli do wykonania gracze. Gdy dochodziło do poszczególnych etapów Paniki, moje zainteresowanie momentalnie wrastało, jednak kiedy uczestnicy wracali do codzienności, czekając na kolejne wiadomości i polecenia, wszystko nagle zwalniało i toczyło się strasznie wolno, przez co nie mogłam się doczekać kolejnego zadania. Autorka jednak dobrze buduje napięcie, które wzrasta z każdą kolejną stroną i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od lektury, ani odłożyć jej na bok nawet podczas słabszych momentów. 

Heather postanawia wziąć udział w Panice z bardzo banalnego, a wręcz błahego powodu. Na początku naprawdę nie mogłam w to uwierzyć, bo nawet spojrzenia na całe jej dotychczasowe życie, które nie było łatwe, nie sprawiło, że była gotowa stanąć do gry, ale gdy rzucił ją chłopak, coś do niej dotarło. To był impuls, kaprys, który pchnął ją do wzięcia udziału w Panice. Na początku ciężko było ją zrozumieć i dopiero, potem gdy dowiadujemy się, że Heather od dawna opiekowała się młodszą siostrą i pracowała, kiedy jej matka wolała wlewać w siebie litry alkoholu i urządzać imprezy. W czasie trwania gry wyraźnie widać zachodzące w niej zmiany, gdy mierzy się z własnymi lękami i problemami, wychodząc im naprzeciw. Przechodzi w pewnym momencie załamanie, jednak udaje jej się podnieść i iść dalej, co świadczy o jej uporze i nieustępliwości. 

Heather zdecydowanie została wypchnięta na pierwszy plan, chociaż oprócz niej do grona głównych bohaterów możemy zaliczyć również Dodge'a. W książce została zastosowana narracje trzecioosobowa, jednak skupia się ona właśnie na tej dwójce i to właśnie wokół nich rozgrywają się wszystkie wydarzenia. Dodge w przeciwieństwie do Heather chciał wziąć udział w Panice, jednak bardziej niż na pieniądzach zależało mu na zemście i to ona nim kierowała. Miał swoje powody i motywy, a według mnie był nawet ciekawszą postacią niż Heather. W książce przewija się jeszcze wielu innych bohaterów, jednak widać wyraźnie, że autorka nie poświęciła im dużo uwagi, ponieważ oprócz dwójki głównych bohaterów, którzy są naprawdę dobrze przedstawieni można na placach jednej ręki policzyć tych, którzy wyróżniają się z tłumu, natomiast reszta zlała się w niewyraźne tło. 

Panika to wciągająca historia o przekraczaniu granic i walce z własnymi lękami, o poświęceniu i wierze we własne możliwości i siłę. Każdy czegoś się boi, chociaż może nie zdawać sobie z tego sprawy, a najlepiej pokonać własne lęki wychodząc im naprzeciw, więc jeśli zdarza Ci się wpadać w panikę, weź głęboki oddech i sięgnij po tę historię, bo to pierwszy krok do pozbycia się jej.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte
Zobacz więcej >

Czyny są ważniejsze niż słowa

Pięć stuleci temu trolle zostały uwięzione pod zwałami skał, w samym sercu Samotnej Góry. Dzięki magi udało im się ocalić miasto przed zmiażdżeniem, jednak kiedy wykopały się na zewnątrz, odkryły, że klątwa rzucona przez ludzką czarownicę więzi je wewnątrz góry do końca jej dni. Przez wieki trolle zatarły się w ludzkiej pamięci, przerodziły w istoty z bajek i legend. Niespodziewanie, kiedy mieszkańcy podziemnego miasta zaczęli tracić nadzieję, pojawia się przepowiednia o związku, który jest w stanie złamać potężne zaklęcie.

Przed Cécile maluje się świetlana przyszłość. Jest utalentowaną pieśniarką, która pragnie pójść w ślady matki i stanąć na prawdziwej scenie. Dzień przed wyjazdem w wielki świat zostaje jednak porwana i sprzedana trollom. Trafia do podziemnego miasta Trollus, gdzie zostaje złączona z aroganckim księciem trolli Tristanem. Początkowo dziewczyna robi wszystko, co w jej mocy, by uciec i wrócić do rodziny, jednak z czasem jej uczucia zaczynają się zmieniać, Cécile dostrzega w Trollus niesprawiedliwość i tyranię oraz odkrywa, że w mieście szykuje się bunt.

Zaczną od tego, że nigdy wcześniej nie czytałam książki, w której trolle odgrywałyby główną rolę. Oczywiście przewijały się na kartach książek, możemy spotkać je na przykład w Hobbicie Tolkiena lub Harrym Potterze Rowling. Są to jednak występy epizodyczne, natomiast w Porwanej pieśniarce trolle zostają wysunięte na pierwszy plan i to wokół nich skupia się cała fabuła. Zazwyczaj kojarzymy trolle z potworami, wielkimi i niesamowicie głupimi istotami, które gotują swoje ofiary w kotłach, by później je pożreć. Autorka w Porwanej pieśniarce przedstawia je w nowym świetle, gdyż nie są głupie ani odrażające, wręcz przeciwnie, są inteligentne, potężne, a do tego władają magią. Spora część trolli jest również nieziemsko piękna i przystojna, choć niektóre z nich są zdeformowane i oszpecone, co pokazuje, że nie wszystko w Trollus wygląda jak z bajki. W mieście panuje również podział na trolle czystej krwi i mieszańców, które w mniejszym bądź większym stopniu są ludźmi, jednak mimo to uczyniono ich niewolnikami i zmuszono do ciężkiej pracy.

Autorka nie zanudza nas zbędnymi opisami i wstępami, gdyż akcja pędzi już od pierwszych stron. Spodziewałam się, że będzie trzeba przebrnąć przez kilka rozdziałów, zanim Cecil trafi do Trollus, ale całe szczęście moje przypuszczenia okazały się błędne. Fabuła rozwija się bardzo sprawnie, z każdą kolejną stroną zaczynamy dostrzegać więcej szczegółów, oswajamy się z nowym światem, a także poznajemy sytuację, jaka panuje w mieście. Rodzą się nowe pytania, na wierzch wychodzą kolejne tajemnice, jednak nie wszystko zostaje ujawnione w tym tomie. Ciekawej i wciągającej fabule towarzyszy klimat, który jest po prostu niesamowity i magiczny, a książka wręcz nim emanuje. Trolle, magia i miłość, a także niezwykła aura Trollus sprawia, że zanurzamy się w historię jego mieszkańców, coraz głębiej i głębiej, aż całkowicie się w niej zatracamy, zapominając o otoczeniu i upływającym czasie.

Danielle L. Jensen niesamowicie nakreśliła i przedstawiła wszystkich bohaterów w swojej powieści, a w szczególności główną dwójkę. Od pierwszych stron polubiłam Cécile, która nie jest słaba i strachliwa, nie chowa się w cieniu, jest za to odważna, uparta i potrafi walczyć o swoje. Za to Tristan jest na początku bardzo arogancki, wiecznie ukryty za maską obojętności. Przez rytuał złączenia, który po raz pierwszy odbył się na człowieku i trollu Cécile i Tristan stają się nie tylko małżeństwem, mogą odczuwać swoje emocje, a jeśli jedno z nich zginie, to drugie również będzie tego pragnąć. Ich relacja jest początkowo bardzo chłodna, widać, że nie przepadają za swoim towarzystwem. Z biegiem czasu zaczynają żywić wobec siebie cieplejsze uczucia, które przeradzają się w miłość. Jest to przedstawione bardzo subtelnie, przez pojedyncze sytuacje widzimy ich zmieniające się nastawienie oraz wewnętrzną przemianę. Autorka nie pomija również drugoplanowych bohaterów, których w książce przewija się cała masa. Każdy jest inny, wyjątkowy i wyróżnia się z tłumu, przez co nie mamy problemy z ich zapamiętaniem.

Porwana pieśniarka to piękna, magiczna historia o miłości, walce o wolność i sprawiedliwość, która wciągnęła mnie bez reszty. To idealne baśniowe fantasy, które przypadnie do gustu zarówno młodzieży, jak i starszym czytelnikom, lubującym się w powieściach z tego gatunku. Porwana pieśniarka to niezwykły pierwszy tom trylogii, który sprawił, że chcę jak najszybciej poznać dalsze losy bohaterów. Nie pozostaje mi nic innego jak gorąco polecić Wam sięgnięcie po tę książkę, która wciągnie Was do swojego świata i nie będzie chciała wypuścić.

Za możliwość odkrycia podziemnego miasta serdecznie dziękuję
Księgarni Internetowej Platon24.
Zobacz więcej >

Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej


Dorian Gray jest młodym, niezwykle pięknym mężczyzną, który rozpoczyna swoje dorosłe życie w pełnym pokus Londynie. Na swojej drodze spotyka malarza Basila, który jest zafascynowany urodą młodzieńca, a także lorda Henry'ego Wottona, który uświadamia mu siłę i potęgę młodości. Kiedy Basil tworzy portret Doriana, ten pod wpływem słów lorda Henry'ego wypowiada pochopne życzenie, aby pozostać wiecznie młodym nawet za cenę duszy. Życzenie się spełnia i od tego momentu postępujące zepsucie bohatera odzwierciedla obraz, podczas gdy Dorian pozostaje ciągle młody. W środku jednak starzeje się, gnije i brzydnie, a pragnąc nie dopuścić, by ktoś odkrył jego sekret, skrzętnie ukrywa obraz przed światem.

Dzieło Oscara Wilde'e to istna perła wśród klasyków, niezwykła pod każdym względem. Pomimo że książka ma niewiele ponad dwieście stron, to starałam się czytać ją jak najwolniej, by delektować się każdym pojedynczym słowem, każdą stroną, gdyż takich książek się już nie pisze, albo ja jeszcze na taką nie natrafiłam. Język tej powieści jest niezwykły, żadne słowo nie znalazło się tam przypadkowo, gdyż ma swój określony cel, a razem z innymi buduje głębię i ukryty sens tej powieści. Portret Doriana Graya to również kopalnia pięknych, mądrych, a nawet pouczających cytatów, które spotykamy praktycznie na każdej stronie.

Książka Oskara Wilde'a została napisana w XIX wieku, jednak mimo to nadal porusza aktualne tematy, takie jak na przykład kult młodości. Autor wyciąga na wierzch ludzkie wady jak próżność, zamiłowanie do luksusu i dążenie do sławy. Opisuje, jak wielki wpływ na naszą osobowość ma środowisko, w jakim żyjemy, a także ludzie, jakimi się otaczamy. Przedstawia zgubny wpływ egoizmu, egocentryzmu i narcyzmu, w który popada Dorian, ale oprócz tego porusza również temat sztuki, jej celu, czy mamy doszukiwać się w niej głębszego sensu, czy ma ona być tylko piękna i przyjemna dla oka. Oskar Wilde świetnie kreśli sylwetki swoich bohaterów, są oni niezwykle barwni i wyraziści. Opisywanym wydarzeniom towarzyszy aura mrocznego, mglistego i pełnego ciemnych zakamarków Londynu, który zapewnia powieści niesamowity klimat.

Portret Doriana Graya to niezwykle krótki, ale genialny w każdym aspekcie klasyk, który polecam dosłownie każdemu. Jeśli uważacie, że nie jesteście gotowi sięgnąć po tego typu książkę, to mimo wszystko zachęcam Was do tego, bo być może, zanim zdacie sobie z tego sprawę, tak jak ja zakochacie się w tej niepozornej i niezwykle fascynującej powieści, która skłania do refleksji i głębokich przemyśleń.  


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Zobacz więcej >

Podsumowanie miesiąca: styczeń


Pierwszy miesiąc nowego roku już za nami. Nie pytajcie mnie, jak to się stało, bo naprawdę nie mam pojęcia. Dopiero świętowaliśmy nowy rok, a mamy już luty i wypadałoby podsumować styczeń, który okazał się bardzo dobrym miesiącem pod względem czytelniczym.

Liczba książki przeczytane w styczniu: 11

  • Zagubiono znaleziono
  • Dziedzic wojowników
  • Gra o tron
  • Playlist for the dead. Posłuchaj, a zrozumiesz
  • Zagubieni książęta
  • Latarnik
  • Za ścianą
  • Oskar i Pani Róża
  • Zabić drozda
  • Powiedz wilkom, że jestem w domu
  • Pojedynek

Najlepsza książka: Gra o tron, Zabić drozda, Powiedz wilkom, że jestem w domu, Pojedynek, Oskar i Pani Róża
Najgorsza książka: Zagubieni książęta

Co jeszcze się wydarzyło?

Pierwsza połowa miesiąca minęła mi bardzo miło i miałam nawet sporo czasu na czytanie, co jak sądzę wyraźnie widać po liczbie książek, które miałam okazję przeczytać. Potem nastąpił jednak powrót do normalności, czyli kartkówki i sprawdziany niemal codziennie, a przede wszystkim nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Przez cały ten czas myślałam o feriach i teraz nie mogę uwierzyć, że zaczynam je już w przyszłym tygodniu. Wiem, że i tak będę musiała się uczyć i przerobić trochę materiału do przodu, ale znajdę również czas na odpoczynek, seriale, których sporo pojawiło się w styczniu i oczywiście czytanie.

Jak minął Wam ostatni miesiąc? Co ciekawego przeczytaliście?
Zobacz więcej >

Czy jedna osoba może nagle odejść?


Dwa lata temu wszystko się zmieniło. Kiersten gryzą wyrzuty sumienia i poczucie winy. Woli trzymać się na uboczu, unika zobowiązań, a smutek i koszmary są nieodłączną częścią jej obecnego życia. Po ukończeniu szkoły Kiersten wyjeżdża na studia, pragnie zostawić wszystko za sobą, by zacząć wszystko od nowa. Na uczelni poznaje przystojnego footballistę Westona, który jest w dodatku opiekunem jej roku. Dzięki niemu Kiersten nareszcie czuje, że żyje, jednak Wes ukrywa przed nią i przed wszystkimi wokół pewien sekret. Może dać jej wszystko, ale upływający czas nie jest ich sprzymierzeńcem, a kiedy klepsydra się przesypie, nic już nie będzie takie samo.

O Utracie słyszałam same dobre opinie, nie przypominam sobie nawet, żeby ktoś napisał o tej książce coś złego. Byłam bardzo pozytywnie nastawiona, jednak po wielu zawodach, które mi się przytrafiły, miałam również pewne obawy, które jak się okazało, była jak najbardziej słuszne. Jako czytelniczka mam za sobą wiele powieści młodzieżowych, z których niektóre wybiły się poza utarty schemat, inne były natomiast kompletną porażką, jednak Utratę plasuję mniej więcej pomiędzy nimi, gdyż nie była to beznadziejna książka, ale i nie zachwyciła mnie niczym szczególnym.

Wszystko opiera się na dobrze znanym schemacie. Dziewczyna po przejściach, którą w tym przypadku jej Kiersten wyjeżdża na studia, gdzie poznaje niesamowicie przystojnego i popularnego chłopaka, czyli Wesa, który oczywiście od razu jest nią zainteresowany. Ona jednak nie wie, że on skrywa sekret, który zna tylko kilka osób. Już po jednym dniu są przyjaciółmi, a ich relacja rozwija się w niesamowicie szybkim tempie. Oczywiście każde ma wątpliwości, ale uczucia koniec końców zwyciężą. Jak sądzę, możecie się już domyślić, co będzie dalej i jak zakończy się ta książka, ponieważ muszę przyznać, że Utrata jest jedną z najbardziej przewidywalnych książek, jaką czytałam, ponieważ od początku do końca została oparta na schemacie tak banalnym, że to aż boli. Można napisać, że w książkach z gatunku New Adult nie można uniknąć schematów, ale w większości powieści, które czytałam autor chociaż starał się wybić, a tutaj  wcale tego nie dostrzegłam. 

Nie mam zbyt wiele do zarzucenia bohaterom, ponieważ oni również mnie nie zaskoczyli. W moim odczuciu byli trochę sztuczni, a dialogi pomiędzy nimi wypchane po brzegi mądrościami, były strasznie tandetne, kiczowate i nie na miejscu, ponieważ nawet osoby młode postawione w takiej trudnej sytuacji nie serwują nam prosto z mostu tekstów o życiu, śmierci i upływającym czasie. To po części sprawia, że powieść wydaje mi się nierealna i uważam, że nie znalazłaby swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Poza tym według mnie wszystko rozwijało się za szybko, pomimo że bohaterowie nie mieli zbyt dużo czasu, to i tak kilka dni, a nawet tygodni nie jest w stanie zmienić natychmiast, bez żadnych oporów naszego całego dotychczasowego życia.

Książka porusza temat choroby, radzenia sobie z problemami, opowiada o nagłym i głębokim uczuciu, które narodziło się między dwójką ludzi. Na tym polu Rachel Van Dyken poradziła sobie trochę lepiej, ale i tak to nie było coś niesamowitego, co zwaliło mnie z nóg. Książka po prostu mi się podobała, przeczytałam ją w kilka godzin, ale było w niej nic, czego nie mogłabym znaleźć w innej, być może ciekawszej książce. Ładnie napisana, poruszająca poważny temat książka, którą mogę zaliczyć najwyżej do grona naprawdę średnich powieści z gatunku New Adult, a czytałam ich naprawdę sporo, gdyż lubię ten gatunek. 

Utrata to przeciętna książka, jedna z wielu, o której na pewno długo nie będę pamiętać. Po tak wielu pozytywnych opiniach spodziewałam się naprawdę ciekawej i chwytającej za serce książki, która wyciśnie mi łzy z oczu i sprawi, że nie będę mogła się pozbierać, ale tak się nie stało. Zawiodłam się bardzo i nie jestem nawet pewna, czy sięgnę po kolejne tomy, chociaż ciekawią mnie dalsze losy bohaterów, to obawiam się, że będą tak samo przewidywalne i schematyczne jak Utrata.  


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria
Zobacz więcej >

Wolność zależy od odwagi

Siedemnastoletnia Kestrel jest Valorianką, należy do Imperium, które przed laty podbiło i zniewoliło naród Herrańczyków. Jako córka generała dziewczyna prowadzi bogate i ekstrawaganckie życie, a nawet wśród elity cieszy się wieloma przywilejami. Przed dwudziestymi urodzinami musi jednak dokonać wyboru, czy wstąpi do wojska, do czego namawia ją ojciec, czy wyjdzie za mąż. Pewnego dnia Kestrel trafia na targ niewolników, gdzie pod wpływem impulsu bierze udział w aukcji. Za wysoką, a w opinii innych zbyt wysoką cenę dziewczyna kupuje niewolnika Arina, który jest kowalem. Nie może jednak przewidzieć, jakie następstwa pociągnie za sobą ta jedna decyzja...

Pojedynek to książka, która zyskała dużą popularność jeszcze na długo przed polską premierą. Oryginalny tytuł Pojedynku brzmi The Winner's Curse, co w tłumaczeniu na polski oznacza przekleństwo zwycięzcy. Jest to termin stosowany głównie w ekonomii oznaczający sytuację, w której wygrywający aukcję jednocześnie ją przegrywa, gdyż za wygraną płaci więcej niż w ocenie większości była ona warta. Autorkę zainteresowała ta koncepcja i tutaj wielkie brawa dla niej, gdyż z powodzeniem według mnie napisała swoją powieść na podstawie tego zjawiska, a jako cenę za wygraną postawiła miłość, zarówno do drugiego człowieka, jak i do ojczyzny. Główna bohaterka staje przed wyborem, jednak nieważne, jaką podejmie decyzję i tak z jednej strony poniesie porażkę.

Fabuła książki przez pierwszą połowę rozwija się dość wolno, co jest zrozumiałe, gdyż poznajemy całkiem nowy świat i prawa, jakimi się rządzi. Nie są one może zbyt skomplikowane, ale właśnie dzięki temu od razu wbiłam się w tę historię bez żadnych problemów. Autorka świetnie zbudowała napięcie w swojej książce, gdyż od początku mamy przeczucie, że coś się wydarzy coś wielkiego, jednak nie mamy pojęcia, na której stronie nas to zaskoczy. Zapał przy czytaniu wzrasta z każdą kolejną stroną, a gdy akcja nabrała już tempa, przewracałam je jedna za drugą. Wartka akcja nie zwalnia aż do samego końca, który może i mnie nie zaskoczył, ale historia urwała się w takim momencie, że po skończeniu pierwszego tomu miałam ochotę od razu sięgnąć po następny.

Kestrel nie jest typową Valorianką. Nie popiera niewolnictwa, ale mimo to przechodzi obok niego obojętnie. Nie chce zaciągnąć się do armii, chociaż jej ojciec generał Trajan wyraźnie tego od niej oczekuje, dziewczyna pragnie wyłącznie oddać się swojej największej pasji, jaką jest muzyka. Decyduje się na zakup Arina, gdyż jego sprzedawca twierdził, że umie śpiewać. Ich relacje na początku nie są najlepsze. Kestrel czuje, że coś ją ciągnie do Arina, jednak nie rozumie swoich uczuć, szczególnie że ma obok oddanego przyjaciela, który o nią zabiega. Wkrótce, chociaż nie tak szybko, jak można przypuszczać Arin staje się jej przyjacielem, kimś bliskim, komu, jak sądzi Kestrel może zaufać. Bardzo podoba mi się, że wątek romantyczny, który pojawia się w książce, nie jest nachalny i nie ma go dużo. Bohaterowie nie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, ich relacja jest na początku chłodna, a przekonanie ich do siebie nawzajem zajmuje trochę czasu.

Bohaterem zasługującym na szczególną uwagę jest Arin. Po upadku Herranu stał się niewolnikiem i utracił wszystko, co posiadał. Był wtedy zaledwie chłopcem do tego bardzo utalentowanym i mądrym, który został pozbawiony, jakiegokolwiek prawa do decydowania o dalszym życiu. Nigdy jednak nie utracił nadziei i woli walki. Buntował się na każdy możliwy sposób, choć upadał, zawsze się podnosił. Nie tylko Kestrel staje w tej książce przed wyborem, on również musi zadecydować, czy wybierze miłość, czy pozostanie wierny swoim ludziom.

Pojedynek to niesamowita książka, która pochłonęła mnie bez reszty i trzymała w napięciu aż do ostatniej strony. To opowieść o władzy, walce o wolność i własne prawa. Jest to powieść, która jednocześnie wciąga bez reszty, angażuje nas w historię, ale i pozwala się przy niej odprężyć. Marie Rutkoski stworzyła genialny pierwszy tom bardzo dobrze zapowiadającej się trylogii, która, jeśli utrzyma poziom, na pewno trafi do grona moich ulubionych. Gorąco polecam tę książkę osobom, które szukają nowego świata z nieszablonowymi bohaterami, a ja już nie mogę doczekać się dalszych losów Arina i Kestrel.  

Za książkę serdecznie dziękuję księgarni internetowej lovebooks.pl
Zobacz więcej >

Stosik: styczniowe zdobycze

W grudniu nie pojawiło się u mnie dużo książek, jednak w styczniu trochę ich przybyło i mam nadzieję, że luty będzie jeszcze lepszy. 

Zagubieni książęta to pierwsza książka Gartha Nixa, z jaką miałam styczność i nie mogę zaliczyć tego spotkania do udanych. Styl autora przypadł mi do gustu, jednak bohaterowie i fabuła już nie koniecznie, ale więcej możecie przeczytać w recenzji. Dar morza to moje pierwsze spotkanie z Diane Chamberlain, które w przeciwieństwie do Nixa było bardzo przyjemne. Zakończenie może i nie powala, ale książka jest bardzo dobra i również możecie przeczytać więcej w recenzji. Kolejne trzy książki, czyli Król kruków, Mara Dyer. Zemsta i Drżenie to książki, na które skusiłam się przez promocję. Już od dawna chciałam przeczytać zakończenie trylogii o Marze, które mam nadzieję, będzie równie dobre, jak dwa poprzednie tomy. Za twórczość Maggie Stiefvater chciałam się zabrać o dawna i nie mogłam się powstrzymać, gdy znalazłam jej książki za pół ceny. Powiedz wilkom, że jestem w domu to tytuł, który zwrócił moją uwagę już jakiś czas temu i bardzo mnie zaskoczył, ponieważ okazał się niesamowity i o wiele lepszy niż mogłam przypuszczać, więcej tu. Playlist for the dead. Posłuchaj, azrozumiesz to krótka i treściwa książka poruszająca problem samobójstw wśród nastolatków, która jest trochę poważniejszą lekturą z gatunku New Adult. Kolejna książka to Pojedynek, czyli pozycja, o której nasłuchałam się wiele dobrego na długo przed polską premierą i którą niesamowicie chciałam przeczytać, wspomnę tylko, że udało mi się to w jeden dzień, bo autentyczne nie mogłam się od niej oderwać, a więcej napiszę już wkrótce w recenzji. O prozie Sarah Waters również słyszałam wiele dobrego i postanowiłam sięgnąć po Za ścianą, czyli książkę która mnie zaskoczyła, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, dlatego bardzo chętnie sięgnę po inne książki tej autorki. Portret Doriana Greya, czyli klasyk i to w tak pięknie wydany, że nie mogłam się powstrzymać przed zdobyciem go. Ostatnią książką są Kroniki Amberu. Tom I, czyli fantastyka, którą kocham i uwielbiam, dlatego nie mogę doczekać się sięgnięcia po tę książkę.  

Jakie książki przywędrowały do Was w styczniu? Czy coś z mojego stosiku zwróciło waszą uwagę?  
Zobacz więcej >

Linia, która splątała nasze serca


Georgie McCool od czasu studiów razem z najlepszym przyjacielem Sethem czekała na zielone światło dla ich wspólnej komediowej produkcji. Po latach ciężkiej pracy są o krok od osiągnięcia sukcesu. By ich projekt miał jednak szansę ujrzeć światło dzienne, muszą przygotować scenariusz kilku pierwszych odcinków. Z każdym kolejnym dniem mają coraz mniej czasu, przez co Georgie jest zmuszona zrezygnować ze wspólnych świąt z mężem – Nealem i dwójką córeczek w Omaha, by pozostać w Los Angeles i razem z Sethem móc spełnić marzenie. Od jakiegoś czasu jej małżeństwo z Nealem nie układało się jednak za dobrze, a decyzja o pozostaniu w Kalifornii sprawiła, że zawisło na włosku. Mąż razem z córeczkami wyjeżdża na święta do Nebraski, po czym przestaje odpowiadać na telefony Georgie. Kiedy sprawy komplikują się jeszcze bardziej, z pomocą przychodzi jej tajemniczy żółty telefon...

Historia Georgie była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Rainbow Rowell, gdyż do tej pory nie miałam jeszcze okazji sięgnąć jej dwie poprzednie książki, które ukazały się już w Polsce. Linia serc w przeciwieństwie do Fangirl i Eleonory i Parka jest skierowana do nieco starszych czytelników. Nie wiedziałam, czego mogę spodziewać się po tej książce i autorce, ale na pewno nie przewidzialam, że otrzymam tak ciepłą lekturę, który idealnie umili mi czas w zimowy wieczór. Styl Rainbow Rowell jak najbardziej przypadł mi do gustu, był lekki, prosty i łatwy w odbiorze, przez co książkę czytało się naprawdę szybko i przyjemnie. Pojawiło się kilka zgrzytów, jednak nie rzucały się one tak bardzo w oczy i nie wpłynęły jakoś szczególnie na odbiór książki.

Bohaterowie wykreowaniu przez Rainbow Rowell są niesamowicie realistyczni. Dzięki nieustannym nawiązaniom do przeszłości mamy okazję poznać ich zarówno jako dwudziestoparolatków, jak i osoby już zbliżające się do czterdziestki. Najbardziej przypadła mi do gustu postać Georgie, jednak nie dorosłej, a tej chodzącej jeszcze do college'u, która urzekła mnie swoim optymizmem, poczuciem humoru i bezpośredniością. W książce pojawia się również dwójka męskich bohaterów, którzy odgrywają szczególną rolę w życiu głównej bohaterki. Neal jest jej mężem, którego po upływie tak wielu lat Georgie nadal bardzo mocno kocha i to z wzajemnością. Ich uczucie można określić mianem tej prawdziwej miłości, którą spotyka się tylko raz w życiu, gdyż pomimo że między nimi nigdy nie było bardzo dobrze i bardzo źle, mieli wzloty i upadki, to nadal kochają się tak samo i nie potrafią bez siebie żyć. Drugim głównym bohaterem męskim jest Seth – przystojny i czarujący najlepszy przyjaciel Georgie, z którym ta wbrew pozorom nigdy się nie spotykała. Cieszę się, że autorka nie wprowadziła do tej historii żadnego trójkąta miłosnego, chociaż pojawił się jeden moment, w którym Seth nie miał zamiaru kryć się z uczuciami wobec najlepszej przyjaciółki.

Georgie nie potrafi pogodzić pracy z życiem rodzinnym, co jest główną przyczyną oddalenia się od Neala. Ma kochającego męża i dwie cudowne córeczki, jednak często stawia pracę i marzenia przed nimi. Gdy w końcu zdaje sobie sprawę, że w pewnym momencie przestała skupiać się na rodzinie uderza to w nią z pełną mocą, jednak pozwala jej się również otrząsnąć i zacząć działać. Zakończenie jest zdecydowanie najlepszą częścią całej tej powieści, która może i nie wciąga bez reszty, ale gdy już zabrałam się za czytanie, to aż żal było mi ją odłożyć. Akcja toczy się w swoim rytmie, ale jest to powieść obyczajowa, dlatego uważam, że nie powinno się wymagać od niej zbyt wiele. Bardzo podobał mi się za to wątek z tajemniczym żółtym telefonem, który wprowadził do tej historii element fantastyczny. To na nim skupiły się główne wydarzenia, gdyż stanowił dla historii pewnego rodzaju punkt wyjścia, był jej początkiem i zarazem końcem.

Linia serc to ciepła, momentami zabawna i wzruszając historia, która na pewno chwyci za serce niejednego czytelnika. W moim przypadku nie do końca jej się to udało, jednak spędziłam przy niej kilka przyjemnych godzin. Jest to książka skierowana głównie do dorosłych czytelników, gdyż porusza zdecydowanie poważniejsze tematy, z którymi stykamy się na co dzień, na przykład to, jak trudno pogodzić pracę z życiem rodzinnym, a także nieco mniej problem zrozumienia własnej osoby i sprecyzowania, czego tak naprawdę pragniemy w życiu. Uważam, że po książkę mogą sięgnąć również osoby młodsze, dopiero wchodzące w dorosłe życie, którym książka może przybliżyć problemy i dylematy stojące na ich przyszłej drodze. 

#czytamyrazem


Wydawnictwo Otwarte przy okazji premiery książki zorganizowało akcję #czytamyrazem, która ma połączyć mamy i córki wspólną pasją, jaką jest czytanie książek. Muszę przyznać, że książki nie zawsze odgrywały w moim życiu tak ważną rolę, jak obecnie, a jedną z osób, która zmieniła mój punkt widzenia i zachęciła mnie do czytania była moja mama. Na co dzień zazwyczaj nie mamy okazji dzielić się wrażeniami z lektury, gdyż sięgamy po książki z różnych gatunków, dlatego dla odmiany obie sięgnęłyśmy po Linię serc, by wymienić zdanie na jej temat.

Mojej mamie książka nie za bardzo przypadła do gustu. Uważa, że Linia serc była dobra, ale bez większych zachwytów. Nie spodobał jej się wątek z żółtym telefonem, gdyż nie przepada, a wręcz nie lubi motywów fantastycznych, ani książek z tego gatunku. W przeciwieństwie do mnie czytanie szło jej opornie, gdyż przebrnęła przez książkę w tydzień, gdy mi zajęło to dwa dni. Jej ulubionym bohaterem z całej powieści został Seth, a jego relacja z Georgie, ich przyjaźń i pasja, którą dzielili, bardzo jej się spodobała. Za najlepszą część książki, podobnie jak ja uznała zakończenie, które zdecydowanie wyróżnia się na tle całej powieści. 

Za możliwość przedpremierowego przeczytania książki dziękujemy Wydawnictwu Otwarte
Zobacz więcej >
Zatracona w słowach © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka